3.

9.9K 471 114
                                    

Moje oczy same się otworzyły, kiedy poczułam zapach spalenizny. Spanikowana szybko podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam po pokoju. Uspokoiłam się, kiedy zauważyłam moje współlokatorki, które chichocząc w łazience, prostowały sobie włosy. Ciężko z powrotem opadałam na łóżko, zakrywając twarz dłońmi. Poranne wstawanie nie należało do moich ulubionych czynności, dlatego tak długo jak było to możliwe chciałam leżeć w łóżku.

- Łucja, kiedy ostatnio regulowałaś brwi? - usłyszałam zszokowany głos Kingi, więc obróciłam się na brzuch, tak by mieć widok na ich poczynania
- Fuuu, tego tu nie powinno być! - pisnęła zirytowana brunetka, wyrywając pęsetą jakąś małą i zapewnie nie widoczną brewkę

Zaśmiałam się na tę zabawną sytuację, bo chyba tylko tyle mi zostało. Niestety na ich głupotę nie mogę nic poradzić. Zeszłam po drabince na dół i podeszłam do walizki by wyjąć z niej ciuchy, które miałam zamiar założyć. Z nadzieją, że w tym czasie one skończą jeździć prostownicą po swoich aksamitnych włosach, a ja będę mogła się odświeżyć, stanęłam w progu łazienki, której drzwi były otwarte. Pomimo tego, że ich włosy były już proste jak druty, one nie były chętne, by opuścić pomieszczenie.

- Mogę się przebrać? - zwróciłam ich uwagę, na co wszyskie trzy spojrzały na mnie w tym samym momencie, co wyglądało komicznie
- Poczkaj chwilę, musimy się pomalować - powiedziała Kinga, która wydała mi się być ich jakimś bosem, a dwie pozostałe dziewczyny pieskami skaczącymi wokół niej
- Jeszcze tego nie zrobiłyście? - spytałam wyraźnie widząc, że miały podkład na twarzy, a ich usta były czerwone
- Nie myślałaś chyba, że oczy się same zrobią...? - Marta pomachała mi paletką z cieniami przed twarzą

Czy one tak na serio?

- Nie musicie tego robić, żeby ładnie wyglądać - palnęłam mimo tego, że sama się maluję ale chciałam jak najszybciej dostać się do łazienki

'Mała' różnica między ich makijażem, a moim polegała na tym, że na codzień nie malowałam ani oczu ani ust.

Drobny szczegół...

- Oh kochana... - przyjrzała mi się blondynka - Gdybyś się malowała, byłabyś taka śliczna...

Bo wcale tego nie robię.

Popatrzyłam na nią zdezorientowanym wzrokiem, kiedy ona zamknęła mi drzwi przed nosem. Westchnęłam ciężko i wzięłam telefon do ręki, by sprawdzić social media. Będąc w trakcie przeglądania instagrama, moje koleżanki raczyły opuścić toaletę, do której od razu weszłam. W środku odurzył mnie zapach perfum jakby z PlayBoya, ale postanowiłam to zignorować. Szybko się ubrałam i przemyłam twarz wodą. Do śniadania zostało pięć minut, więc nie miałam czasu na mój prymitywny makijaż.

Ale chwila, przecież ja się nie maluję. Zapomniałam...

Na samo wspomnienie idiotycznej rozmowy miałam ochotę się roześmiać, jednak byłam zbyt zmęczona by to zrobić. Rozczesałam jeszcze moje włosy, które po chwili związałam w luźnego koka i opuściłam pomieszczenie, jak i pokój, w którym już nikogo nie było. Przekręciłam kluczyk i udałam się w stronę budynku, gdzie znajdowała się stołówka. Weszłam do środka, a tam było już sporo ludzi. Uśmiechnęłam się, bo jadalnia przypominała te wszystkie z amerykańskich filmów. Wzięłam talerz i nałożyłam sobie moje śniadanko, po czym usiadłam przy jakimś wolnym stoliku. Mój organizm odmawiał mi posłuszeństwa, dlatego chwilę później moja głowa leżała na stole, a oczy powoli się zamykały.

- O jezu, aż tak źle, młoda? - ktoś dźgnął mnie w bok, siadając obok, więc automatycznie się podniosłam i zauważyłam uśmiechniętą Polę
- Daj spokój, nie mogłam zasnąć przez bezsensowne paplaniny tych dziuni - westchnęłam - A dzisiaj rano siedziały z jakąś godzinę w łazience - wywróciłam oczami
- Laska! - potrząsnęła mną, jakby chciała mnie ostatecznie obudzić - Następnym razem przyjdź do mnie, a tymczasem lepiej załatw sobie bluzę z kapturem i ciemne okulary - powiedziała sarkastycznie i obie wybuchnęłyśmy śmiechem
- Na jakie zajęcia w końcu się zapisałaś? - zapytałam, ciekawa jej wyboru
- Hip- hop i gitarę, a Ty? - spojrzała na mnie, kiedy brałam łyk herbaty
- Jazz i śpiew - zaśmiałam się, zauważając, że wybrałyśmy zupełnie przeciwne rzeczy
- Zły wybór, teraz Artur nie będzie miał kogo podrywać... - zauważyła, a ja kazałam jej przestać

~*~
Po niedługiej przerwie, prawie że spóźniona biegłam do właściwej sali, w której miały się za chwilę zacząć zajęcia ze śpiewu. Spokojnie bym się wyrobiła, gdyby nie fakt, że Kinga wraz ze swoją eskortą postanowiła zrobić mi wykład na temat cieni do oczu i odpowiedniego koloru szminki, który powininen być dobrany do kształtu ust i koloru ceru. Ja i tak jednak pozostawałam zdania, że malowanie ust tuż przed śniadaniem jest bardzo inteligentnym pomysłem i jestem pewna, że tylko jakiś idiota nie przyznałby mi racji.
Zamyślona szybkim krokiem szłam przed siebie, mając już na widoku ludzi wchodzących do pomieszczenia, kiedy nagle z lewej strony dostałam drzwiami i upadłam na tyłek.

- No zajebiscie - wkurzona mruknęłam, po czym zauważyłam stojącego nade mną Artura
- Maja? Ja pierdole, przepraszam! - podał mi rękę i pomógł wstać
- Wszystko w porządku? - spytał, kiedy znajdowaliśmy się na równi, po czym mnie przyciągnął do siebie i przytulił

Uśmiechnęłam się bo uważałam to za słodkie. 

- Przepraszam, nie chciałem... - było widać, że czuł się winny, ale przecież nie miał czemu, bo to był tylko przypadek
- Spokojnie Artur, jest w porządku - zaśmiałam się, kiedy się odsunęłam
- Więc... Jednak wybrałaś gitarę? - chyba miał nadzieję na pozytywną odpowiedź
- Nie - zaśmiałam się - Po prostu chciałam zdążyć na śpiew - wyjaśniłam
- A szkoda, bo podobno mają przystojnego nauczyciela od gitary - uniósł brwi
- Oh naprawdę? - udawałam, że się rozglądam, wiedząc, że tak naprawdę mówi o sobie - Wydaje mi się, że jednak pozostanę przy śpiewie, wybacz mi ale już jestem spóźniona - wzruszyłam ramionami
- Właśnie tam idę, bo Jeremi ma akordy, których potrzebujemy - powiedział, a po chwili weszliśmy do sali znajdującej się obok

Jeremi spojrzał tylko na mnie dziwnym wzrokiem. Wnioskuję, że nie lubi ludzi, którzy się spóźniają, a co więcej ludzi spóźniających się razem z jego bratem. Zignorowałam to, podobnie jak wzrok wszystkich obecnych skupiony na mojej osobie. Podeszłam do jakiejś dziewczyny, która jako jedyna uśmiechała się w moją stronę.

- Hej, jestem Emilka - przedstawiła się, uprzedzając mnie
- Maja - uniosłam kąciki ust do góry - Z nimi coś nie tak? - zapytałam, wskazując na resztę lasek, które nadal miały wzrok skierowany na nas
-  Pewnie są zazdrosne, bo weszłaś tu w towarzystwie Artura... - szepnęła
- Matko, naprawdę? Czy każda dziewczyna tutaj się za nim ugania? - złapałam się za głowę
- Jest przystojny i gra na gitarze, więc co im się dziwić? - zauważyła i tak na dobrą sprawę, miała rację...

Przyglądałam się Arturowi, kiedy opuszczał salę, jak również większość dziewczyn, które westchnęły jak chłopak wyszedł. Zaśmiałam się pod nosem, po czym Jeremi rozpoczął zajęcia, które zleciały dość szybko.

- Pod koniec obozu jest organizowany Mam Talent, możecie oczywiście wziąć udział jeśli chcecie. Dajcie mi znać do końca tygodnia - uśmiechnął się i pozwolił nam opuścić salę

~*~
- Maja! - usłyszałam swoje imię, kiedy razem z Polą szukałyśmy miejsca przy obiedzie

Rozejrzałam się i zauważyłam uśmiechającą się w naszym kierunku Sylwię Lipkę. Podeszłyśmy i usiadłyśmy przy stoliku, gdzie znajdowała się jeszcze Sysia i Jeremi. Lipka przedstawiła mnie i Polę pozostałym i w tym momencie dosiadł się Artur.

- Siema młody - zaczęła Sylwia - To jest... - nie mogła dokończyć, ponieważ on jej przerwał
- Znamy się z Mają - puścił mi oczko, a ja myślałam, że spłonę

Pola posłała mi jednoznaczne spojrzenie, na co wywróciłam oczami.

- Myślałam, że macie jakiś swój stolik, no wiecie... - odezwałam się, a kiedy zorientowałam się jak to zabrzmiało, szybko dodałam - To znaczy, napewno możemy tu siedzieć?
- Czemu nie? - zaśmiała się Sylwia Przybysz
- Ludzie nas znienawidzą - wtrąciła Pola, a ja przyznałam jej rację
- Czemu mieliby to zrobić? - zainteresował się Jeremi, siedzący do tej pory cicho
- Każdy chciałby się z Wami zadawać - uświadomiłam im tę skomplikowaną zależność
- Nikt im nie broni, nie? - spojrzał na mnie Artur, a ja uśmiechnęłam się lekko

Dokończyliśmy obiad w miłej atmosferze, a do rozpoczęcia zajęć tanecznych pozostała godzina...

hejka ❤ znowu pojawiło się mega dużo miłych komentarzy, które są tak kochane, że nawet nie wiem jak dziękować x
trochę mało Artura ale dopiero się rozkręcam i obiecuję, że w kolejnych rozdziałach będzie go więcej hihi 🙈💘 shippujecie może Maję i Artura? ahaha
mam nadzieję, że się podoba kochani 💗 jeśli tak to zostawcie po sobie jakiś ślad, będę wdzięczna xx
trzymajcie się, do następnego! 🙈

Summer Dream || A.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz