Epilog

6.2K 426 265
                                    

Cz.1 Louis (życie potrzebuje nieraz kolorów tęczy)  

1 Louis (życie potrzebuje nieraz kolorów tęczy)  

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Odłożyłem ołówek. Myślałem, że się rozpłaczę. Tyle pracy, tak mało czasu. Nie miałem weny... nie mogłem napisać żadnego tekstu, a przecież chłopcy na mnie liczyli! Jestem beznadziejny.

Z użalania się nad sobą wyrwały mnie krzyki tuż nad moją głową. Odsunąłem krzesło i szybko wbiegłem po schodach. Zatrzymałem się w drzwiach, kiedy usłyszałem słowa mojego najmłodszego syna.

– Nienawidzę cię! Jesteś najgorszym ojcem jakiego mogłem mieć! –Alex krzyczał tak głośno, że pewnie słyszeli go po drugiej stronie Londynu. – Mam cię dosyć.

– Już skończyłeś? – twardy głos Harry'ego rozbrzmiał w całym domu. – Jeśli tak, to marsz do siebie.

Alex mógł kłócić się z Harry'm, ale nigdy nie przeciwstawił się jego rozkazowi. Pozostałości po dupku Harry'm robiły swoje.

Kiedy Alex mnie mijał, złapałem go za dłoń, aby go zatrzymać.

'Co się stało?'

– Zapytaj swojego mężulka...

'Uważaj na słowa. To twój ojciec.'

– Jesteście obaj tacy sami! Mam was dość, a szczególnie twojego milczenia! – Wyrwał swoją rękę z mojej. Szybko wbiegł po schodach do góry. Zabolało. Uderzył tam, gdzie rana nigdy się nie zabliźnia. Poczułem się taki słaby. Nawet Harry przeszedł tuż obok mnie, zachowując się, jakby mnie nie było. No tak, kłótnia z rana o niewyprasowaną koszulę. Jak ja teraz pokaże się w pracy w zwykłym t–shirtcie?!

Podążyłem za nim, mógł się do mnie nie odzywać, ale musiał mi wyjaśnić, co się stało.

'Co się stało?' – zapytałem, gdy tylko na mnie spojrzał.

– Dyrektorka złapała go na paleniu. Wracam prosto ze szkoły.

'Też kiedyś paliłeś i nie było w domu takich awantur. Co naprawdę się stało?'

– Po prostu uprzejmie go poinformowałem przy kolegach, że ma przerąbane – odparł i odwrócił się do mnie plecami. No i na tyle było rozmowy.

Drzwi od domu ponownie się otworzyły. Jeremy wszedł do środka. Jego długie włosy były związane na czubku głowy. Może i przypominał z wyglądu Harry'ego, ale jeśli chodzi o charakter to przypominał mnie. Byliśmy nawet podobni w naszym milczeniu... tylko on robił to z własnej woli.

Machnął ręką w moją stronę i poszedł do siebie. Nie zdążyłem nawet się poruszyć, kiedy w drzwiach pojawiła się Darcy. Najstarsze z naszych dzieci. Straszny diabeł był z tej dziewczyny.

silent love • larry stylinson☑Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz