Rozdział 9

33 3 2
                                    

Wracam z ociąganiem do domu. Może ojca nie ma?- żywię złudną nadzieję. Ale gdy tylko przekraczam próg domu lega ona w gruzach. W samym wejściu słyszę krzyk.
- Ty szmato nawet gotować nie potrafisz! Czy ty wogle coś umiesz?! Co to do chuja jest?! Bo chyba nie mięso?!
W tej samej chwili rozlega się głośny płacz matki. O nie...
Wbiegam do kuchni i widzę leżącą na podłodze rodzicielkę. Jest nieprzytomna. Wystraszona wbiegam do pokoju na piętrze. Chowam sie pod łóżkiem z nadzieją, że on mnie nie znajdzie. Nagle słyszę kroki na posadzce. Przyszedł. Wstrzymuje oddech i modlę się o pozostanie niezauważoną.
- A więc tu jesteś dziwko- znalazł mnie
Czuje ucisk na kostce....to koniec

Obudziłam się zlana potem. Dyszałam jakbym przebiegła maraton.
Znów ten jebany koszmar. Przekreciłam się na bok i włączyłam telefon. Godzina 6:00. Upadłam spowrotem na poduszkę. Bezskutecznie próbowałam powrócić w objęcia Morfeusza. W końcu z przegraną wypisaną na twarzy poszłam do łazienki wziąść prysznic. I tak już nie zasne.
Gdy byłam już w miarę ogarnięta i ubrana, drzwi do mojego pokoju otworzyły się. W progu stał nie kto inny jak ojciec.
- Czego chcesz- rzuciłam wrogim tonem. Nie obchodziło mnie czy dostane lanie czy nie.
- Co ty tu robisz?- spytał nie zwracając uwagi na moje pytanie
- Hmmm.. mieszkam? Obecnie stoje i patrze na koszmar mojego dzieciństwa
- Szcunku gówniaro- warknął
- Wiem komu okazywać szacunek, a ty z pewnością do tych osób nie należysz.
- Widzę, że to co się stało przedwczoraj niczego cię nie nauczyło. Jesteś taka sama jak twoja matka. Bezwartościowa, pyskata. Ale ja cię nauczę pokory.
Zdjął pas zaczął do mnie podchodzić. Już szykowałam się na cios kiedy zadzwonił telefon. Mój telefon. Na wyświetlaczu widniało zdjęcie Harrego. Nawet nie zwracając uwagi na tatę, odebrałam
- Cześć Harry
- Cześć księżniczko- usłyszałam głos za którym tak bardzo tęskiniłam- mam nadzieje że nie zapomniałaś iż dzisiaj do ciebie przyjeżdżam. O 15 będę w Londynie- o fuck. Kompletnie zapomniałam- a tak wogle obudziłem cię?
- Oh nie, nie obudziłeś. Mam pomysł. Podejdź do mnie pod szkołę, akurat o 15 kończę lekcje. Co ty na to?
- Świetnie. Musze lecieć. Kocham cie!- powiedział
- Ja ciebie też
Z triumfującym wzrokiem spojrzałam na ojca.
- Dzisiaj przyjeżdża?
- Tak
Spojrzał na mnie morderczym wzrokiem.
- Masz szczęście. Głupi zawsze je ma. Ale pamiętaj, jeśli dzisiaj mi podpadniesz, nie zawaham sie złoić ci skóry, nawet jeśli będzie twój chłopak
Już chciałam mu powiedzieć, że Harry nie jest moim chłopakiem ale w pore ugryzłam się w język. Nie dość, że wogle go to nie obchodzi to jeszcze miałby pretekst żeby mi wjebać. Jednym słowem: idiota.
Skinęłam głową, ominęłam go i chwyciłam plecak. Jak najszybciej zbieglam po schodach i wyszłam z domu, wcześniej biorąc kurtkę i komin. Na dworzu było niemiłosiernie zimno a mróz szczypał policzki. Nie raz prawie się wywaliłam na oblodzonym chodniku. Nagle podjechał do mnie jakiś samochód. Nie znam się na markach  ale to było Audi. Za kierownicą był nie kto inny jak Niall Horan z wielkim uśmiechem na ustach.

Komin to taki szal jakby co xDD

Dance With The Angel //N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz