20

4.1K 860 144
                                    

          Obudziłam się wcześnie rano. Otworzyłam oczy i spojrzałam w bok. Myślałam, że jeszcze śpisz, ale Ty wlepiałaś we mnie wzrok. Powiedziałam "dzień dobry", a Ty na to "czujesz, jak tutaj jebie?". Zdziwiłam się, bo nie czułam zupełnie nic. Po chwili dodałaś, że śmierdzi jak w melinie. Mój czuły nos nadal nie wychwytywał żadnego nieprzyjemnego zapachu. Podniosłam się z łóżka i poszłam zobaczyć, co słychać u chłopaków. Jeszcze spali. Położyłam się obok Radka i faktycznie, z bardzo bliska poczułam zapach wódki. Musiałam być kilka centymetrów od jego twarzy, żeby cokolwiek wyczuć. Dla żartu powiedziałam "Ty moja pijaczynko" i pocałowałam go w czoło, a Ty wyleciałaś z płaczem jak oparzona i zamknęłaś się w łazience.

          Popatrzyliśmy na siebie z Radkiem i Tomkiem. Żadne z nas nie zrozumiało, co się właśnie wydarzyło. Uznałam, że chyba powinnam iść za Tobą. Po chwili przekonywania wpuściłaś mnie do siebie, ale natychmiast ponownie zamknęłaś drzwi na zamek. Skuliłaś się przy umywalce i trzymając się za głowę, wyłaś niczym bóbr. Nie miałam pojęcia, jak się zachować, więc na początku po prostu Cię przytuliłam i czekałam, aż się trochę uspokoisz. Podałam Ci chusteczki i czekałam cierpliwie, chociaż podniosło mi się ciśnienie.

"Nienawidzę ich! Jak oni mogli mi to zrobić? Wiedzą, że nienawidzę alkoholu! Brzydzę się nim! Nie mogę czuć tego zapachu, bo przypomina mi się ojciec. Nienawidzę Tomka, a Radka tylko toleruję z grzeczności! Jak oni mogli! Pierdolone pijaki!"

          Zatkało mnie. Przecież nie raz chlałyśmy we dwie do zgona, nigdy nie stroniłaś od alkoholu. Bywałam u Ciebie wystarczająco często by wiedzieć, że Twój ojciec nie przesadzał z piciem. Wcale nie miałaś tak źle w domu. To wszystko nie trzymało się kupy, zachowywałaś się jak zupełnie inna osoba. Trzęsłaś się i histeryzowałaś jakby Cię ze skóry obdzierano. Chciałam Ci powiedzieć, że przecież chłopcy byli grzeczni, nie robili burdy, tylko napili się i poszli spać. Jednak wiedziałam, że każde moje słowo może rozpętać jeszcze większą burzę, dlatego siedziałam w milczeniu obok Ciebie. Nie rozumiałam Twojego zachowania. Pocieszałam Cię, ale szczerze mówiąc, miałam ogromną ochotę dać Ci w twarz na otrzeźwienie.

          Zabolały mnie słowa "Radka tylko toleruję z grzeczności". Jak śmiałaś powiedzieć coś takiego o moim przyszłym mężu, dzień przed naszym ślubem? Miałaś być świadkiem na tym ślubie, a takie masz zdanie o moim ukochanym? Gdyby Radek to usłyszał, to gwarantuję Ci, że na piechotę szłabyś do Londynu na lotnisko. I w ogóle, o jakiej grzeczności tu mowa? Spierdoliłaś nam wszystkim humor na calutki dzień. Nie da się inaczej tego określić.

          Kiedy wyszłaś w końcu z łazienki, zauważyłam, że Twoją bransoletkę rozgryzł mój pies. Symbol naszej przyjaźni został zniszczony.

Daj znać, jak Ci się podobało, zostaw po sobie ślad i pomóż mi się rozwijać :)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Daj znać, jak Ci się podobało, zostaw po sobie ślad i pomóż mi się rozwijać :)

Nie zapomnij o opcji "Follow/Śledź" jeśli chcesz być na bieżąco!

Zatrułaś mnie ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz