Rozdział 13

1.2K 159 7
                                    

Po minucie wygrzebałem się z błota i schowałem w krzaki. Ostre kolce nieznanej mi rośliny, mocno drapały moją obolałą zamarzniętą skórę, aż musiałem zacisnąć mocno zęby. Oddychałem mocno, a śnieg przesiąkł moje ubrania błotem i wilgocią. Po chwili pojawił się również ten zwierz. Otworzył paszcze, z której mocno jechało na pięć metrów i wypływała mu ślina. Zatrzymałem oddech, gdyż oddychałem bardzo szybko, w moim gardle urosła gula zimna i przyprawiająca o dreszcze. Tylko się nie ruszaj. Tylko się nie ruszaj. Tylko się nie ruszaj. Powstarzałem sobie w głowie to zdanie, jakby miało mi uratować życie, lecz ciężko mi to szło. Nagle poczułem odór...zgniłe jajka i melon. Zebrało mnie na wymioty. To jest okropne. Obrzydliwe. Weeeee. Zbliżył się do mnie. On mnie widzi i lustruje mnie od góry do dołu. W mojej dłoni pojawił się łuk lecz nie zdążyłem i wilkołak wielką łapą odepchnęł mnie na drzewo. Usłyszałem dźwięk lamanych kości, a w uszach zrobiło się aż gorąco. To moje żebra!!! Nie mogę się ruszyć. Gdzie wilkołak?

-Przepraszam- ktos mnie przytulił.

Ciepło drugiej osoby uspakajało mnie, ale to nie jest głos kogoś kogo znam. I dlaczego to "przepraszam" brzmiało jakby mnie przepraszał przed śmiercią. Ciemna postać wyjeła nóż i nakierowała prosto na moje serce.

Ciąg dalszy nastąpi...

Zakon Piątego ^yaoi^Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz