Witam w Slytherinie...

1.6K 129 16
                                    

-Harry! - Krzyknęła za mną dziewczyna, gdy chciałem ich wyminąć. - Harry, proszę poczekaj! - Zatrzymałem się i spojrzałem na nią.

- Tak, Hermiono?

- Czy moglibyśmy porozmawiać?

- Nie wiem, czy mamy o czym.

- Harry proszę, nie skreślaj nas. To, że teraz jesteś w Slytherinie, nie oznacza, że zaczęliśmy Cię nienawidzić.

- Naprawdę?

- Tak. Możemy teraz pogadać?

- Po obiedzie, w pokoju życzeń. - Widziałem łzy ulgi w jej oczach. - Teraz muszę pokazać się ślizgonom, bo mnie zabiją.

- Dobrze, Harry... - Nie usłyszałem nic więcej, ponieważ wszedłem do Wielkiej Sali. Wszystkie głosy nagle ucichły i każdy patrzył wprost we mnie. Trzymając wysoko głowę, ruszyłem w stronę stołu Slytherinu. Gdy usiadłem na swoim miejscu, pomiędzy Draco a Blaisem, całą Wielką Salę, wypełniły szepty i głosy, mówiące tylko o mnie.

- Witaj, Harry. Mam nadzieję, że odpocząłeś?

- Owszem, nawet zdążyłem już nadrobić, eliksiry i transmutacje oraz zielarstwo.

- Boże ty nie masz życia! Uczyłeś się?! Po tak długiej niewoli? Oszalałeś! - Zaczął przeżywać Blaise.

- Być może... - Mruczy cicho Draco.

- Nie oszalałem! Po prostu się nudziłem! - Warczę do nich i zabieram się za jedzenie. Nikt nie pyta, jak wyglądała moja niewola. To zupełnie inaczej, niż w Gryffindorze. Tam, wszyscy by mnie w tej chwili oblegli i wypytywali. Dokończyłem posiłek w spokoju i ruszyłem do pokoju życzeń. Byłem tam przed nimi, więc pokój stał się takim o jakim marzyłem. Był wierną kopią sypialni Toma. Jedna rzecz była inna. Zamiast łóżka, były trzy fotele. Usiadłem w tym, najbliżej kominka i zacząłem czytać o magi zwierząt towarzyszących.

Ron i Hermiona, weszli po około pół godzinie. Spojrzałem na nich z nad książki, po czym zamknąłem ją z westchnieniem.

- Harry... - Zaczęła moja była przyjaciółka. - Jak się czujesz? Nie, nie fizycznie... Jak zniosłeś pobyt w niewoli?

- Pomijając codzienne tortury i głodzenie, myślałem że będzie gorzej. - Zdziwiło mnie, że Rudy, jeszcze nie zaczął swojego ględzenia.

- Harry... My chcielibyśmy wciąż być twoimi przyjaciółmi... - Ta, młoda kobieta siedząca, przede mną, nie przypominała mojej byłej przyjaciółki. Była wycofana i miałem wrażenie, że czegoś się boi. Sprawdziłem jej umysł i znalazłem to czego szukałem. - Jeżeli dalej chcesz, oczywiście. - Dokończyła, zezując w stronę Weasley'a.

- Obwiniasz mnie o śmierć brata, Ron? - Zapytałem chłodno.

- Nie, byłeś wtedy więziony. - Odpowiedział szybko i bez nerwów. To nie było normalne zachowanie Rona. On był porywczy, agresywny i po prostu głupi.

- Przykro mi Ron, ale nie chce mieć z Tobą nic do czynienia.

-Co?! - Wykrzyknął, już jak stary rudzielec. - Ty niewdzięczniku! To moja rodzina, Ci pomagała! To ja kilka razy zostałem prawie zabity! To moja siostra prawie zginęła przez ciebie!

- No i właśnie dlatego, nie chce mieć z Tobą nic wspólnego. - Spojrzałem na niego zimno. - Możesz już wyjść, chciałbym porozmawiać z Hermioną.

- O nie! Hermiona nie będzie z tobą rozmawiać, beze mnie! - Spojrzał na nią i wyciągnął w jej stronę dłoń. Gdy był już bliski dotknięcia jej ręki, zatrzymała go tarcza.

Dlaczego, akurat Ty?!Where stories live. Discover now