Nowy rok szkolny zapowiadał się tak samo, jak poprzednie. Szkoła, nauka, egzaminy, próba morderstwa na mnie. Ach! W tym roku chyba, jednak nie. Zacząłem się uczyć, więc nie będzie źle. Nauczyłem się wszystkiego z podręczników do ostatniej klasy. Egzaminy będą dla mnie pestką. No i Tom nie chce mnie już zabić. Prędzej zgwałcić. Cóż, to już nie zapowiada się tak kolorowo. Do rozpoczęcia zostały dwa dni i nauczyciele, którzy spędzają wakacje poza Hogwartem, wracają. Spotkałem już profesor McGonagal i profesor Sprout. Obie odwiedziły mnie w moich komnatach, gdy dowiedziały się o mojej obecności. Godryk już nie jest na mnie zły, a Salazar okazał się duszą towarzystwa, po uszy zakochaną w Gryffindorze. Spędzam z nimi większość swojego czasu, choć dużo czasu spędzam w bibliotece, szukając coraz to ciekawszych książek. Zastanawiam się, co będę robił po zakończeniu szkoły. Chciałbym poznać smoki i inne magiczne zwierzęta. Ponadto doskonalenie się w eliksirach i zaklęciach, również wydaje mi się ciekawe. Nie mam już złudnych marzeń, o byciu aurorem. To denna robota. Kerkim i Bukuri są wspaniałymi towarzyszami spacerów po błoniach. Zwłaszcza moja zielona przyjaciółka, która obecnie prawie nie schodzi z moich ramion. Pozwala się ściągnąć, tylko jak idę się kąpać lub spać. A i wtedy kładzie się nad moją głową, by dalej mnie pilnować. Kerkim, szybko został przezwany Ślepym, co tylko przeczy jego imieniu. On jednak większość czasu wolał spędzać w sowiarni. Często, gdy po niego szedłem, miałem wrażenie, że inne ptaki się go boją.
Postanowiłem udać się na poranny spacer po zamku. Pozwoliłem by wąż ułożył się w swoim stałym miejscu i ruszyłem w kolejną wędrówkę. Na trzecim piętrze spotkałem dyrektora.
- Harry, chłopcze chciałbym z tobą porozmawiać. - Odezwał się starzec.
- Dobrze, panie dyrektorze.
- Chodźmy więc do mojego gabinetu. - Ruszyliśmy do Gryfa, weszliśmy na schody i czekaliśmy chwilę na dotarcie do celu. - Wspaniałe zwierzę masz na ramieniu. Jak mu na imię?
- Nazywa się Bukuri.
- Piękna? Czystą prawdę, odzwierciedla imię i wygląd, tej ślicznej istoty. - Zasiadł za biurkiem, a mnie wskazał ręką fotele. Wybrałem ten bliżej okien.
- O czym chciał pan porozmawiać? - Zapytałem, wpatrzony w widoki za nim.
- Chciałem zapytać czy dalej chcesz zostać aurorem. Choć myślę, że odpowiedź jest już przesądzona.
- Po cóż więc, zadaje pan pytania, na które zna odpowiedzi?
- Nadzieja, mój chłopcze. Zawsze trzeba mieć nadzieję.
- Nadzieja matką głupich. - Powiedziałem cicho, do siebie.
- Jednak każda matka kocha swoje dzieci. - Odpowiedział mi Dumbledore.
- Mugolskie przysłowia?
- Ja również znam kilka z nich.
- Nikt panu nie broni, poznawania ich.
- Czy Tom kontaktował się z tobą, po waszej rozmowie?
- Przechodzimy do konkretów, tak? - Zaśmiałem się. - Po co więc, były te podchody. Wystarczyło zadać to pytanie, panie dyrektorze. Odpowiem na prawie każde zadane przez pana.
- Kontaktował się?
- Kilka razy.
- W jakim celu?
- Chce bym poznał naszego wspólnego przodka. Chce mnie ukarać, może zabić, za osłabianie go moim zachowaniem.
- Dlaczego osłabianie?
ESTÁ A LER
Dlaczego, akurat Ty?!
FanficKażdy zna historię Chłopca-Który-Przeżył. No, może prawie każdy. Pytanie tylko, czy to wszystko mogłoby skończyć się inaczej? Pewnie tak. Gdy Syriusz umiera, a Harry zaczyna wątpić w swoje zdrowie psychiczne. Malfoy jest dla niego miły, przyjaciele...