Rozdział 7

16 1 0
                                    

Siedziałam na łóżku, tak naprawdę nie wiedząc co zrobić pożytecznego. Patrzyłam tępo w ścianę przed siebie, rozmyślając nad swoim życiem. Wspomnienia nawiedzały mnie w ekspresowym tempie i były co raz to nowsze.

-Chwila! Przecież Zayn powiedział mi,że rodzice maja dopiero dziś przyjechać. Więc dlaczego zrobili to wczoraj?-powiedziałam na głos, momentalnie wstając na nogi.

Dopiero teraz się zorientowałam. Jednak czemu nie zauważyłam tego wcześniej?! Ale czy coś by to zmieniło? Przyjechali, a ja spędziłam z nimi tak nie wiele czasu, dodatkowo dodając im jedynie zmartwień. 

-No tak... chciałem Ci zrobić niespodziankę,ale ty skręciłaś nogę.- wzdrygnęłam się słysząc za sobą zachrypły głos Harrego. Odwróciłam się do niego z udawanym oburzeniem.

-Nigdy więcej tego nie rób!- warknęłam w jego stronę.

-Ale czego?- zaśmiał się na moją reakcję.

-Nie strasz mnie.- mruknęłam, wymijając go. Zatrzasnęłam za sobą drzwi.


***

Była godzina 17.00, gdy mój telefon zadzwonił. Leniwie wstałam z łóżka, fatygując się aby wziąć w dłoń komórkę i odebrać.

-Słucham?-powiedziałam leniwie. Miałam nadzieję, że rozmówca szybko zakończy rozmowę i ponownie będę mogła w ciszy i spokoju poleżeć.

-Cześć skarbie, dzwonię by ci powiedzieć,że już przylecieliśmy i jesteśmy właśnie w nowym domu. Wiem, że nie miałyśmy wiele czasu by porozmawiać, ale jeśli teraz masz czas to może chcesz to nadrobić?-powiedziała mama z wyczuwalnym szczęściem. Zaśmiała się do telefonu, na co i ja się uśmiechnęłam.

-No jasne, że chcę.- odpowiedziałam energicznie, momentalnie zapominając o dalszym lenistwie.

-W takim razie, co porabia moja dziewczynka?- zaświergotała.

-Twoja dziewczynka właśnie siedzi sobie w pokoju przed laptopem. Podoba się dom?- słyszałam, że dla mamy jego wygląd miał być niespodzianką. Robin podjął się wyboru jego zakupu i wyposażenia.

-Jest piękny. Robin zaskoczył mnie i to bardzo. Spodziewałam się zwyczajnego domku, a to jest jak mała willa o nowoczesnym wyglądzie, a mimo to jest w nim bardzo przytulnie.Musicie do nas koniecznie przyjechać.- radość w jej głosie była jak ukojenie dla moich uszu.

Przegadałyśmy jeszcze około 2 godzin,ale wiadomo...to co piękne zawsze się kończy. Inna strefa czasowa. Byłam ciekawa co robi Rosi albo Robert. Naprawdę brakowało mi ich, tęskniłam za ich głupimi tekstami i pomysłami, po których zawsze były tragiczne skutki nie tylko dla nas,ale i dla innych. Po przyjeździe do Anglii straciłam z nimi jakikolwiek kontakt. Niestety miałam świadomość, że była to moja wina, ale nie miałam czasu na to wcześniej. Czułam się z tym źle...

Miałam nieodpartą potrzebę zapalenia chodź jednego papierosa,ale oczywiście.... nie miałam fajek. Jedynym pomysłem okazał się Zayn. Uśmieszek pojawił się na mojej twarzy. Nie zastanawiając się dłużej, ruszyłam w stronę jego pokoju.

On na pewno będzie je miał, prawda? Musi mieć! Nie przejmowałam się konsekwencjami z powodu iż nie byłam sama w domu i w każdej chwili ktoś mógł mnie przyłapać .Posiedziałam jeszcze chwile w pokoju,ale zaczęło mi się nudzić więc zeszłam ostrożnie na dół. Gdy byłam na korytarzu nie usłyszałam nic. Cisza, która w tym domu była wręcz niemożliwa i niespotykana.

Weszłam do salonu, ale nikogo nie było, tak samo w kuchni. Wychodząc  z niej jednak, przed oczami mignęła mi mała, jaskrawa karteczka przyczepiona do lodówki.

DromeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz