3 - SPRÓBUJ TEGO UNIKNĄĆ!

551 44 96
                                    

Czwartek 4 września 201XIII
P.o.V. Nyxen
Po pierwszej godzinie lekcyjnej mieliśmy lekcje biznesu z Muffet. Po co mam to? A zresztą... MOŻE się przyda. Kto wie kim będziemy w przyszłości?
Usiadłam obok Cat i zaczęłyśmy czekać na nauczyciela. Po jakimś czasie zaczęła mi doskwierac jedna rzecz - w sali zaczęło się pojawiać coraz więcej pająków. Przez jakiś czas udawało mi się wytrzymać, ale moja cierpliwość ma granice. Wzięłam mój zeszyt do ręki z zamiarem wyeksterminowania tych szkodników, jednak nie miałam okazji go użyć, ponieważ do klasy weszła nauczycielka, która była wielkim pająkiem. Zawstydzona, powróciłam do mojego miejsca, by nie zobaczyła, że coś takiego wpadło mi do głowy.
Pajeczyca usiadła na krześle. Pierwsze ramiona postawiła na stole i oparła na nich brodę,  drugą parą  przygotowywała sobie herbatę,  a trzeciej pary nie widziałam. Jej... oczy przenikliwie patrzyły w tym samym czasie na każdy zakątek klasy. Przełknęłam ślinę, kiedy odezwała się słodkim, lekko uwodzicielskim głosem.
- Zacznijmy naszą lekcję fuhuhuhuhu~

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Nigdy więcej! Za dużo... robactwa... co do cholery... Nope, Nope, Nope, Nope, Nope, Nope, Nope, Nope, Nope, Nope, Nope, Nope, Nope, Nope, Nope, Nope, Nope, Nope, Nope, Nope.

P.o.V Sabrina
Zbliżała się lekcja walki. Pani Toriel mówiła, żebym poszła na lekcje z Undyne, ponieważ byłam człowiekiem. Potwory szły do... mistrza żartów. Oczywiście wszyscy już wiedzą, że to Sans - mniejszy ze szkieletów, ale na tytuł on naprawdę zasługuje.
Podeszłam pod salę gimnastyczną już przebrana i zaczęłam czekać na nauczycielkę. Nie minęło długo czasu, kiedy zaczęłam w oddali słyszeć głośny tupot, który zbliżał się w moją stornę. Przestraszona odskoczyłam na bok, a w moje miejsce po chwili wskoczyła Ryba nazywana Undyne. Miała przy sobie kilka włóczni.
- Sup, Nerdy! Wchodźcie do sali i nie zaśmiecajcie korytarza! - Weszła do sali. Lekko zdezorientowana, poszłam za nią. Włócznie, które miała ze sobą, były w tej chwili porozrzucane po całym miejscu.
- Szybciej Nerdy! Szybciej!
Wszyscy się ustawiliśmy w szeregu.
- Jesteście tempi... DWUSZEREG! - krzyknęła ponownie Undyne. W trybie natychmiastowym wykonaliśmy komendę.
- Witajcie na pierwszej lekcji walki! Jednakże, choć to jest lekcja walki, DZISIAJ będziemy uczyć się obrony! Jest to TEŻ ważna umiejętność! Jeśli nie umiesz chociaż trochę unikać, nie wytrzymasz zbyt długo w walce! - Ryba rzuciła w naszą stronę kilka włóczni - niektóre osoby się od nich odsunęły, a pozostałe je złapały.
- A TERAZ SZYBKO USTAWCIE SIĘ W KOLEJKĘ! BĘDZIECIE ZE MNĄ WALCZYĆ! NGAAAAAAAAAAAAAH! - wskoczyła dalej w salę z bitewnym okrzykiem i nas przywołała do siebie ruchem ręki. Pierwszą osobą, która zawalczyła z Undyne była Marta. Szybko z uśmiechem, wzięła jedną z leżących włóczni. Szara dusza wyskoczyła z jej klatki piersiowej. Walka się zaczęła. Ryba z początku rzucała włóczniami w dziewczynę bardzo wolno, jednak powoli przyspieszała i utrudniała ataki. Trzynastka odpadła, szybko dostając 4 włócznie, które w ostatniej chwili zmieniały stronę, w którą leciały do Marti. Brunetka upadła na kolana z 1 HP i walka się skończyła.
- Wiem, że umiesz lepiej. NASTĘPNYM RAZEM WYTRZYMASZ DŁUŻEJ!
Następna była Onestia. Pewnie wzięła włócznie w swoje ręce i po chwili, tak jak u poprzedniczki, jej pomarańczowe serce wyleciało jej z piersi.
Co każdą rundę prowokowała ona Undyne do bardziej wymagających ataków. Po jakimś czasie jednak nie wytrzymała. Nie mogła nadążyć.
- HA! NIEŹLE! ALE NASTĘPNYM RAZEM TROCHĘ PRZYSTOPUJ!
Byłam następna. Wzięła niepewnie broń, i zobaczyłam swoje niebieskie serce. Bez zbędnych utrudnień obraniałam się. Nagle, w jakimś momencie Undyne przystopowała.
- WIDZĘ W TOBIE POTENCJAŁ. JEDNAK MUSISZ SIĘ BARDZIEJ POSTARAĆ! - Undyne zawołała i rzuciła we mnie powolnymi, trzema włóczniami. Nagle z prawej, lewej strony oraz z dołu, poleciały w moją stronę w szaleńczym tempie ataki. Udało mi się obronić jedynie lewy. Miałam 10 HP. Ryba zaskoczona, rzuciła we mnie następnym atakiem. Z góry rzuciła we mnie kilkoma włóczniami w szybkim tempie. Obroniłam się, lecz dostałam inną salwą z drugiego boku. 5 HP. Ponownie w moją stronę poleciały włócznie z góry i tym razem obroniłam salwę z lewego boku, a później znowu z góry. Następnie ze wszystkich stron rzuciła ataki, które w małych odstępach od siebie, leciały w moją stronę. Niestety, nie obroniłam 2 włóczni - Undyne zaprzestała ataku, kiedy moje życie było na 1 punktcie. Zziajana, trzymałam się piersi, do której wróciło moje serce.
- Co na razie widać, że... - w tym momencie zadzwonił dzwonek.
- ...Cóż IDŹCIE SWOJĄ DROGĄ PUNKI! - wybuchnęła i wybiegła z sali. Stałam jeszcze przez chwilę w miejscu. To, że wytrzymałam najdłużej ze wszystkich uczniów napełniało mnie z jakiegoś powodu 
U C Z C I W O Ś C I Ą.

P.o.V. Martiny
Nadchodziła następna lekcja walki. Sans na poprzedniej godzinie uczył nas ofensywy, jednak jego ataki... dla niektórych były za trudne by uniknąć. Mam nadzieję, że tym razem trochę odpuści.
Podeszłam do drzwi na zewnątrz i spojrzałam na czekającą tam już Carę.
-Ej... sory, że się pytam ale... czy ty przypadkiem nie jesteś człowiekiem?
Dziewczyna spojrzała się na mnie tak, jakby usłyszała to już z jakieś milion razy.
- Nie. Jestem jedynie fuzją, która wygląda jak człowiek. Prawie każdy tego nie widzi od razu, więc nie dziw się.
- Oh...
Stałyśmy tak przez chwilę w milczeniu. Wreszcie, kiedy mi się wydawało, że szkielet powinien już nas zawołać, wyszłam na dwór żeby spojrzeć co robi. Znalazłam go leżącego na ławce, drzemającego sobie w najlepsze. Westchnęłam i go szturchnęłam.
- Sans! Ty kupo leniwych kości, WSTAWAJ!
"Otworzył" swój oczodół.
- Co.
- Lekcja? Już powinna być!
- Ah...tak. - Szkielet zamknął oczodół ponownie.
- S. A. N. S.
- Co to za skrót?
- ...serio? Eh... Sans, proszę!
- No dobra. - Wstał z ławki i upadł.
- Podłoga jest mi sroga.
- O! Poeta się znalazł. SANS!
Szkielet wstał i w tym momencie zadzwonił dzwonek. Spojrzałam na szkieleta wymownie.
- Zaplanowałeś to, prawda?
- Yup. Kto by chciał, żeby lekcja przeminęła, bo myślę, że to prawie każde marzenie ucznia.
- Chyba na lekcji Flowey'ego...
- Idź na przerwę, dzieciaku. - Klepnął mnie po ramieniu i poszedł dalej spać. Popatrzyłam na niego przez chwilę, zrobiłam mentalnego facepalma. On zawsze musi być taki leniwy, prawda? Cóż... Mógł się zmęczyć na poprzedniej lekcji, a on nie jest tak wytrzymały jak przeciętny potwór...
Z mieszanymi uczuciami poszłam na boisko.

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><<>><><><><><><><><><>

Wreszcie napisałam Xd Jak mi to trudno z jakiegoś powodu szło... No nic! Życie czasami takie jest XD.

Ilustracja zrobiona do tego rozdziału przez Justyna1P

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ilustracja zrobiona do tego rozdziału przez Justyna1P . Dziękuję, że ją zrobiłaś XD

Ps. Jakie lubicie najbardziej Au?









6


SZKOŁA UNDERTALE (discontinued)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz