Rozdział 4

47 3 2
                                    

Perspektywa Nialla
Nie mogłem uwierzyć własnym oczom. To ona. To ta dziewczyna z mostu. Oboje wpatrywaliśmy sie w siebie. Jej oczy wyrażały szok i...smutek, a raczej panikę. Klasa juz zwróciła uwagę na nasze zachowanie. Rozległy sie chichoty i szepty
- cisza!- krzyknęła nauczycielka- panie Horan, prosze usiąść w ostatniej ławce, obok panny Edwards*
Dziewczyna wytrzeszczyła oczy. Cóż, chyba zbytnio zadowolona nie jest. Usiadłem obok niej, podniosłem rękę żeby poprawić włosy a ona gwałtownie sie odsuneła i skuliła. Co to do cholery miało być? Czy ona myślała ze chce ją uderzyć?
- przepraszam- wyszeptała- ja....nie ważne
Jej zachowanie było bardzo dziwne. Nie znałem  ale martwiłem się o nią...w sumie sam nawet nie wiem czemu...było w niej coś wyjątkowego.
Resztę lekcji przesiedzieliśmy w milczeniu. Równocześnie z dźwiękiem dzwonka Edwards wybiegła z klasy.
- cześć, nazywam sie Kate- usłyszałem za plecami gdy sie pakowałem
-emmm cześć - odpowiedziałem
- współczuję ci że musisz siedzieć z tą wariatką...
- czemu tak o niej mówisz?
- bo to prawda- brunetka przeczesała ręką włosy- zachowuje sie jak nawiedzona, zero życia towarzyskiego, ucieka przed wszystkimi i te siniaki
- aha....okej słuchaj ja juz idę .... spieszy mi sie- powiedziałem i jak najszybciej wyszełem z klasy. Musze ją znaleźć.

Perspektywa Victorii
Czy ja muszę mieć aż tak cholernego pecha? Nie dość że chłopak który wie o mojej chęci popełnienia samobójstwa chodzi do mojej klasy, to jeszcze z nim siedzę w ławce... pewnie jeszcze dzisiaj cała szkoła sie dowie o tym, co chciałam zrobić na moście....
Nagle na kogoś wpadłam. Zachwiałam sie i podniosłam wzrok. O wilku mowa.
-hej....możemy pogadać? - spytał blondyn- właśnie cie szukałem.
-oh...jasne
Wyszliśmy na podwórko przed szkołą i usiadliśmy na ławce.
- Niall-przedstawił sie i posłał mi piękny uśmiech- nie zdążyłem sie przedstawić
- Victoria. Posłuchaj...zapomnij o tym co sie wydarzyło na moście ok? To była chwila słabości....prosze nie rozpowiadaj tego.
- o to sie nie martw, nikomu nie powiem- zapewnił mnie a ja odetchnęłam z ulgą- ale nie zapomne.
Krew odpłynęła mi z twarzy.
- powiesz mi co sie wydarzyło że chciałaś to zrobić? Obiecałem ci pomóc
- nic sie nie wydarzyło!-krzyknęłam tracąc opanowanie
-ej spokojnie- był wyraźnie zaskoczony moim wybuchem- Kate mi powiedziała ze masz pełno siniakow. No i jeszcze to co sie wydarzyło dzisiaj na lekcji....
- Ona o mnie gówno wie, zresztą jak cała szkoła. Owszem, mam powód aby myśleć o samobójstwie. Ale nie chce twojej pomocy. Nie chce niczyjej pomocy.
Wstałam i ruszyłam spowrotem do szkoły. Czy ja naprawdę nie potrzebuje pomocy?...potrzebuje. Ale nie chce pomocy z litości. Ten chłopak, Niall, w ciągu tygodnia stanie sie taki jak cała elita w budzie. Zamiast pomoc mi będzie mnie prześladować. Jestem tego pewna. Tak cholernie marzę o tym żeby jednak mi pomógł wyjść z tego piekła, ale z drugiej strony nie chce aby moje problemy go wyniszczyły.
Po skończonych zajęciach poszlam do sklepu kupić cos do jedzenia. Po powrocie do domu wypakowałam produkty i udałam sie do mojego pokoju. Nie spodziewałam sie że zostanę tam mojego ojca.
-co ty tu robisz?
-trochę więcej szacunku gówniaro- odparl
-tak więc. ... co tu robisz tato
- biorę twój komputer
- to weź- powiedziałam obojętnie
- nie chcesz go?
- nie
Spojrzał na mnie zaskoczony i wziął to po co przyszedł.
Rzuciłam sie zmęczona na łóżko. Nagle poczułam wibracje w kieszeni. Wyjęłam telefon i zauważyłam, że ktoś wysłał do mnie smsa. Numer nieznany.

Nieznany
Hej:) to ja, Niall

Cholera....

*nazwisko Victorii
Co sądzicie o tym rozdziale? Komentujcie i gwiazdkujcie. I tak wogle co ile chcecie abym publikowała rozdziały?

Dance With The Angel //N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz