Rozdział 48

9.1K 646 161
                                    

Wydaje mi się, że wreszcie w naszym małżeństwie zaczyna się układać. Nie kłócimy się (przynajmniej nie tak często), a temat Louisa i Aspyn jako pary został zamknięty i zepchnięty w sekcję zakazaną. Teraz powoli mój mąż próbuje przetrawić propozycję Louisa - żeby połączyć Styles Company z firmą Louisa Tomlinsona. Kontrakt z firmą Jacka Deana, który miał podpisać w Nowym Roku, został podpisany. Niestety nie zadziałał tak, jak przewidywano. Zamiast uratować firmę, albo całkiem utopić, nie zmienił kompletnie nic. Harry dzielnie wyładowuje na siłowni swoją złość dotyczącą firmy. Louis cierpliwie czeka na decyzję swojego przyjaciela. Ja nadal chodzę do szkoły rodzenia i czuję się niepewnie, ponieważ większość kobiet, które wcześniej chodziły razem ze mną, już urodziły. Zostały dwa miesiące do mojego rozwiązania... Coraz bardziej zaczynam się stresować i wszystkie inne problemy schodzą na drugi plan. Z pewnością do takich należy rozwód moich rodziców. Ich rozstanie to ostatnia rzecz, którą mam ochotę zawracać sobie głowę. Być może brzmi to niedorzecznie, bo w końcu to moi rodzice, ale nie wyobrażam sobie ich osobno. Oni zawsze byli razem i zapieram się rękami i nogami przed myślą, że już tak nie będzie.

Siedzę w sypialni na łóżku, powoli przeglądając pierwsze rzeczy należące do wyprawki. Milly leży obok mnie i cicho pochrapuje, zmęczona po godzinnym spacerze w parku, jaki jej zafundowałam. Mimo końca stycznia, mam lekko uchylone okno w pokoju, żeby wpadło trochę chłodnego, rześkiego powietrza. Źle mi się oddycha, nie mogę zabrać głębszego wdechu i ciągle mi niesamowicie gorąco. Z dworu dochodzi ryk silnika auta, które zatrzymuje się na posesji. Chwilę później Milly zrywa się i biegnie na dół, żeby przywitać Harry'ego.
Od razu ruszam do kuchni, żeby odgrzać obiad mojemu mężowi. Harry kręci się już po parterze, rozkładając wszędzie swoje papiery.

- Jak w pracy? - pytam.

- Cóż... - zerka w moją stronę, zostawiając wszystko na stoliku. -Teraz to Styles & Tomlinson Company. Przystałem na propozycję Louisa.

- Mam nadzieję, że dzięki temu wszystko wróci do normy.

- Ja też - przyznaje i podchodzi do mnie, żeby mnie objąć.

Chcę żeby ta chwila trwała jak najdłużej, bo będąc w jego ramionach czuję, że to moje miejsce. Z nim u boku. Skradam szybkiego całusa z jego ust, czym wydaje się być zdziwiony, na co chichoczę. Niestety olej na patelni wymusza na mnie odsunięcie się i zajęcie się obiadem, jeśli nie chcę zaraz spalić połowy domu.

Wieczorem pozwalamy sobie na mały seans filmowy w towarzystwie Ashtona. Harry sam wyszedł z propozycją zaproszenia chłopaka, który zgodził się od razu.

- Jesteście uroczą parą - stwierdza Ash, popijając wino.

- Ty też jesteś uroczy - odpowiada Harry.

Parskam śmiechem na słowa mojego męża. Podpity Harry to śmieszny Harry. Przypomina mi się sytuacja z czasów naszego narzeczeństwa i imprezy z niezapomnianą ujemną deltą...

***

Następnego dnia o dziesiątej wychodzę z domu na badanie. Tym razem Harry nie może mi towarzyszyć, bo razem z Louisem muszą pilnie jechać do swojego prawnika, żeby przygotować wszystkie dokumenty. Wchodząc do przychodni od razu wita mnie uśmiechnięta pielęgniarka na recepcji i kieruje do gabinetu pani doktor Elli. W czasie badania kobieta wydaje się być szczerze zdziwiona, a ja robię się coraz bardziej zaniepokojona.

- Pani Styles, obawiam się, że zaszła pomyłka...

Ciarki przechodzą mnie po plecach kiedy kobieta robi skruszoną minę. O co do cholery chodzi?

Wedlock | Harry Styles ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz