Moja nadzieja

427 27 1
                                    

Po kilku tygodniach spędzonych w komnacie niewieściej, miałam wreszcie wrócić na dwór. W trakcie mojej nieobecności odbył się chrzest mojego synka, który otrzymał imiona po swoim ojcu Henryku Tudorze i po moim ojcu Zygmuncie, czyli Henryk Zygmunt. Jego ojcem chrzestnym został mój ukochany brat Zygmunt August, którego zastępował wojewoda krakowski Piotr Kmita Sobieński, a jego matką chrzestną została księżniczka Maria. Cały kraj świętował jego narodziny, wszyscy urządzili zabawy i ogniska by uczcić to wielkie wydarzenie.

Zaraz po mszy św. udałam się do głównej sali, gdzie czekali na mnie Henryk, Maria i Elżbieta oraz cały dwór. Miałam na sobie jedną z najpiękniejszych sukien, które kiedykolwiek widział ten dwór. Była koloru niebieskiego, zdobiona złotą nitką, z której były wyszyte piękne hafty. A na głowie złotą koronę z szafirami.

Gdy sługa ogłosił moje przybycie, cała sala zamarła na mój widok

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gdy sługa ogłosił moje przybycie, cała sala zamarła na mój widok.
Wszystkie oczy były zwrócone na mnie, nawet najwyżsi urzędnicy w kraju otworzyli zamilkli, gdy mnie zobaczyli. Szłam prosto, patrząc z wyższością na wszystkich zabranych w sali, a moje oczy skierowały się na Henryka. Siedział dumnie na swym tronie, patrzył na mnie z nieukrywaną radością, byłam jego nadzieją na uratowanie dynastii. Zajęłam miejsce obok niego, wszyscy wyprostowali się i zajęli się swoim sprawami.
- Dobrze się czujesz ? - zapytał z troską Henryk.
- Tak, bardzo dobrze. - powiedziałam uśmiechnięta.
- Cieszę się. Byłaś już u Henryka?
- Nie, ale pojadę do niego jutro z samego rana. Chcę się go zobaczyć i przytulić jak najszybciej.- odparłam z radością.
- Będę ci towarzyszyć, jeśli chcesz.
- Tak, bardzo chcę żebyś ze mną pojechał.
- Też się cieszę z tego wyjazdu, wreszcie zobaczymy naszego syna i będziemy sami. - odrzekł Henryk, a ja już wiedziałam że wyrażenie ,, będziemy sami " oznacz że znowu Henryk będzie odwiedzał mnie co noc w alkowie, by spłodzić następnego potomka. Wtedy z mojej twarzy znikł i tak sztuczny uśmiech, a w jego miejsce zajął grymas, którego musiałam ukryć przed oczami Henryka i ludzi.

Takie życie królowej, musiałam urodzić jak najwięcej dzieci i to płci męskiej. Nienawidziłam tych nocy spędzonych w alkowie z Henrykiem, ale musiałam udawać że jestem szczęśliwa i przez to nienawidziłam również siebie.

Uczta na mają cześć upłynęła na zabawie i tańcach. Wszyscy goście byli szczęśliwi i radośni. W czasie przyjęcia musiałam przyjmować gratulacje z powodu narodziny małego księcia. Cała szlachta zebrała się by wykorzystać ten szczęśliwy fakt i zgarnąć jak najwięcej dla siebie zysku z dobrego humoru Henryka.
- Pani.- powiedział jeden ze sług z ukłonem
- Tak.
- Książę Suffolk Karol Brandon. Najjaśniejsza pani. - na mojej twarzy zagościł znowu uśmiech, ale tym razem szczery.
- Witaj książę dawno się nie widzieliśmy.
- Tak, najjaśniejsza pani.- odpowiedział z uśmiechem Karol.
- Jak tam na granicy Karolu? - włączył się w rozmowę król
- Dobrze, Szkoci są spokojni.
- To mnie cieszy.
- Pewnie stęskniłeś się za rodziną i dworem ?- zapytałam się z Henrykiem.
- Tak bardzo. - popatrzył się na mnie i uśmiechnął się. Ta chwila minęła szybko, gdyż nikt nie mógł się domyślać że coś nas łączy.
- Panie, pani za pozwoleniem.
- Możesz odejść. - odparł Henryk i wykonał ruch ręką. Karol ukłonił się i odszedł.

Następnego dnia rano ruszyłam razem z Henrykiem do Hampton Court, gdzie zamieszkał nasz syn Henryk. Gdy dotarliśmy na miejsce ja i mój mąż odrazu skierowaliśmy się do komnat księcia. Tam czekała na nas liczna służba mego syna, która gdy nas zobaczyła ukłoniła się do ziemi.
- Królu, królowo. - odrzekła pani Cecylia Ossolińska, główna opiekunka mego syna.
- Gdzie książę ? - zapytałam z troską o mego jedynaka.
- Jest w swojej komnacie królowo.
- Dobrze, zaprowadź nas tam- odpowiedział Henryk.
- Tak najjaśniejszy panie. - ukłoniła się i zaprowadziła mnie oraz mojego męża do komnaty gdzie był książę.
W komnacie panowała czystość i porządek. Podeszłam razem z królem do kołyski, gdzie mój syn spał słodko w kołysce. Nie mogłam oderwać wzroku od niego, Henryk zresztą też. Uśmiechnęłam się do niego a on odwzajemnił uśmiech.
- Jest taki piękny. - powiedziałam szczęśliwa.
- Tak, będzie silnym księciem.
- Na pewno, po swoim ojcu. - spojrzałam na Henryka, który był dumny jak paw i uśmiechnęłam się po raz kolejny.
- Mam nadzieję - skierowałam się do pani Cecylii.- że spełnianie wszystkie moje rozporządzenia w stosunku do mego syna.
- Tak najjaśniejsza pani, książę jest myty raz dziennie wieczorem a jego komnaty są czyszczone i wietrzone codziennie.
- Dobrze, mam nadzieję że mnie nie zawiedziesz.
- Oczywiście że cię nie zawiodę pani.
- Książę Henryk jest nadzieją całej dynastii. Czy to rozumiesz? - do rozmowy dołączył mój małżonek.
- Tak, królu. - odpowiedziała opiekunka.

W tym momencie mój syn obudził się i patrzył na mnie oraz na swego ojca. Miał niebieskie oczy po mnie i rude włosy po ojcu. Był podobny do Henryka, miał jego podbródek, twarz i uszy. Te podobieństwo było z korzyścią dla mnie, ponieważ nikt nie mógł mi zarzucić zdrady małżeńskiej i pozbawić mnie życia.
- Jest bardzo podobny do ciebie Henryku.
- Cały Tudor. - powiedział Henryk i wziął syna na ręce. - Podobny do mnie i mego ojca.
- Oby jego życie było takie piękne jak on.
- Niech Bóg mu da. - odpowiedział Henryk i podał mi mojego syna.
- Mój mały książę. Jesteś taki piękny. - mówiłam do dziecka i dotknęłam się jego małych rączek i noska. Był moją nadzieją na to że w przyszłości zasiądzie na tronie Anglii i będzie wielkim królem. A ja będę u jego boku gdy to nastąpi.
Nagle książę zaczął płakać.
- Na pewno książę jest głodny. Pani jeśli pozwolisz zabiorę go do mamki.
- Oczywiście Cecylio. - i podałam jej mego syna.
- Kochanie - zwrócił się do mnie Henryk - już jest późno a my jesteśmy zmęczeni po podróży więc chodźmy odpocząć, a Henryk w tym czasie zje i prześpi się.
- Dobrze Henryku.- podałam mu rękę i ruszyliśmy do przygotowanych wcześniej dla nas komnat.

Przeznaczenie I MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz