Rozdział 8.3

37.4K 2.4K 281
                                    

Udało mi się wstać dopiero po jakichś dwóch minutach, mięśnie odmówiły mi posłuszeństwa i nie mogłam ustać na nogach. W końcu udałam się nieco chwiejnym krokiem do łazienki. Czułam pod stopami chłodne kafelki. Łazienka była duża, niemal tak samo wielka jak sypialnia. Znajdowała się w niej ogromna wanna z hydromasażem oraz kabina prysznicowa mogąca pomieścić co najmniej trzy osoby. Kafelki na ścianach były kremowe i dodatkowo ozdobione delfinami i rybami. Podłoga była czarna, matowa. James stał już w kabinie pod strumieniem gorącej wody, para unosiła się ku górze łazienki i sprawiała, że wielkie lustro zajmujące całą ścianę zaparowało. Rozsunęłam drzwi prysznica i weszłam do środka. Otulił mnie zapach żelu pod prysznic Jamesa i mgiełka pary wodnej. Mężczyzna stał do mnie bokiem, widząc mnie posłał mi lekki uśmiech, po czym zamknął oczy i uniósł twarz ku górze. Woda spływała po jego głowie, spłukując z włosów szampon. Uniosłam dłonie i zaczęłam sunąć palcami po jego tatuażach na ramionach i torsie. Przysunęłam się bliżej, żeby stanąć przed nim i zaczęłam językiem muskać tatuaż przedstawiający smoka. James nie pochylił głowy, ale uniósł dłonie i objął mnie w pasie. Przyciągnął mnie bliżej siebie i zaczął wolno sunąć dłońmi po moich plecach wzdłuż kręgosłupa. Dopiero po chwili, kiedy woda spłukała pianę z jego głowy, pochylił się nade mną i pocałował mnie w ramię. Przesunęłam wzrokiem po jego tatuażach na lewym ramieniu. Jeden z nich przedstawiał wilka wyjącego do księżyca, kolejnym była dama kier. Poniżej, na wewnętrznej stronie nadgarstka, był znak nieskończoności. Na prawej ręce, tuż nad łokciem, znajdował się orzeł w locie, którego skrzydła sięgały aż do nadgarstka. Mniejszy tatuaż pomiędzy nimi przedstawiał pikującą jaskółkę.

— Uwielbiam twoje tatuaże — przyznałam i posłałam mu nieznaczny uśmiech. — Sama chcę sobie jakiś zrobić.

— Tak? Myślisz o czymś konkretnym? — spytał, unosząc brew, i spojrzał na mnie z ciekawością. Sięgnął po swój szampon, nalał odrobinę na moje włosy i zaczął je myć. Do mojego nosa dotarł ten cudowny zapach, jaki od niego wyczuwałam w ciągu dnia, chociaż nie do końca taki sam. Brakowało jeszcze nuty dymu papierosowego, kawy i mięty. Ale wiedziałam już przynajmniej, że bazę stanowił ten właśnie szampon. Mimowolnie uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i przymknęłam oczy, pozwalając, aby mył moje włosy. Jego palce zmysłowo masowały skórę mojej głowy, wolno poruszał dłońmi po mojej głowie, tworząc jeszcze większą pianę, która co jakiś czas spływała w dół po moim ciele wraz ze strumieniami wody. Bawił się moimi włosami, przeczesując je i mierzwiąc. To było cholernie przyjemne.

— Sama nie wiem... Myślałam o kocie. Albo o pointach. Na przykład na nadgarstku — powiedziałam i westchnęłam.

— Miałoby to jakieś ukryte znaczenie?

Zamknęłam oczy, żeby nie wpłynął do nich szampon.

— Pointy tak, bo w końcu taniec to moja pasja. Ale kot już mniej. Zwyczajnie bardzo lubię te zwierzaki. Jestem typową kociarą. W moim domu rodzinnym od zawsze są koty, teraz żadnego nie mam. W końcu mieszkam głównie w hotelach.

Sunęłam dłońmi po ciele Jamesa, poznając każdą jego część. Do naszych uszu docierały ledwie słyszalne dźwięki muzyki dobiegającej z sypialni. Komórka dalej grała, ciekawa jednak byłam jak długo. W końcu bateria była na wyczerpaniu. James skończył myć moje włosy i stanęłam centralnie pod strumieniem. Uniosłam głowę i zaczęłam spłukiwać pianę.

— Podobno nie lubisz mojej muzyki — usłyszałam przez szum wody rozbawiony głos Jamesa.

Nie miałam zielonego pojęcia, o co mu chodziło. Stanęłam nieco z boku, z dala od szumiącego prysznica. I wtedy to usłyszałam Just friends Jamesa. Oblałam się rumieńcem. W końcu otwarcie powiedziałam mu dwa miesiące temu, że nie lubiłam jego muzyki, a raczej „tej plastikowej sieczki".

— Hmm... Kilka kawałków lubię. Ten także — wymamrotałam i potarłam nosem jego ramię.

James zaśmiał się ze mnie i pocałował mój rozpalony policzek.

— Tak, ta piosenka jest dobra. Także ją lubię. No i idealnie opisuje stan, w jakim jesteśmy, nie? Jesteśmy kochankami — mówił, a jego usta sunęły wzdłuż mojego policzka, na żuchwę, a potem na szyję — tylko dla przyjemności...

Nie spodobało mi się trochę to, co mówił, ale w sumie byłam zbyt pijana, aby dotarło do mnie, że pomimo seksu nic się między nami nie zmieni. Mój podchmielony umysł uznał to jedynie za nawiązanie do piosenki, a nie naszej sytuacji. Dlatego więc zaczęłam się cicho śmiać.

— Zaśpiewajmy to razem — zaproponowałam i oparłam dłonie na ramionach Jamesa.

Skończył się refren i zaczęła się druga zwrotka. Zaczęłam śpiewać, a on wraz ze mną. Nie miałam dobrego głosu, trochę fałszowałam, ale przynajmniej znałam tekst na pamięć i trzymałam rytm. James położył dłonie na moich biodrach i zaczął nimi poruszać. Podłapałam, o co mu chodziło. Zaczęłam więc przy nim tańczyć, ocierałam się swoim ciałem o jego. Śpiewałam wraz z nim, jednocześnie muskając palcami jego ramiona i tors. James śpiewał mi wprost do ucha, a ja czułam, jak jego usta raz za razem muskają moją szyję i ramię. Czułam przyjemne dreszcze pożądania. Ponownie zaczynałam go pragnąć. Muzyka nagle zamilkła, tuż pod koniec utworu.

— Mój telefon padł — oznajmiłam poważnie, zupełnie jakbym oznajmiała śmierć przyjaciela.

Oboje zaczęliśmy się śmiać, jednak mój śmiech po chwili przemienił się w cichy jęk, bo James pochylił głowę i zaczął całować moje piersi. Językiem i zębami drażnił moje sutki, które momentalnie stwardniały i naprężyły się, jakby szukając jego dotyku. Nie byłam mu dłużna, wyciągnęłam dłoń i objęłam palcami jego twardy penis. Zaczęłam go pieścić tak jak on mnie. Przesunął usta na mój policzek, a potem mnie pocałował. Rozchyliłam usta i wpuściłam jego język, pieszcząc go i smakując. Przesunął jedną dłoń pomiędzy moje uda i zaczął masować palcami moją łechtaczkę. Z każdą chwilą pragnęłam go coraz bardziej, moja skóra stała się wrażliwsza. Woda spływająca po moim ciele wydawała się być nagle za gorąca, jakby mnie parzyła. Sięgnęłam dłonią do kranu i zmniejszyłam temperaturę. Zaczęła spływać letnia woda, para wodna unosząca się nad nami zaczęła znikać, a na szklanych ścianach drzwi kabiny pojawiały się krople wody.

— Idź po gumkę — wydyszałam w jego usta.

Te prezerwatywy były takie niewygodne, przeszło mi przez myśl. Jeśli takie sytuacje z Jamesem będą miały mieć miejsce częściej, to zainwestuję w tabletki.

— Kurwa — mruknął James, także nie będąc z tego faktu zadowolony, i z westchnieniem odsunął się ode mnie. — Zaraz wracam.

Wyszedł z kabiny i poszedł do sypialni. Oparłam się o ścianę i przymknęłam oczy, czekając na niego. Gdzieś z tyłu głowy pytałam samą siebie, co ja wyrabiałam? Byłam w nim zakochana, a seks tylko zwiększy te uczucia, które do niego czułam. Jednak alkohol krążący w moich żyłach skutecznie mnie rozpraszał i sprawiał, że nie mogłam skupić się na niczym innym niż pożądanie.

Dance, Sing, Love. Miłosny układOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz