Ostatni list

2.6K 186 1
                                    

Danica chciała otworzyć oczy, ale jasne, kwietniowe słońce skutecznie to utrudniało. Dziewczyna przysłoniła je ręką i wstała z łóżka. Jej policzek wciąż ją pobolewał, ale starała się nie zwracać na to uwagi. Skierowała się do łazienki. Nagle zobaczyła list pod drzwiami. Podniosła go i starannie otworzyła.

○○○○○○○

Droga Danico!

Mam nadzieję, że to będzie mój ostatni list. Jak wiesz niedługo zaczyna się mecz Rycerzy, turniej wrotkarski i koronacja Audrey. Większość uczniów na ten dzień będzie się dobierać w pary, dlatego czółbym się zaszczycony, gdybyś zechciała ze mną pójść. Pewnie uważasz, że lepiej, żebym zapytał cię o to osobiście. Dlatego przyjdź na tor wieczorem. Będę tam.

Cichy wielbiciel

○○○○○○○

Danica stała jak wryta wpatrując się w kartkę. Nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła, więc przeczytała wszystko od początku. Nie myliła się. Chciał się ujawnić.
- Co tam trzymasz? - zaciekawiła się Berry.
- On chce się ze mną spotkać! - pomachała jej kartką przed oczami.
Danica pobiegła do łazienki, równie szybko z niej wyszła, chwyciła wrotki i pognała na zajęcia zostawiając zdezorientowaną przyjaciółkę na środku pokoju.
Cały czas dziewczyna myślała o liście. Nikomu o tym nie mówiła; wszystkich wtajemniczyła Berry. Wśród dziewczyn był to temat numer jeden. Nawet Jordan wspomniała o tym w swoim programie.
- Miałam nadzieję, że w końcu zdecyduje się ujawnić - ucieszyła się Evie. - Już dawno zaprojektowałam dla ciebie strój na tę okazję.
- Naprawdę? - zdziwiła się Danica.
- Przyjdź do nas przed obiadem, to cię zrobimy na bóstwo! - zaproponowała Mal.
Evie faktycznie zrobiła swoje. Kiedy Danica weszła w jej kreacji na stołówkę, wszystkie oczy skierowane były właśnie na nią. Ubrana była w czarną sukienkę z różanym wzorem, bordową skórzaną kurtkę i bordowe trampki w ciernie. Na szyi widniał czarny naszyjnik - skrzydło kruka.

Na zajęciach po obiedzie klasa Danici udała się do muzeum

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Na zajęciach po obiedzie klasa Danici udała się do muzeum. Tematem przewodnim miała być różdżka Dobrej Wróżki, ale dziewczyna sprytnie odłączyła się od zwiedzających i poszła zobaczyć Smocze Oko. Nie wiedziała dlaczego chce to zrobić, ale uczucie prowadziło ją właśnie do berła. Było otoczone magiczną barierą, która chroniła świat od jego niszczycielskiej siły. Nie świeciło zielonym swiatlem; stało się matowe. Podświadomie Danica skierowała swoją dłoń chcąc dotknąć przedmiotu. Bariera jej nie zatrzymała i dziewczyna musnęła palcem berło. Czuła jego siłę. Przygasłą, ale istniejącą.
- Co tu robisz?
- Heath! - dziewczyna odwróciła się gwałtownie i odetchnęła z ulgą. - Chciałam zobaczyć berło.
- Niczego znowu nie kombinujesz? - spojrzał na nią podejrzliwie.
- Nie! Przysięgam, że nie.
- Więc lepiej chodźmy zanim zorientują się, że nas nie ma - wyciągną do niej rękę.
- Dziękuję za wczoraj - Danica położyła swoją dłoń na jego. - Dziękuję, że stanąłeś w mojej obronie.
- Chad nie miał prawa cię uderzyć.
- Sprowokowałam go.
- Należały mu się twoje słowa - spojrzał na nią.
Danica zarumieniła się lekko, ale odwróciła wzrok i dołączyła do klasy.

 Danica zarumieniła się lekko, ale odwróciła wzrok i dołączyła do klasy

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Nadszedł upragniony wieczór. Była to pora kiedy większość uczniów odpoczwała na torze po zajęciach; było więc dużo osób. Danica wjechała na tor. Zaczęła się rozglądać, ale nikt nie jechał w jej kierunku. Nagle minął ją Heath i zaczął okrążać.
- Co tak stoisz? - spytał. - Nie ćwiczymy?
- Czekam na kogoś.
- Rozumiem - chłopak zatrzymał się w miejscu. - Wolisz, żeby ci nie przeszkadzać.
Dziewczyna nic nie powiedziała, tylko spuściła wzrok. Heath zrezygnowany odjechał w swoją stronę. Danica stała tak na środku dłuższy czas. Większość osób już dawno poszła do swoich pokoi. Kiedy wszystkie przyjaciółki dziewczyny opuściły tor, oczy dziewczyny zaczęły zalewać się łzami. Szybko zjechała z parkietu i usiadła na jednym z miejsc na trybunach w pierwszym rzędzie. Zakryła twarz dłońmi i płakała. Starała się cicho, ale kiedy wiedziała, że nikogo nie ma, to było bez sensu.
"Obiecał. Obiecał, że przyjdzie. Tchórz, kłamca! Jak mogłam tak dać się nabrać! Pewnie to jakiś dzieciak z młodszych klas zrobił sobie z kruka zabawkę! Nie wybaczę!"

𝕹𝖆𝖘𝖙𝖊̨𝖕𝖈𝖞. Krucza Księżniczka ✔Where stories live. Discover now