Rozdział 1

5.8K 286 71
                                    

Z cichym westchnięciem otworzyłam drzwi do domu. Rzuciłam torbę na podłogę w przedpokoju i oświeciłam światło.

Dom pogrążony był w ciszy i powoli zapadającej ciemności. Prychnęłam i ruszyłam do kuchni. Kartka na lodówce, którą specjalnie im zostawiłam nadal wisiała w tym samym miejscu. Mimo, że nie miałam ochoty z nimi rozmawiać, ale nie mogłam tak po prostu wyjechać. Domyśliłam się, że Ash dostanie szału, dowiedziawszy się, że sama bez jego zgody pojechałam na kilka dni do Londynu, ale miałam to gdzieś. Potrzebowałam tego, zwłaszcza teraz kiedy zostawił mnie samą.

Nie byłam głodna, ale mimo to otworzyłam lodówkę, by sprawdzić, co jest, a co muszę jutro kupić. Skoro kartka nadal wisiała to spodziewałam się, że chłopaków w ogóle nie było w domu. Dlatego też mocno się zdziwiłam, gdy zobaczyłam, że lodówka jest pełna.

Ponownie westchnęłam, zastanawiając się na tym wszystkim. Zamknęłam lodówkę i biorąc torbę, poszłam na górę. Po drodze włączyłam telefon, który przez cały pobyt w Londynie był wyłączony. Od razu przyszły mi powiadomienia: mnóstwo nie odebranych połączeń od Caluma, pełno wiadomości, których nawet nie przeczytałam, kilka telefonów od Michaela i... tylko jeden od Ashtona.

Nie wiedziałam czy mam się cieszyć, że daje mi wolną rękę i nie wścieka się na mnie, czy płakać, że nawet nie zainteresował się co ze mną.

Rzuciłam telefon na łóżko i ściągnęłam koszulkę, po czym poszłam do łazienki, by wziąć prysznic. Długo stałam pod prysznicem, a kiedy ciepła woda się skończyła, ubrałam piżamę i od razu poszłam spać. Zmęczona podróżą szybko zasnęłam, przytulona do poduszki.

***

Następnego dnia do południa leżałam w łóżku, nie mając ochoty wstawać. Nie zjadłam nawet śniadania tylko leżałam schowana pod kołdrą. Potrzebowałam odizolować się od wszystkiego i wszystkich. Chłopaków nadal nie było, a rozmowy z Cassie przez skype przestały mi wystarczać. Potrzebowałam naprawdę z nią pogadać, przytulić, posłuchać jej beztroskiej paplaniny.

Około 13 rozległ się dzwonek do drzwi, ale nie zareagowałam. Chłopcy mieli klucze, więc nie zadzwoniliby, a nikt inny nie musiał wchodzić do tego domu. Dzwonienie jednak nie ustawało, więc w końcu sfrustrowana jęknęłam w poduszkę, po czym wstałam i poirytowana zeszłam na dół.

Otworzyłam drzwi i zamarłam.

- No nareszcie! - ucieszyła się Cassie i klasnęła w dłonie, uradowana. Bezceremonialnie przecisnęła się obok mnie, wchodząc do domu a za nią Beau, wnosząc walizki. - Dzwonię i dzwonię, a ty jak zwykle masz mnie w dupie. - spojrzała na mnie z wyrzutem, zamykając drzwi za chłopakiem, ale zaraz rzuciła mi się na szyję. - Tęskniłam za tobą, księżniczko. - przytuliła mnie, właśnie tak jak tego potrzebowałam. - Ale nie wyglądasz najlepiej. - zauważyła, łapiąc w palce kosmyk moich skołtonionych włosów. - I jak znam życie to nic nie jadłaś. - rzuciła mi karcące spojrzenie, znając mnie zbyt dobrze, żebym próbowała chociaż zaprzeczyć. - Zrobię coś do jedzenia. - oznajmiła, po czym jak gdyby nigdy nic ruszyła do kuchni.

Oszołomiona odprowadziłam ją wzrokiem, po czym spojrzałam na stojącego nieopodal Beau, który wzruszył w odpowiedzi ramionami. Podszedł do mnie i na przywitanie przytulił mnie delikatnie.

- Jak się czujesz? - spytał, a w kuchni Cassie już coś szykowała.

- Dobrze. - powiedziałam cicho. - Co wy tu robicie? - spytałam.

Zaśmiał się cicho.

- Cass nie mogła znieść bezczynnego siedzenia w Los Angeles i uznała, że wsiądzie w pierwszy samolot do Sydney i przyleci do ciebie. - wyjaśnił. - A ja nie chciałem puścić jej samej, więc o to jesteśmy.

Pokiwałam tylko głową i ruszyłam w stronę schodów.

- Chodź zostawisz rzeczy w jakimś pokoju. - mruknęłam.

Ruszyłam na górę, a chłopak za mną, bez najmniejszego problemu niosąc obie walizki. Zaprowadziłam go do pokoju gościnnego. Kiedy zostawił walizki, zeszliśmy na dół do kuchni, w której Cassie szykowała coś do jedzenia.

- Pomóc ci? - spytałam cicho.

- Nie, siadaj, Beau mi pomoże. - uśmiechnęła się.

- O ile nie skończy się to katastrofą. - zaśmiał się, ale położył dłonie na jej biodrach i musnął jej policzek.

Zakłopotana odwróciłam wzrok, ale kątem oka dostrzegłam, że dziewczyna rzuciła mu znaczące spojrzenie, na co westchnął bezgłośnie, odsuwając się. Jednocześnie zrobiło mi się miło i głupio, że ograniczają swoje czułości, przeze mnie i moją obecną sytuacje.

Kilkanaście minut później na stole pojawiła się parująca i pysznie pachnąca lasagna. Cassie nalała soku do szklanek, a Beau nałożył danie na talerze. Zanim zaczęliśmy jeść, moja przyjaciółka rzuciła mi takie spojrzenie, że wiedziałam, że nie miałam wyboru i muszę ładnie zjeść. Westchnęłam cicho i wzięłam widelec, wpatrując się w talerz. Sahyounie spojrzała na mnie ponownie kątem oka, doskonale wiedząc, że nie mam apetytu. Ale nie był to pierwszy taki przypadek i miała na to sposoby. Zagadała mnie i zanim się obejrzałam mój talerz był pusty. Dziewczyna skomentowała to zadowolonym uśmiechem, dokładając jeszcze Beau i tym samym opróżniając naczynie żaroodporne. Razem z Cassie posprzątałyśmy po obiedzie, po czym dziewczyna razem z Beau poszli się rozpakować, a ja wróciłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się po pokoju.

***

Jakiś czas później, kiedy leżałam wtulona w poduszkę, usłyszałam pukanie do drzwi, a po chwili do środka weszła Cassie. Bez słowa podeszła do łóżka usiadła na nim, przenosząc wzrok na mnie.

- Chcesz o tym pogadać? - spytała cicho, troskliwym gestem odgarniając mi włosy z twarzy.

- Nie ma o czym gadać. - powiedziałam cicho.

- Ja myślę, że jest. - odparła znając mnie zbyt dobrze, żebym mogła ją okłamać.

Westchnęłam więc, po czym spojrzałam w sufit i zaczęłam opowiadać wszystko, co leżało mi na sercu.


_________________________

Mamy pierwszy rozdział.

Nowe rozdziały będą pojawiały się raz w miesiącu (ewentualnie niekiedy dwa razy)

jak zawsze podaje # który jest na twitterze i mam nadzieje, że będziecie pisać też tam jak wam się podobał rozdział ----> #dirtysecretsff

Na twitterze jest też konto tego fanfiction, o którym pisałam w pierwszej części ----> dirtysecretsff

Z kimś stąd widzę się na koncercie Ariany w Łodzi?

Do następnego rozdziały :*

Dirty Secrets 2 // 5SOSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz