Rozdział czwarty

1.6K 144 21
                                    


Najbliższej nocy nie byłam w stanie zmrużyć oka dręczona chaotycznymi myślami kłębiącymi się w głowie, nie dającymi ani chwili wytchnienia, zupełnie tak, jakby mój umysł nie był ani odrobinę zmęczony wydarzeniami dzisiejszego dnia. Przewracałam się w łóżku z boku na bok przybierając coraz to bardziej wymyślne pozycje, które pomogłyby mi w osiągnięciu wymarzonego snu, tym bardziej, że czas nadal płynął nieubłaganie, bez względu na to, czy faktycznie odpoczywałam, czy tylko coraz bardziej się irytowałam niemożnością zaśnięcia, a co za tym idzie – z każdą kolejną straconą minutą miałam mniejsze szanse na wyspanie się przed kolejnym pracowitym dniem, co tylko potęgowało moją rosnącą złość i tutaj koło się zamykało.

Kim był mężczyzna, którego spotkałam w Londynie i czego ode mnie chciał? Na to pytanie nie byłam w stanie znaleźć żadnej sensownej odpowiedzi, przynajmniej nie do czasu, gdy uda mi się zobaczyć z nim po raz kolejny, a nie wątpiłam, że ten moment prędzej czy później nastąpi. Pogodziwszy się niejako z tą myślą, mój zagubiony tok rozumowania powędrował na zupełnie inne tory, podsuwając mi myśli, na które dotychczas nie wpadłam i nie uznałam, by były one w jakikolwiek sposób istotne dla sprawy. Próbowałam przypomnieć sobie wszystkie szczegóły wypadku z uwzględnieniem nawet najbardziej trywialnych rzeczy, takich jak dokładny czas czy to, co wydarzyło się w ciągu tamtego dnia, który jeszcze do niedawna wydawał mi się płynąć w tym samym spokojnym i nawet nieco nudnym rytmie. Wiedziałam, w co byłam ubrana, jakie rzeczy miałam przy sobie, przypomniałam sobie też dokładnie fakt, że tuż przed wkroczeniem na jezdnię rozejrzałam się na wszelki wypadek, a jednak pomimo tego i świecącego się dla mnie zielonego światła zaledwie chwilę później zostałam potrącona. Jeśli moja pamięć mnie nie zwodziła, a wspomnienia były autentyczne, samochód był w jasnym kolorze, dochodziła ósma wieczorem, a oprócz mnie na przejście weszły jeszcze dwie bądź trzy inne osoby. Czy im też przydarzyło się to, co mi? Może gdybym zaczęła rozglądać się uważniej, udałoby mi się ich znaleźć, a potem wspólnie dotrzeć do źródła tej tajemnicy?

Zmarszczyłam brwi. Co jeśli mężczyzna z moim szalem był właśnie jedną z tych osób? Musiał wiedzieć o tym wszystkim, co się wydarzyło, w żaden sposób nie sprawiał wrażenia zdezorientowanego czy takiego, który nie wiedziałby, gdzie się znajduje, nawet uciekając przede mną przemierzał wąskie uliczki wyjątkowo pewnie, prawdopodobnie znając obraną przez siebie drogę. Dlaczego w takim razie nie zechciał ze mną porozmawiać...?

Usiadłam gwałtownie na łóżku i nerwowo odgarnęłam opadające na oczy kosmyki włosów rozglądając się po skąpanej w mroku sypialni. Płomień dogasał już w kominku i jedynym źródłem ciepła stały się teraz żarzące się leniwie węgle, stąd też stopniowo spadająca temperatura w pokoju, która również zaczynała na mnie nieprzyjemnie oddziaływać. Byłam wściekła, potrzebowałam kogoś, z kim mogłabym podzielić się tymi wszystkimi przemyśleniami, jednak nie znałam nikogo, kto byłby do tego odpowiedni i komu mogłabym wystarczająco bardzo zaufać. W pierwszej chwili pomyślałam o Sebastianie, ale natychmiast zrezygnowałam uznawszy, że tak szczegółowe wtajemniczanie go byłoby najpewniej jedną z najgorszych decyzji, jakie mogłabym podjąć. Ciel był inteligentny i jego pomoc z pewnością okazałaby się nieoceniona, nie zmieniało to jednak faktu, że był dzieckiem z kompletnie innej epoki i całą masą własnych problemów na głowie. Przydałby mi się ktoś bezstronny, nie opowiadający się za nikim, kto pomógłby mi pozbierać myśli do kupy, jakoś je uporządkować i nie wykorzystał tej wiedzy w żaden sposób, ktoś taki, jak...

Mroczny Żniwiarz.

Wygrzebałam się spod ciepłej kołdry i postawiłam bose stopy na podłodze, by móc sięgnąć po stojący na szafce nocnej kandelabr i zapalić umieszczone w nim świece, a następnie narzucić na ramiona długi szlafrok spoczywający dotychczas na oparciu drewnianego krzesła i tak wyposażona skierować się ku wyjściu z sypialni. Wielogodzinne gdybanie zmęczyło mnie do reszty, tym bardziej, że w chwili obecnej nie mogłam zrobić absolutnie nic, aby rozwiązać tę zagadkę, postanowiłam więc nie leżeć dłużej bezczynnie w łóżku i iść do kuchni po coś ciepłego do picia. W ten sposób powinnam być w stanie na jakiś czas odciążyć swój umysł i może również go oczyścić.

Kuroshitsuji | Rewersja [ ZAWIESZONE ]Where stories live. Discover now