-Twoim ludziom się chyba nudzi, że obserwują i śledzą moich. Powinnaś ich pilnować, bo to nie był dobry pomysł, cokolwiek planowałeś. -uśmiech nie schodził z jego twarzy, stąpając co chwile wokół władnej osi.

-Nie ładnie z waszej strony. -dodał, przeciągając ostatnie słowo. -Będzie kara.

-Nie! -krzyknąłem, po czym odrazu poczułem pistolet przystawiony do mojej skroni.

-Coś jeszcze? -zapytał głos obok, śmiejąc się przy tym pogardliwie.

-Hmmm, co by tu wymyślić? -mówił Negan oglądając na swoje nowe ofiary.

Przed oczami miałem ten sam obraz, co z dnia śmierci Abrahama, kiedy to Negan wyliczał swoją ofiarę.

Zapomniałem jak się oddycha...

Lauren's POV

Skąd oni wiedzieli, że będziemy w lesie? Skąd wiedzieli gdzie dokładnie?

To wszystko jest pojebane. Głos w mojej głowie podsumował sprawiedliwie sytuacje w której się właśnie znajdowaliśmy, a była ona tragiczna. Właśnie czekałam na 'wyrok' od tego chorego pojeba, który wszędzie chodził z tym kijkiem zarzuconym na plecach szczerząc się w wszystkich kierunkach.

-Masz mi coś do powiedzenia? -zapytał Negan, unosząc brwi i spoglądając tępym wzrokiem w kierunku Tary.

Wyrywając się z transu, zauważyłam iż, że Tara stała przez Neganem z wyciągniętym środkowym palcem centralnie przed jego twarzą.

-Będę miły. -powiedział, co wywołało u pozostałych śmiech. -Jeśli przeszkadza ci ten palec, to go urnę. -wyciągnął zza paska nóż w ciagu sekundy, łapiąc Tarę za rękę, na co dziewczyna zaczęła się szarpać.

-Przestań! -słychać można było błagalny głos Ricka, który właśnie szarpał się z innymi ludźmi Negana.

Nie myślałam co robię, po prostu to zrobiłam, będąc pewna, że to odpowiednie.

Jednym ruchem wyrwałam się z uścisku pilnującego mnie oblecha i zmierzyłam w stronę Negana.

Kiedy jego nóż był już przy palcu Tary, zamachnęłam się i wymierzyłam cioso prosto w szczękę Negana.

Jego głowa mimowolnie odwróciła się w przeciwnym kierunku, a nóż wypadł z jego dłoni. Tara poleciała na ziemie, wytrzeszczając przestraszone oczy, a ja zrozumiałam czego właśnie się dopuściłam, kiedy zostałam powalona przez młodego mężczyznę mówiącego 'MASZ PRZEJEBANE' półszeptem.

Cisza.

Jakby świat na chwile zamarł, tylko kilkanaście oczu wpatrywało się we mnie ze strachem, współczuciem a nawet podziwem.

Śmiech.

Śmiech Negana.

Odwrócił głowę, przecierając dłonią policzek i śmiejąc się jeszcze głośniej.

-Taka drobna, a taka silna. -usłyszałam komentarz z jego strony, którego się nie spodziewałam.
Leżąc tak nadal na ziemi pod kilkoma celownikami napotkałam przestraszony wzrok Ricka, oraz Carla, który przyglądał się całej sytuacji.

-Bierzemy ją. -syknął Negan z stronę ludzi, kiedy poczułam mocne uściski na moich ramionach stawiające mnie na nogi i ciągnące w stronę ciężarówki.

-Nie! Zostawcie ją! -słyszeć można było głos Ricka, a zaraz Tary.

-Zostawcie ją sukinsyny!

-Damy wam więcej amunicji! -Rick ciagle próbował przekonać go do zmiany decyzji, widząc mnie szarpiąca się ich żelaznych uściskach.

-Mamy już wystarczajaco! -podniósł ton Negan tak, aby przekrzyczeć lamenty o litość. -Brakuje nam tylko młodych panienek! Prawda chłopcy? -zapytał z typowym dla niego uśmiechem, na co usłyszeć można było radosne okrzyki wszystkich posłusznych mu ludzi, których niezmiernie ucieszyło postanowienie swojego pana.

•••

Mamy kolejny rozdział! Mam 5 minut do publikacji, żeby dodać, bo obiecałam na dzisiaj! Także szybko dodaje HAHAHA!

Kocham was, tylko tyle

NIE SPRAWDZONY!!

WHO WILL SURVIVE? || The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz