Rozdział 2 - Potrafisz walczyć?

1.1K 99 21
                                    

Niepewnie rozchyliła powieki. Leżała na jakimś materacu, przykryta miękką i ciepłą pierzyną. Wstała nieco zmieszana. Błądziła wzrokiem po pokoju. Duże drewniane drzwi, dwa średnie okna, przy ścianie stała duża szafa, a obok niej jakiejś doniczkowe rośliny. Materac był przy drugiej ścianie, a na środku był stolik, na którym leżały ubrania. Z ciekawością zaczęła przeglądać odzież. Było to czarne kimono w duże czerwone kwiaty. Odłożyła je na poprzednie miejsce. Usiadła po turecku i zaczęła rozmyślać. Z reguły była bardzo spokojną osobą i wszystko przemyślała zanim coś zrobiła. Jej rozważania przeszkodziło skrzypnięcie otwierających się drzwi, a w nich stał ten sam mężczyzna, którego spotkała zeszłej nocy.

— Widzę, że już wstałaś — powiedział oschle. — Jak zapewne wiesz, że przybywasz aktualnie w moim mieszkaniu i, że będziesz mi potrzebna. — Spojrzał w jej stronę. — Jak ci na imię? — zapytał nieco łagodnie.

— Juvia Loxar — odparła cicho.

Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że wczoraj została porwana przez nieznanego jej mężczyznę. Jej mieszkanie i miasto zostało spalone, brat zaginął albo nie żyje. Wszyscy mieszkańcy zginęli. Wszyscy.

Zaszkliły się oczy dziewczyny, gdy jej myśli pogrążyły na temat jej ukochanego brata. Był jedyną osobą, którą kochała. Jej rodzice umarli, gdy rodzeństwo Loxar byli jeszcze dziećmi. Teraz, gdy straciła ostatnią osobę, nie wiedziała co z sobą począć. Zostać w domu „porywacza" czy uciec? Ale dokąd? Nie miała więcej krewnych, znajomych czy też przyjaciół. W tym momencie pozostała jej pierwsza opcja. Zostać.

— Przebierz się — wskazał na ubrania leżące na stoliku. — A potem przyjdziesz do mnie, Juvio.

Wyszedł. Juvia chwyciła kimono i włożyła je na siebie. Zobaczyła swoje odbicie w oknie. Jej zdaniem wyglądała znośnie. Niebieskie włosy były lekko rozczochrane, ale po chwili doprowadziła je do ładu. 

Niby dlaczego miała być posłuszna mordercy?

„Nie przepadam za czarnym, ale nie będę wybrzydzać, skoro jest on teraz jedyną moją pomocą". — pomyślała, gdy gładziła materiał kimona.

Szła korytarzem, gdy nagle do jej uszu napływały pojedyncze dźwięki. Pokierowała się nimi. Doprowadziły ją na zewnątrz, gdzie po raz kolejny ujrzała czarnowłosego samuraja. Ćwiczył. Uniósł katanę do góry, którą trzymał w ręce i kierował przedmiotem z niebywałą szybkością w drewnianą kukłę, która po niecałej sekundzie padła na ziemi. Juvia nie była w stanie dostrzec ostrza, gdy przecinała tą rzecz.

— Niesamowite! — rzekła szeptem, nie zdając sobie sprawy z tego, że w ten sposób zdradziła swoją obecność. 

Obrócił się przodem do niebieskowłosej, która była lekko speszona i zawstydzona tą sytuacją.

— Pasuje kimono? — zapytał spokojnie, a Juvia tylko kiwnęła głową. 

Obrócił broń w ręce i przypatrzył się ostrzu. Kątem oka spojrzał na dziewczynę, która była oddalona od niego o jakiejś dziesięć metrów. Juvia zamarła. Tą samą bronią wczoraj przelał tyle krwi,a teraz stał znów z nią w oko w oko. Czy teraz pora na nią?

— Potrafisz walczyć? 

Zaprzeczyła niedostrzegalnie, będąc wciąż w szoku.

— Posługiwać się bronią?

Pokręciła zrezygnowana głową.

— Żadną?

Westchnęła.

— Czy coś w ogóle potrafisz robić? — zapytał spokojnie i lekką irytacją.

— Sprzątać i gotować — odpowiedziała dumnie, gdyż kobiety w jej byłej wiosce robiły wyłącznie to.

Prychnął, ale po chwili spoważniał. 

— Chciałabyś się nauczyć walczyć kataną? — zasugerował niespodziewanie.

Juvia na chwilę zastygła w bezruchu. Nie chciała tknąć tej broni. Nie chciała zabijać. Nie chciała walczyć. Przełknęła głośno ślinę i zagryzła wargę. 

„Czy właśnie tego chcę? Mordować niewinnych ludzi? Siać niepokój na świecie? Zostać samurajem?" — główkowała się.

Gdy miała odpowiedzieć, uprzedził ją czarnowłosy.

— W sumie nieważna dla mnie jest twoja odpowiedź — uśmiechnął się zwycięsko. — I tak cię nauczę.

— Dlaczego? — zaciekawiła się.

— Twoje znamię. — Wskazał na czarny symbol na jej prawej dłoni w kształcie dwóch mieczy, które przecinały się przez koronę. — Wiesz, co oznacza?

Pokręciła głową.

— Oznacza nadludzką siłę. Jednak wielu ludzi mówi, że kryje w sobie jeszcze wiele tajemnic i ci, którzy go posiadają, powinni nosić go z dumą. Przekazywany jest z pokolenia na pokolenie. Dziwi mnie to, iż tego nie wiedziałaś — skrzywił się.

— Mój brat posiada identyczny — pogłaskała znak końcówkami palców i momentalnie posmutniała.

— Masz rodzeństwo?

— M—miałam... — zawahała się, a oczy zaszkliły.

— Twój brat żyje — rzekł spokojnie.

W oczach Juvii pojawiła się iskierka nadziei, która wkrótce odmieniła jej życie.

Klucz do serca samuraja - Gruvia✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz