9

360 23 3
                                    


Wang Go spo­glą­dał na swo­ich wojow­ników, ale myślami był nie­obecny. Rozmy­ślał nad tym co ma teraz zro­bić. Ślub Wanga Yu odbył się, i jest on coraz bli­żej wła­dzy. Nie­świa­do­mie zaczął stu­kać pal­cami o blad okrą­głego sto­lika. Chwilę wcze­śniej o powo­dze­niu misji poin­for­mo­wał go Sza­kal. Nawet to mu nie popra­wiło nastroju. Jego złość pogłe­biała się uświa­da­mia­jąc sobie, że ten smar­kacz jest nie­da­leko. Jego prawa ręka widząc zamy­śle­nie swo­jego pana, zaczął roz­my­ślać jak mógłby mu pomóc. Nagle wpadł na genialny pomysł.

– Panie, Wang Yu jest w mie­ście. – powie­dział pół­szep­tem.

– No co Ty nie powiesz idioto. – wark­nął.

– A gdyby wyda­rzył mu się wypa­dek pod­czas zwie­dza­nia? – tym zda­niem zwró­cił na sie­bie uwagę Wanga Go. Męż­czy­zna uśmiech­nął się, a następ­nie zaśmiał.

– Tylko musi zro­bić to ktoś oddany. – odparł – Ktoś kto nie zawie­dzie.

– Panie, jeśli pozwo­lisz mi to uczy­nić nie zawiodę Cię. – uklękł przed nim, a Wang Go uśmiech­nął się trium­fal­nie.

– Zrób to, ale nie teraz – wstał z miej­sca – pocze­kaj na odpo­wiedni moment, naj­le­piej w nocy – zaczął iść w stronę swo­jego pawi­lonu. Było już popołudnie, a on był wyjąt­kowo zmę­czony.

***

Wang Yu pił wła­śnie her­batę w towa­rzy­stwie swo­jej żony. Przy­byli do swo­jego tym­cza­so­wego domu wczo­raj. Nie spali długo, ale wystar­czyło im to. Arisa spoj­rzała ukrad­kiem na księ­cia, który widocz­nie był czymś zamy­ślony. Sły­szała jak rano roz­ma­wiał z Jeom Bak-Yi. Wie­działa, że wojow­nik miał odna­leźć Sza­kala, ale nie rozu­miała po co. Sły­szałam o nim plotki. Był nie­prze­wi­dy­walny i podobno bar­dzo nie­bez­pieczny. Westch­nęła cicho zwra­ca­jąc tym samym uwagę księ­cia.

– Coś Cię mar­twi? – zapy­tał prze­no­sząc na nią wzrok. Kobieta podnio­sła głowę i lekko się uśmiech­nęła.

– Mia­łam ciężką noc. – ska­ła­mała.

– Może powi­nie­nem wyna­jąć inny pokój? – zapy­tał zmar­twiony.

– To nie jest konieczne, mia­łam tylko zły sen. – oznaj­miła.

– Rozu­miem. – Wang uśmiech­nął się – Jak podoba Ci się mia­sto?

– Jestem tu po raz pierw­szy – spoj­rzała na ogród – Na prawdę piękne miej­sce.

Wang Yu uśmiech­nął się. Był szcze­śliwy mając przy sobie kogoś takiego jak Arisa. Nigdy nie spo­dzie­wał się, że poczuje coś takiego do innej osoby. Będąc przy niej czuł się swo­bod­nie, ale rów­nież czuł obo­wią­zek chro­nie­nia jej. Książę chciał wie­dzieć co jego żona myśli o nim, jed­nak uwa­żał to za nie­sto­sowne żeby teraz o to wypy­ty­wać. Otwo­rzył usta, aby coś powie­dzieć jed­nak wybie­ga­jący z naprze­ciwka eunuch pokrzy­żo­wał mu plany.

– Panie, pani- ukło­nił się nisko – Jeom Bak-Yi wró­cił ze spo­tka­nia z Sza­kalem! Jest ranny.

Arisa i Wang spoj­rzeli na sie­bie. Szybko wstali od sto­lika i pobie­gli za eunu­chem. Wojow­nik księ­cia znaj­do­wał się aktu­al­nie w sypialni pary kró­lew­skiej. Spo­glą­dał na dłoń z wbitą strzałą. Moo-Song sto­jący obok pró­bo­wał nakło­nić przy­ja­ciela do wyję­cia strzały, lecz ten był nie­ugięty. Nagłe wej­ście księ­cia i Arisy zwró­ciło uwagę zgro­ma­dzo­nych.

Queen of heartsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz