Rozdział 7.3

39.1K 2.6K 554
                                    

Weszłam do hotelowego apartamentu. Nie mogłam przestać się uśmiechać jak głupia. Wieczór naprawdę spędziłam cudownie. James, jeśli tylko chciał, był świetnym towarzyszem.

W salonie było ciemno, podobnie jak w sypialni. Jedynie w łazience paliło się światło, Kathy musiała się więc kąpać. Zapaliłam światło w całym apartamencie oraz włączyłam telewizor. Przełączałam kanały, aż w końcu natrafiłam na MTV France. Akurat leciał teledysk ostatniego francuskiego hitu Ego Willy Williama. Nie miałam bladego pojęcia, o czym śpiewał, ale cholernie mi się spodobał ten kawałek. Pogłośniłam dźwięk, jak najbardziej się dało i tanecznym krokiem ruszyłam w stronę minilodówki. Wyciągnęłam butelkę białego wina. Sprawnie ją otworzyłam za pomocą korkociągu. Upiłam kilka sporych łyków i wróciłam do salonu z butelką w dłoni. Zaczęłam tańczyć, co jakiś czas popijając łyk chłodnego alkoholu. Nie upiłabym się tym, było za mało procentowe, ale uwielbiałam, jak przyjemnie szumiało mi w głowie. Miałam wyśmienity humor i nie obchodziło mnie, że było już po 2. Rozpierała mnie energia i musiałam jakoś ją wyzwolić, inaczej za nic bym nie zasnęła.

Kathy wyszła z łazienki, miała na sobie swoją białą, koronkową koszulę nocną z czarnym kotem. Jej ciemne włosy zaplecione były w warkocz. Stanęła jak wryta i gapiła się na mnie szeroko otwartymi oczami.

— Ćpałaś coś? — zapytała głośno, przekrzykując muzykę, i uniosła jedną brew, przyglądając mi się z uwagą.

Pokręciłam ze śmiechem głową i wskazałam na butelkę wina.

— A skąd! Tańcz i pij ze mną!

Moja przyjaciółka zaczęła chichotać.

— Jesteś szalona, Liv! — zawołała i wzięła ode mnie butelkę.

Upiła z gwinta dwa łyki i zaczęła tańczyć ze mną. Przetańczyłyśmy jeszcze trzy piosenki, popijając od czasu do czasu wino, aż pojawiła się reklama prezerwatyw. Ze śmiechem rzuciłam się do telewizora i wyłączyłam go. Obie padłyśmy na kanapę, śmiejąc się jak wariatki. Kathy trzymała w dłoni butelkę z resztą wina. Cóż, była już nieco wstawiona, a ja dalej nic nie czułam. W tym samym czasie zawołałyśmy:

— Gadaj, jak było na randce z Malufem!

— Gdzie byłaś?!

Pokręciłam głową z szerokim uśmiechem i wzięłam od niej butelkę. Jej już wystarczyło, jeszcze odrobina i się upije. Postanowiłam sama dopić resztę.

— James zabrał mnie na wycieczkę po Paryżu — odpowiedziałam z szerokim uśmiechem i oparłam się wygodnie plecami o oparcie kanapy. Nogi położyłam na niskim stoliku stojącym przed nami.

Kathy zapiszczała zachwycona i zaklaskała.

— Wiedziałam! Zafir miał rację! — zawołała i zaraz zakryła sobie dłonią usta, jakby powiedziała za dużo.

To rozbudziło moją ciekawość. I momentalnie przypomniałam sobie scenę przed koncertem w Rzymie. Kiedy Kathy kazała mi iść do garderoby Sheridana, ponieważ podobno chciał ze mną pogadać, rzecz jasna to było jedno wielkie kłamstwo wyssane z palca. Zmrużyłam podejrzliwie oczy i wskazałam na nią butelką.

— Ty! Gadaj, ale to już — powiedziałam, nie mając zamiaru jej odpuścić. — Co powiedział Zafir i dlaczego mnie okłamałaś w Rzymie?

Zrobiła skruszoną minę, ale nie przestawała się uśmiechać.

— Według Zafira podobasz się Jamesowi i dlatego wymyślił tę bajeczkę, abyście mogli pobyć trochę sam na sam.

Wzniosłam oczy ku niebu. Ile razy jej mówiłam, jak nie lubię Sheridana? Czy nic do niej nie dotarło? Miałam zamiar nieźle opieprzyć Malufa.

Dance, Sing, Love. Miłosny układOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz