22.

7.6K 441 212
                                    

Z niechęcią odsunęłam się od chłopaka, kiedy zorientowałam się, że wokół nas panuje totalna cisza. Momentalnie zrobiło mi się zimno, ale nie dałam tego po sobie poznać, kiedy on powiedział.

- Powinniśmy ich znaleźć - uznał, a ja przytaknęłam

Mimo wszystko nie miałam zamiaru się ruszać, bo było ciemno, a my nie mieliśmy przy sobie żadnej latarki co budziło we mnie przerażenie. Chłopak chyba to zauważył, więc złapał mnie za rękę i splótł nasze palce na co się uśmiechnęłam pod nosem.

- Teraz możemy iść? - spytał, lekko się śmiejąc
- Tak - pokiwałam głową co pewnie nie było nawet zauważalne

Cisza panująca w lesie była przytłaczająca, a kiedy coś zaszeleściło automatycznie przysunęłam się do Artura, czując się bezpieczniej przy jego boku.

- Dlaczego właściwie boisz się ciemności? - spytał, a ja stwierdziłam, że za bardzo okazuje to po sobie
- Bo jest ciemna - odparłam, śmiejąc się, ale nie chciałam, żeby wziął mnie za idiotkę, więc szybko dodałam - Jak byłam mała bałam się potworów, które ukrywały się w moim pokoju, kiedy mama gasiła światło... - chciałam kontynuować, ale chłopak zaczął się śmiać na co przewróciłam oczami - W wieku jedenastu lat odkryłam, że one nie istnieją, ale tak mi zostało... - wyjaśniłam, a na chwilę zapadła cisza
- Strach to tylko emocja. Możesz wyobrażać sobie co się kryje w ciemności, ale tak naprawdę wszystko jest inne niż sobie to wyobrażamy - stwierdził, a ja zaczęłam się nad tym zastanawiać i zauważyłam, że pierwszy raz rozmawiamy w ten sposób

Szczerze.

Dotarliśmy do rozdzielenia drogi leśnej, a przez korony drzew przedostało się trochę światła księżyca i automatycznie zrobiło się jaśniej, a ja poczułam się pewniej. Zadowolona chciałam iść przed siebie, ale chłopak się nie ruszał, a ja dopiero po chwili zrozumiałam, że mamy problem. Spojrzałam w prawo, a później w lewo, po czym powtórzyłam czynność ale nadal nie miałam pojęcia, którędy powinniśmy pójść. Wzięłam głęboki oddech, zaczynając uważać to wszystko za jeden cholerny żart, kiedy brunet się odezwał.

- Chyba słyszę ich tam - wskazał ręką na prawo
- Nie, napewno nie - stanowczo zaprzeczyłam - Ja słyszę szepty dochodzące stamtąd - skinęłam głową w przeciwnym kierunku
- Maja... - uniósł brwi do góry, patrząc na mnie
- Kobieca intuicja, zaufaj mi -puściłam mu oczko, a on się chwilę wahał, jednak ostatecznie ruszyliśmy ścieżką wskazaną przeze mnie

Szliśmy kawałek, idąc za jedynym dźwiękiem, który stawał się coraz głośniejszy.

- A nie mówiłam? - byłam dumna z siebie i już miałam się cieszyć, że za chwilę dołączymy do grupy, kiedy chłopak odwrócił głowę w moją stronę
- Maja... To jezioro - powiedział najspokojniejszym głosem jaki mogłam sobie wyobrazić

Podeszliśmy do skarpy, gdzie drzewa były rzadsze, a ja faktycznie zauważyłam szumiącą wodę i piach. Chłopak spojrzał na mnie i przewrócił oczami.

- No co? Nie narzekaj, przynajmniej jest plaża - wesoło stwierdziłam i pociągnęłam go za rękę, tak, że po chwili się na niej znajdowaliśmy
- Jesteś taka dziecinna - stwierdził, a ja westchnęłam
- Wzajemnie idioto - pokazałam mu język

Usiedliśmy na piasku, który był dość ciepły, czego przyczyną były ostatnie upały. Oparłam się o klatkę piersiową bruneta i wyciągnęłam nogi przed siebie, a on objął mnie ręką w pasie. Ułożyłam wygodnie głowę na jego ramieniu, po czym spojrzałam na świecące się, bezchmurne niebo.

- Lubię patrzeć na gwiazdy - wyznałam i przymknęłam oczy

~*~
- Dzieciaku co Ty wyprawiasz? Wiesz, że cały ośrodek Was szuka? - obudził mnie czyjś podniesiony ton, a głos przypominał Remika, jednak postanowiłam nie otwierać oczu
- Luz Remo - powiedział Artur zaspanym głosem
- Jaki luz?! - krzyknął - Znikacie w środku nocy i nikomu nie dajecie znać, a tymczasem słodko śpicie sobie na plaży! Co się z Tobą dzieje chłopaku? - jego gniew był jeszcze większy niż ostatnim razem
- Zgubiliśmy się... - Artur próbował się bronić, jednak wkurzony manager cały czas mu przerywał
- Myślałem, że ustaliliśmy wszystko co do tej dziewczyny, nie możecie być razem, jasne? - skierował do niego słowa, a ja zaczęłam zastanawiać się czy on nie bierze pod uwagę tego, że mogę wszystko słyszeć
- Nie jesteśmy - wytłumaczył mu wkurzony brunet
- Lepiej, żeby tak zostało, a teraz marsz na śniadanie! Widzę Was tam za pięć minut! - rozkazał po czym dodał - Nie obchodzi mnie czy się umyjecie czy nie - to było ostatnie co powiedział, bo po chwili usłyszałam jak się oddala i dopiero wtedy otworzyłam oczy, wzdychając
- Wszystko słyszałaś, prawda? - posmutniał, a ja pokiwałam głową i zorientowałam się, że jego ręka nadal mnie obejmuje, więc wyswobodziłam się z jego uścisku
- Spokojnie, jest w porządku - uśmiechnęłam się smutno, po czym otrzepałam spodnie i wstałam
- Przepraszam, to moja wina... - zaczęłam, kiedy szliśmy w stronę ośrodka
- Remo jest przewrażliwiony, nie przejmuj się - podniósł mnie na duchu, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech

Summer Dream || A.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz