19

3.9K 834 33
                                    

          Od zawsze pragnęłam, żeby mój ślub był bardzo kameralny. Nie marzyłam o białej sukni jak większość dziewczyn. Nie marzyłam, żeby ktoś prowadził mnie do ołtarza. Zdecydowanie do kościoła mi nie po drodze. Chciałam, żeby moja mama była ze mną w tym szczególnym dniu. Niestety mam ostro na pieńku z rodzicami Radka, nie chciałam ich widzieć, więc żeby było uczciwie, sama również musiałam zrezygnować z jakichkolwiek gości. U Radka w rodzinie tradycją są ogromne wesela na dwieście, trzysta osób. To nie moja bajka. Ja potrzebowałam jedynie najbliższej rodziny, ale wyszło, jak wyszło. Tak więc byłam tylko ja, mój przyszły mąż, Ty i Tomek. 

          Ślub miał odbyć się w środę, a Wy przylecieliście w poniedziałek. W końcu miałam okazję poznać Tomka osobiście. Zaraz, wróć. "Spotkać" bardziej tutaj pasuje, bo nie pozwoliłaś mi się do niego zbliżyć. Okazało się, że już nie jesteście parą, ale Tomek przyleciał z Tobą, żeby nas nie wystawić w ostatniej chwili. Miło z jego strony, że chciał przylecieć na ślub właściwie obcych ludzi, bo znaliśmy się jedynie z gry. Wyszło tak, że ja ciągle przebywałam z Tobą, a Tomka oddelegowałaś do Radka. Poszłyśmy na długi spacer. Przez całą drogę mi na niego nadawałaś. Miałam tego dosyć, ale nic nie powiedziałam. Jak wróciłyśmy, to rozmawiałaś z nim normalnie i uśmiechałaś się przepięknie. Było mi strasznie głupio, bo widziałam, że udajesz. Jak wiele rzeczy potrafisz udawać?

          Chciałaś mnie wyciągnąć na "wieczór panieński", ale nie interesowały mnie takie zabawy. Zamiast tego wybraliśmy się w czwórkę do największego centrum handlowego w Europie. Nienawidzę chodzić na zakupy, ale wiedziałam, że Ty uwielbiasz, więc chciałam sprawić Ci radość. Chłopcy poszli w swoją stronę, a my w swoją. Chodziłaś dziwnie naburmuszona, nic Ci się nie podobało, ciągle na coś narzekałaś. Zrobiło mi się smutno, bo wybrałam się tam ze względu na Ciebie, męczyłam się w autobusie przez chorobę lokomocyjną, a Ty wybrzydzałaś.

          Zaciągnęłam Cię do sklepu z takimi pierdółkami, świecidełkami. Rzucił nam się w oczy komplet bransoletek z serduszkiem. Jedna złota, druga srebrna. Oczywiście to nie było prawdziwe złoto i srebro. Powiedziałaś, że musimy to koniecznie zakupić na znak naszej przyjaźni. Tak też zrobiłyśmy. Ja wzięłam tę w kolorze srebrnym, a Ty złotym. Była na Ciebie zdecydowanie za duża i spadała z Twojej chudej rączki. Chwyciłyśmy się za ręce i jeszcze trochę poszwendałyśmy się po centrum. Kiedy minął czas, skierowałyśmy się do ustalonego miejsca. 

          Wróciliśmy do domu pod wieczór, więc powoli szykowałam się do spania. Radek i Tomek mieli spać w salonie, a my w sypialni. Byłam zmęczona, więc wcześnie się położyłam. Chłopcy postanowili sobie kulturalnie wypić, ale obiecali być cichutko. Zrobiłaś dziwną minę, kiedy usłyszałaś o alkoholu, ale nie podejrzewałam, że z samego rana będzie taka drama z Tobą w roli głównej...


Daj znać, jak Ci się podobało, zostaw po sobie ślad i pomóż mi się rozwijać :)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Daj znać, jak Ci się podobało, zostaw po sobie ślad i pomóż mi się rozwijać :)

Nie zapomnij o opcji "Follow/Śledź" jeśli chcesz być na bieżąco!

Zatrułaś mnie ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz