Tak długo nie widziałam ich twarzy, co doprowadzało mnie do kompletnego szału, jednak nie dawałam tego po sobie poznać.

Co się w ogóle z nimi dzieje? Czy oni próbują mnie odbić?

Coraz więcej pytań, coraz mniej odpowiedzi.

Oczywiście nie było mowy o wydostaniu się stad w niezauważony sposób, ponieważ obozu strzegło dwudziestu ludzi z najlepszymi celownikami, oświetlając okolice.

Wracając do realnego życia, to zostałam przeniesiona do pokoju na powierzchni, w którym w miarę możliwości dało się sprawnie funkcjonować.

Negan okazał się nie być takim dupkiem, za jakiego go uważałam, czego powodem były twarde zasady, które sprawdzały się w każdej możliwej sytuacji.

Większości jego ludzi to kryminaliści, mordercy, złodzieje czy wojskowi, którzy są w stanie podporządkować się jego rządom prowadzonym twardą rękom.

-E ty! -krzyknął w moją stronę były wojskowy, odziany w strój moro. -Chodź.- ruszyłam, odrywając się od przeliczania amunicji.

-Będziesz dzisiaj tępiła sztywnych. -powiedziała, dochodząc do bramy wjazdowej i podając mi dwa dłuższe noże.

Dookoła broniło osady mnóstwo obserwatorów z broniami, którzy czuwali całodobowo, co chwile zmieniając się.

-Za płotem? -zapytałam ze zdziwieniem, dopiero przyglądając się wojskowemu, którego włosy były koloru ciemnego brązu, a zarost niedokładnie przystrzyżony.

-Ta. -odparł, wskazując na grupkę ludzi, którzy także szykowali się do pracy.
-Musimy zobaczyć co porafisz.

-Ja będę walczyć tam o życie a wy będziecie oglądać to i podziwiać jak na jebanym meczu?! -wrzasnęłam prosto w jego twarz, będąc najwyraźniej oburzona.

-Tak jakby. -odpowiedział z uśmiechem wojskowy, oddalając się do tyłu i kiedy już miał się odwrocić, dodał.
-I naucz się opanowywać swoje wybuchy, bo długo tu nie pociągniesz. -rzuciłam mu tylko karcące spojrzenie, na co odszedł.

Stojąc już w grupce przygotowawczej, w której znajdowali się zapewne nowo przybyte osoby przed wielką bramą poczułam dłoń na ramieniu.

-Nie odwracaj się. -usłyszałam damski głos przy uchu. -Masz przy sobie? -zapytała Rebecca, nadal stojąc za moimi plecami.

-Tak. -odparłam, czując krople deszczu, wsiąkające w moje ubranie i włosy.

-Do roboty świeżaki! -rzucił jeden ze strażników uchylając za pomocą lin prawy płat bramy wjazdowej na główny plac fabryki.

Panował szum, jęki sztywnych za kolejnym ogrodzeniem i głosy rozporządzenia na placu głównym.

-Trzymaj się mnie. -rzuciła delikatnie Rebecca, wymijając kilka osób.

Przed nami kolejna brama, która tylko oddzielała nas od stada sztywnych, które musieliśmy pokonać, aby niektórzy mogli dostać się do jego ekipy, a inni pracowali na wyżywienie.

Kilkunastoosobowa grupa włącznie ze mną i Rebeccą przekroczyła w końcu ostatnią bramę, odrazu atakując nadchodzących sztywnych.

Po chwili sztywni otoczyli nas spychając w stronę lasu, co było idealnym momentem do ucieczki.

-Biegnij za mną! -wykrzyczała mokra od deszczu Rebecca łapiąc mnie za rękę i ciągnąc w stronę głębi lasu.

Nie ruszyłam się, ponieważ do mojej głowy odrazu naszły myśli zemsty na rodzinie za moją ucieczkę. Ktoś musiał za to zapłacić, dlatego nie mogłam tak po prostu uciec, i zostawić rodzine, która odpowiedziałaby za moje zachowanie.

-Nie mogę! -wykrzyczałam, po chwili zastanowienia pośród wrzasków, szumów i jęków.

-Pojebało cię?! -wrzasnęła Rebecca ściągając na to kilku sztywnych w naszą stronę, które natychmiastowo pokonaliśmy.

-Nie mogę narażać mojej rodziny na odwet Negana. -krzyczałyśmy pośród walki żywych z niecałkowicie umarłymi.

Nagle zza pleców Rebeccy pojawił się sztywny, który odrazu przygniótł ją swoim ciężarem ciała.
W mgnieniu oka nożem przebiłam jego zgniłą czaszkę, zanim zatopił on swe resztki zębów w jej szyi.

-Rób co chcesz! Ja uciekam! -wrzasnęła Rebecca wstając z mokrej ziemi, i cofając się w stronę lasu ciagle mając ze mną kontakt wzrokowy.

-Powodzenia...- powiedziałam delikatnie, ostatni raz przyglądając się jej brudnej i mokrej postaci znikającej pośród drzew.

Stojąc mokra pośród walki i okropnych odgłosów kątem oka zobaczyłam postać zmierzająca w moją stronę, jednak za późno zareagowałam...

•••

Tak, tak wiem, ze chcecie mnie zabić za taka końcówkę i wgl, ale musiałam XD

Pozdrawiam moje super czytelniczki, które zapewne planują już 1000 sposób na zabicie mnie.

Dopiero w 13 rozdziale możecie dowiedzieć się jak wygląda Lauren w moim wyobrażeniu:) (pic wyżej)

GWIAZDKI I KOMENTARZE MOBILIZUJĄ DO DALSZEJ PRACY❤️❤️❤️

WHO WILL SURVIVE? || The Walking DeadWhere stories live. Discover now