- Smakowało ci?
Kiwam głową, przeżuwając ostatnie listki sałatki z mojego talerza. Spoglądam na Nialla, gdy uśmiecha się szczęśliwie, odsuwając od siebie prawie pusty talerz. Przełykam jedzenie pod jego czujnym spojrzeniem, wycierając usta i palce w białą serwetkę.
- Czy możesz mnie już wypuścić?
- Dlaczego już chcesz mnie opuścić? - podnosi się z miejsca, przechodząc wzdłuż stołu do mojego krzesła. Staje obok, opierając się o kant mebla.
- Obiecałeś mi to, pod warunkiem zjedzenia z tobą obiadu. Zrobiłam to, więc teraz twoja kolej. Daj mi chociaż klucz, nie ukradnę go.
Śmieje się cicho, odpychając biodrem od stołu i kuca obok mnie. Obraca krzesło razem ze mną w swoją stronę, opierając dłonie na moich kolanach.
- Będziesz grzeczna?
- Skończ z tym bezsensownym pytaniem. Mówisz do mnie jak do zbuntowanego bachora. - telefon w mojej kieszeni zaczyna wibrować, więc oboje spoglądamy na moje spodnie. Wyciągam go, aby sprawdzić kto do mnie dzwoni, ale Niall wyrywa aparat z mojej dłoni, od razu odrzucając połączenie.
- Przepraszam, skarbie. Nie chciałem cię urazić, chcę tylko abyś była ze mną szczera.
- Zawsze jestem szczera.
- Dlaczego wtedy uciekłaś i nie chcesz ze mą zostać?
- Myślisz, że będąc kilka ulic od domu będę siedzieć w mieszkaniu obcego faceta? Marzenia. - zabieram telefon z dłoni Nialla i wstaję, nawet nie przejmując się tym, że prawie się przewraca. Wymijam go i chcę wyjść z jadalni, ale na mojej drodze staje Liam, który zatrzymuje mnie obok siebie.
- Panie Horan, przyszedł do pana Daniel. Jest zdenerwowany.
Uśmiecham się, słysząc imię szefa i szybko wychodzę na korytarz, obierając kurs na drzwi. Gdy widzę jak Daniel stoi w ich progu, wręcz biegnę, aby wydostać się z apartamentu tego dziwaka. Brunet patrzy na mnie zdziwiony, gdy dziękuję mu z szerokim uśmiechem i uciekam w stronę windy, słysząc za sobą podniesiony ale niezrozumiały głos Nialla.
//\\
- Idziesz jutro do pracy? - Mia zadaje pytanie, znużonym głosem, gdy dotychczasowy obiekt jej zainteresowania wychodzi z kawiarni, nawet na nią nie patrząc.
- Nie, Daniel dał mi wolne.
- Od czasu tego napadu masz zdecydowanie więcej wolnego i znikasz w połowie zmiany. Zrobili ci wtedy coś czy zaczęłaś kręcić z szefem?
Parskam cicho, zasłaniając usta, aby nie wypluć z nich gorącej czekolady. Mia ani na chwilę nie odwraca ode mnie wzroku, mrugając powolnie jej przedłużonymi rzęsami.
- Widziałaś kiedykolwiek Daniela z jakąkolwiek kobietą czy nawet mężczyzną?
Mia wykrzywia usta prostując się lekko. Spogląda przez chwilę na swoją ledwo rozpoczętą kawę, ale zaraz wraca do mnie, uśmiechając się w swój ciekawski sposób.
- Już nie pamiętam która, ale któraś z pokojówek powiedziała mi, że byłaś ponad dwie godziny w apartamencie właściciela, pomimo pracy.
- Prawda. - wzruszam ramionami, podsycając jej ciekawość. Zniecierpliwiona czeka, aż połknę kawałek babeczki waniliowej. - Jadłam z nim obiad.
- Dlaczego ty?
- Nie wiem.
- Pracujesz tak samo jak ja, dlaczego wybrał ciebie? - zastanawia się zdenerwowana, starając nie dać po sobie poznać zazdrości, która ją ogarnia.
- Nawet nie wiesz jak wygląda czy jak ma na imię, więc po co..
- Shh, nowy klient wygląda ciekawie.