Rozdział 3

1K 96 8
                                    

Nie było nic lepszego od spędzenia słonecznego dnia na łonie natury

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie było nic lepszego od spędzenia słonecznego dnia na łonie natury. O tej porze w parku nie przebywało zbyt wiele osób, więc rodzeństwo Kim mogło odpocząć w spokoju bez obaw, że w najmniej oczekiwanym momencie dostaną piłką w głowę od jakiegoś dzieciaka albo znów zostaną obszczekani przez psa, którego właściciel nie zna czegoś takiego, jak odpowiednia tresura pupila.

Czekając na przyjście Jiwona, który niedawno skończył zajęcia na uczelni i aktualnie zmierzał do parku, by spędzić wolne popołudnie z przyjaciółmi, Hanbin zajął się podziwianiem pięknych widoków, jakie rozciągały się tuż przed nim. Prawda była taka, że bezwstydnie gapił się na siedzące na jednej z ławek dwie dziewczyny, które wyglądały, jak żywcem wyjęte z jakiegoś katalogu modowego. To skutecznie zniechęciło Hanbina do podejścia i porozmawiania z nimi. Takie modnisie z pewnością nie zwróciłyby uwagi na kogoś tak zwyczajnego i przeciętnego, jak Kim. Może i był przystojny, wysoki, inteligentny i zabawny, do tego miał zniewalająco piękny uśmiech i poczucie humoru, ale co z tego skoro mieszkał w zapyziałej klitce w rozpadającej się kamienicy, która położona była w jednej z najgorszych dzielnic Seulu? Niby co mógłby zaoferować dziewczynie śpiącej na pieniądzach i wydającej wszystkie oszczędności na drogie kosmetyki oraz ubrania?

- Nie gadaj, że te cizie wpadły ci w oko - zaśmiał się Jiwon, trącając Hanbina dłonią w ramię. Młodszy chłopak zadarł mocno głowę i spojrzał na stojącego nad nim przyjaciela, mrużąc przy tym oczy przed promieniami słońca, które przedzierały się przez korony wysokich drzew. - Daj spokój. Takie laski mają pstro w głowie. Zależy im tylko na wypchanym pieniędzmi portfelu - dodał i usiadł na kocu obok Hanbina, który pokiwał głową, zgadzając się z jego słowami. - Hanbyul śpi?

- Tak, zasnęła niedawno - powiedział ściszonym głosem Hanbin, zerkając kątem oka na leżącą po jego drugiej stronie siostrę, która spała na brzuchu i co chwilę mruczała coś przez sen. - W nocy dali jej nieźle popalić. Szef się na nią wkurzył i wysłał ją na zmywak do kuchni.

- Żartujesz? Co za dupek z niego - warknął Jiwon, spoglądając uważnie na Hanbyul.

Mimowolnie uśmiechnął się pod nosem, z ledwością powstrzymując się przed położeniem się obok dziewczyny i przytuleniem jej. Nienawidził tego, że jego przyjaciołom nieustannie rzucane są kłody pod nogi, a on nijak nie jest w stanie im pomóc. Może gdyby jego relacje z rodzicami kilkanaście miesięcy wcześniej nie uległy tak drastycznemu pogorszeniu, to udałoby mu się załatwić dla Hanbina i Hanbyul lepszą pracę i nie musieliby znosić ciągłych upokorzeń ze strony Kierownika i Szefa. Gdyby tylko rodzice potrafili zaakceptować to, że ich dorosły syn nie chce być kolejnym pionkiem w tej chorej grze, jaka rozgrywa się w ich rodzinnej firmie, to może wszystko jeszcze dałoby się naprawić, ale Jiwon wiedział doskonale, że nikt z jego rodziny nigdy nie będzie dla niego prawdziwym oparciem i może liczyć jedynie na siebie oraz przyjaciół.

- Idziemy dzisiaj do „EXIT"? - zapytał Jiwon, po długiej chwili w końcu odrywając wzrok od nadal śpiącej Hanbyul.

- Nie, jakoś nie mam ochoty. Kupimy piwo i posiedzimy u mnie - powiedział Hanbin i uśmiechnął się szeroko do przyjaciela, który od razu odwzajemnił gest, dochodząc do wniosku, że spędzenie wieczoru z najlepszym przyjacielem to idealny pomysł. - Widziałeś, że Mino wydał nową piosenkę?

Seoul ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz