Rozdział 1

636 26 4
                                    

Był zwykły dzień. Siedziałam na lekcjach, akurat teraz zajęcia miały się skończyć. Czekałam aż zadzwoni dzwonek, nasze wybawienie. Długo nie musiałam czekać, bo to zbawienie lekcyjne było już po minucie. Wszyscy moi znajomi wybiegli z sali jak oparzeni, a ja podeszłam do naszej wychowawczyni.

Miała mi coś powiedzieć.

Jej wygląd był bardzo europejski. Dokładnie rzecz biorąc zbyt europejski. Kobieta po czterdziestce, mająca blond włosy ścięte na krótko.

- Dziecko drogie mam do ciebie prośbę. Alex prosiła, żebyś do niej zajrzała.- powiedziała.

A tak. Alex Hirosue. Moja najlepsza przyjaciółka. Ideał dla chłopaków z naszej klasy.

- Dobrze. Właśnie miałam do niej jechać.- wytłumaczyłam, a nauczycielka się uśmiechnęła.

Wyszłam ze szkoły i pobiegłam na przystanek. Miałam szczęście, bo akurat jechał autobus, który miał postój obok domu Alex. Wsiadłam do pojazdu i ku mojemu zdziwieniu był prawie pusty. Tylko przy oknach stały małe grupki ludzi, wyglądających na nastolatków.

Po chwili autobus zahamował, a ja straciłam równowagę. Runęłam do przodu i na moje nieszczęście wpadłam na kogoś. Tym kimś był chłopak. Myślałam, że się przewróci, ale on trzymał fason. Odwrócił się w moją stronę. Zmarszczył lekko brwi, a jego wzrok stał się piorunujący.

- Ja... ja przepraszam.- wymamrotałam spuszczając wzrok na swoje buty.
- Spoko. Czy nic ci się nie stało?- spytał, a ja spojrzałam na niego zdziwiona.
- Nie. Wszystko w porządku.- powiedziałam.
- To najważniejsze.- uśmiechnął się przyjaźnie, a ja oddałam uśmiech.

Dojechałam pod dom koleżanki po kilku minutach. Wysiadłam z autobusu i poszłam do Alex. Zapukałam i otworzyła mi jej mama.

- Dzień dobry.- powiedziałam.
- Dzień dobry.- odpowiedziała mi jej mama.- Wejdź.
- Jest Alex?- spytałam wchodząc do domu.
- Tak. Leży w swoim pokoju z grypą.- wytłumaczyła jej rodzicielka.

Cholera! Ona ma grypę i zaprasza mnie do siebie?! Przecież to jest zaraźliwe, a ja mam jeszcze słabą odporność. Zabiję ją!

- Cześć chorowitku.- powiedziałam wchodząc do jej pokoju.
- Hej.- uśmiechnęła się i od razu po tym kichnęła.

Alex Hirosue. Ciemna blondynka o niebieskich oczach z okularami leżała pod kołdrą trzymając w rękach kubek. Pewnie wypełniony gorącą herbatą z cytryną i miodem.

- Mam prośbę.- wymamrotała odkładając kubek na nocny stolik obok łóżka.
- Jaką? Stało się coś poważnego?- spytałam przerażona.

- Czy mogłabyś pojechać i przeprowadzić wywiad z synami tego polityka Tougo Sakamaki? Błagam.- spojrzała na mnie szczenięcymi oczami.
- No... Mogłabym. Ale ja nie wiem nic na ich temat, ani nie mam tych pytań.- wytłumaczyłam.

- To nie jest problem. Tu masz pytania, a tu dyktafon.- uśmiechnęła się podając mi kartki i ten dyktafon.
- Dobra. To ja ci to przyniosę jutro.

- Bez problemu. Zadzwoń potem i opowiedz mi jacy byli.- mrugnęła okiem
- Okey. To zdrowiej.- powiedziałam wychodząc z jej pokoju.

Wyszłam z domu i pobiegłam na przystanek. Autobus przyjechał po paru minutach, a ja do niego wsiadłam i pojechałam do domu tych "dzianych" chłopaków. Dotarłam tam po 20 minutach. Dom, który ukazał się moim oczom był ogromny.

Kurde, ten polityk musi być nieźle sławny i bogaty, bo ta rezydencja jest ogromna.

Weszłam na jej teren i przyglądałam się każdemu z zakątków tejże posiadłości. "Piękno, perfekcja firmy budowlanej, pomysł, nawiązanie do stylów architektonicznych, przepych"- te słowa opisywały to miejsce.

Zawieszone |Diabolik Lovers 17 Faces Of SakamakiWo Geschichten leben. Entdecke jetzt