Unicorn: Harry ukrył zwłoki i wyjechał do Japonii, a potem znaleźli go w rzece i koniec
Princess: Naaath
Młodociany przestępca: No kurde
Młodociany przestępca: Po co mi to mówiłaś?!1!1!!1?!
Unicorn: Zaczęłam już drugą część
Unicorn: Na początku okazało się, że ta jej siostra to agentka, która miała ograbić ją z hajsu i zabić
Princess: Sloth!
Młodociany przestępca: No przestań
Młodociany przestępca: Jak jeszcze mi napiszesz, czy jej brat miał rozdwojenie jaźni, to cię zablokuję
Unicorn: Ugh, dobra
Unicorn: Ale to ff jest takie fjxfjb dgm hj
Unicorn: A Harry w nim jest takim gnojem
Rainbow: Kolejne fanfiction z motywem sierotki i bed boja?
Młodociany przestępca: No w sumie
Princess: Naath
Młodociany przestępca: Tylko, że ona tam nie wdycha niczego z jego penisa, ani żadne z nich się nie zmienia
Princess: Sykes!!!
Princess: N
Princess: A
Princess: T
Princess: H
Princess: A
Princess: N
Princess: !!!!!!
Uniosłam wzrok spod telefonu, nurtowana spamem od Hope. Domyśliłam się, że mój przyjaciel wyłączył sobie powiadomienia. Sykes siedział oparty o siedzenie z zamkniętymi oczami. Gdyby nie otwierające się usta, którymi bezdźwięcznie poruszał, jak gdyby śpiewał z playbacku, myślałabym, że zasnął. Delikatnie wyciągnęłam jedną ze słuchawek z jego ucha. W tej samej chwili sykesowe oko błysnęło w półmroku, po to, by zarejestrować, co się działo i po chwili znowu zgasnąć. Mlasnął wargami i poprawił splecione ręce na brzuchu. Kilka razy podniósł i opuścił piętę i przez chwilę był w bezruchu.
- Coś się stało? - Zapytał, ziewając. Zakrył dłonią buzię i przeciągnął się głęboko, wydobywając z siebie wysokie i donośne dźwięki.
- Hope coś od ciebie chciała. - Odparłam spokojnie i dosyć cicho. Nathan pokiwał głową, jak gdyby chciał rzec: 'Dobrze. Za chwilę to sprawdzę' i sięgnął po telefon.
A ja, zamiast z ludzkiej ciekawości sprawdzić, co się szykowało, spojrzałam przez okno przyjaciela. Kojarzyłam tą okolicę tak dobrze.
***
- Serio Sharon?! Jak mogłaś zapomnieć kluczy?! - Wydzierał się na mnie przyjaciel pod drzwiami domu mojej praprapraprapraprababci. Przetrzepałam ręką włosy, które i tak były w nieładzie, nieważne, że je związałam.
- O Boże, przecież każdemu się mogło zdarzyć. - Przewróciłam oczami. Zapomnienie o czymś to przecież ludzka rzecz, prawda?
- Nie wierzę... Po prostu nie wierzę! - Krzyczał.
Nathan był tak zdenerwowany, że postanowił przejść się kawałek. Obserwowałam każdy, nawet najmniejszy jego krok. Wreszcie z impetem Sykes kopnął swoją walizkę i począł rwać sobie włosy z głowy. Nagle usłyszałam huk otwieranych drzwi.
YOU ARE READING
Together [5SOS, JAYTHAN, RF]
FanfictionCzy zastanawiałeś się kiedyś, kim tak naprawdę jest osoba, z którą tak nieustannie komunikujesz się wirtualnie? Internet skrywa wiele tajemnic. Sprawia, że możemy być innymi ludźmi. Często pozwala podawać się za kogoś zupełnie innego. Zrzesza ludzi...