Rozdział 1

2.6K 148 21
                                    

Jeśli Kim Hanbin miałby wymienić rzeczy, których nienawidzi z całego serca, z pewnością jego praca znalazłaby się na pierwszym miejscu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jeśli Kim Hanbin miałby wymienić rzeczy, których nienawidzi z całego serca, z pewnością jego praca znalazłaby się na pierwszym miejscu. Bycie kelnerem w jednym z największych i najpopularniejszych kasyn w Seulu nie było szczytem marzeń młodego chłopaka i gdyby tylko nadarzyła się okazja, rzuciłby wszystko w cholerę i poszukał czegoś innego. Oczywiście innych ofert było mnóstwo, bo mimo kryzysu ludzie i tak potrzebowali kogoś do pracy, ale Hanbin nie należał do tych szczęściarzy, którzy mogą sobie przebierać w ofertach i kręcić nosem, jeśli choćby jedna rzecz nie pasowała im w umowie. Chłopak znajdował się w tak trudnej sytuacji, iż praca kelnera wydawała się być jedyną możliwością na zarobienie potrzebnych do przeżycia pieniędzy. Jeśli wykonywał sumiennie swoje obowiązki i klienci nie mieli mu nic do zarzucenia, mógł liczyć na jakąś premię albo spore napiwki. To był chyba jedyny pozytywny aspekt w tej pracy.

Lawirując między kolejnymi stolikami, Hanbin starał się nie zwracać uwagi na siedzących przy nich ludzi, którzy swoją godność stracili wraz z zamówieniem drugiej butelki drogiego szampana albo czwartej z kolei szklanki kilkunastoletniego whisky. Chłopak wstrzymywał oddech, gdy musiał wejść w gęsty obłok papierosowego dymu, chociaż tak naprawdę w tym miejscu nie było choćby centymetra wolnego od nikotynowych oparów. Hanbin zdążył przyzwyczaić się do warunków pracy, jednak za wszelką cenę wolał chronić płuca przed szkodliwym dymem papierosowym. Zamierzał pożyć jeszcze kilkanaście, a może i kilkadziesiąt długich lat, dlatego nie chciał zachorować na raka płuc tylko dlatego, że jakimś snobistycznym graczom brydża nie chce się ruszyć tłustych czterech liter, by pójść zapalić papierosa do oddzielnego pomieszczenia dla palaczy. Tam mogliby się truć nawzajem i nikt inny nie musiałby wdychać tego paskudnego dymu.

- Skarbeńku, bądź tak miły i przynieś nam jeszcze jedną butelkę szampana – powiedziała nieco już wstawiona, elegancko ubrana kobieta, zatrzymując Hanbina w połowie kroku.

Chłopak posłał jej firmowy uśmiech i sięgnął po metalowe wiaderko z kostkami lodu, w którym do tej pory chłodził się szampan. Pozbierawszy kieliszki, ustawił je na srebrnej tacy i ukradkiem przebiegł wzrokiem po siedzących przy stoliku kobietach. Mimo sporej ilości wypitego alkoholu, wciąż starały się zachowywać, jak damy, aczkolwiek kiepsko im to szło, gdyż co chwilę któraś z nich chichrała się pod nosem, to znów rzucała głupim żartem zapewne wcześniej usłyszanym w pracy.

Hanbin starał się nigdy nie oceniać klientów kasyna. Wiadomo, że w takim miejscu ludzie zapominają o godności oraz o tym, że są szanowanymi prawnikami, adwokatami, lekarzami czy psychologami. Tutaj każdy mógł stać się tym, kim chciał być, czyli przeważnie sponiewieraną przez alkohol kukiełką, która pozwala hazardowi zawładnąć swoim umysłem. Ludzie tracili oszczędności, grając w pokera czy inne gry karciane. Hanbin nie byłby w stanie policzyć osób, które w tym kasynie przegrały dorobek swojego życia, a później popełniły samobójstwo, bo nagle wszystko przestało mieć sens.

Scenariusz był niemalże zawsze identyczny i Hanbin znał takie historie na pamięć. Zaczyna się przeważnie niewinnie: ktoś przychodzi do kasyna dla zabawy, jednak wystarczy, że uda mu się wygrać kilka razy i już hazard ma go w swoich paskudnych łapskach. Delikwent, zachęcony wygranymi i wypchanym pieniędzmi portfelem, zaczyna odwiedzać kasyno coraz częściej, aż w końcu staje się stałym klientem. Kasyno staje się jego drugim domem, a pracownicy rodziną, która zaczyna być ważniejsza od tej prawdziwej. Niestety pazerność i chęć zarobienia majątku sprawiają, iż człowiek przestaje racjonalnie myśleć i traci zdrowy rozsądek. Nie wie, kiedy skończyć, a wiadomo, że los uśmiecha się tylko przez jakiś czas. Później następuje niespodziewany zwrot akcji i dotychczasowy szczęściarz w kilku podejściach traci wszystko to, co udało mu się zarobić w ostatnich tygodniach wizyt w kasynie. Jeśli hazard nie wyżarł mu wszystkich szarych komórek i delikwent ma czym myśleć, opamiętuje się i już nigdy nie wraca do kasyna, starając się zarobić pieniądze w inny sposób. Niestety przeważnie szare komórki są doszczętnie zniszczone i taki człowiek ma dwie możliwości: skończenie ze swoim życiem, które według nich bez pieniędzy nie ma najmniejszego sensu, albo błaganie o pożyczkę u Szefa, co w sumie jest równoznaczne z wydaniem na siebie wyroku rychłej śmierci. Oczywiście Szef pożyczy pieniądze, robi to naprawdę chętnie, jednak odsetki namnażają się z taką prędkością, że delikwent i tak nie jest w stanie spłacić pożyczki i zazwyczaj kończy w kilkumetrowym dole przysypany grubą warstwą ziemi. Wieści o śmierci kolejnego dłużnika rozchodzą się po stolicy w ekspresowym tempie, tym samym skutecznie zniechęcając kolejne osoby przed braniem pożyczki u Szefa. Oczywiście wciąż zdarzają się zdesperowani głupcy, dla których zaciągnięcie kolejnego długu wydaje się być jedynym rozwiązaniem ich problemów.

Seoul ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz