Wpatruję się w piękną panoramę nocnego miasta, próbując zrozumieć dlaczego tu trafiłam. Pobliskie budynki są mi doskonale znane, a oświetlony pałac robi na mnie jeszcze większe wrażenie.
- Wracaj do łóżka, kochanie.
Krzyczę wystraszona, gdy umięśniona para ramion owija się wokół mojej talii. Wyswobadzam się z uścisku jednym, mocnym szarpnięciem i przylegam do przestronnej szyby, aby zachować własną przestrzeń osobistą. Mężczyzna na przeciwko mnie uśmiecha się sennie i przeciera swoje lewe oko.
- Kim jesteś? - zadaję mu pierwsze, typowe pytanie. Kompletnie nie przypominam sobie jego twarzy z jakiegokolwiek momentu mojego życia.
- Jestem Niall. Jestem właścicielem najlepszej restauracji i hotelu w Londynie, a moje hobby to, no cóż.. piractwo. - chichocze, robiąc krótki krok w moją stronę. Łapie mocno moją dłoń i ciągnie za sobą w stronę dużego łóżka. - Powinnaś jeszcze spać. Jest dopiero trzecia w nocy, skarbie.
- Nie nazywaj mnie tak.
- Dlaczego? Jesteś moim największym skarbem.
Kładzie nas na miękkim materacu, przygniatając moje ciało ciężarem swojego ramienia. Wtula twarz w moją szyję, zaciskając pięść na białej koszulce, którą mam na sobie.
- Nie znamy się. - narzekam, naciągając materiał na krótkie spodenki, które lekko odsłaniają mój tyłek.
- Jestem Niall, a ty Connie. Bardzo mi miło, kochanie.
- Dlaczego..
- Connie. - jęczy przeciągle. - Odpowiem ci na wszystkie pytania jutro. Jestem naprawdę zmęczony.
- Okradaniem ludzi?
Wypuszcza ciężki oddech, podnosząc się do siadu. Przeciera twarzy dłońmi i spogląda na mnie przez chwilę, po czym znowu opada na poduszki.
- Jeśli teraz streszczę ci historię, pójdziesz spać?
- Tak.
- Twój wspaniały szef jak i mój przyjaciel oraz wspólnik jest również moją swatką.
- Nie potrafisz znaleźć dziewczyny?
- Aj, kochanie, bez takich. Jestem niezwykle wybredny co do mojego skarbu. - ponownie obejmuje moje ciało, tym razem prawie mnie zgniatając.
- Więc ile było już tych skarbów?
- Sam nie pamiętam. Ale to ty jesteś tym, którego szukałem.
- Skąd możesz wiedzieć?
- Jutro, skarbie. - wzdycha, przesuwając się, aby położyć głowę nad moją i przycisnąć mnie do siebie ramieniem oraz nogą. Wiercę się, dopóki nie ściska mnie mocniej, prosząc sennie o uspokojenie.
- Dlaczego wspomniałeś o przypadku?
- Nigdy nie wiedziałem jaką kobietę przygotuje dla mnie Daniel. Poprzednie tylko płakały i krzyczały, a Ty dosadnie przedstawiłaś mi swoje zdanie. Nie powiem, masz silne nóżki. - mruczy w moje włosy, wciskając nogi pomiędzy moimi.
- Zawsze mogę to powtórzyć.
- Śpij, kochanie.
- Nie chcę spać z tobą.
- Śpij. - ściska mnie jeszcze mocniej, zabierając przy tym prawie całą swobodę.