Rozdział III

627 33 25
                                    

Oddana muzyce, poczułam jak ktoś mnie szturcha. Obróciłam się i popatrzyłam na mojego dręczyciela.

Co jest?- zapytałam wyciągając słuchawkę z ucha

Jesteśmy na miejscu naleśniku, wychodzisz po dobroci czy siłą mam cie wypchać?- odpowiedział łobuzersko Ayato

Nie trzeba poradzę sobie- odp mu sarkastycznie i wysiadłam z limuzyny. Po chwili wszyscy ruszyliśmy do środka. Od razu poczułam burczenie w brzuchu. Yhy muszę zaspokoić swoje potrzeby wampirze, ale nie omeg se od  tak iść i zabić człowieka. Dobrze, że ojczym spakował mi do 2 walizki zapas krwi Rh+. Ruszyłam do swojego pokoju sprintem i zamknęłam drzwi za sobą. Otworzyłam szafę i wyjęłam walizkę. Otwarłam i wzięłam woreczek z krwią. Odtworzyłam i wsadziłam do ust. Po chwili poczułam pyszna ciecz. O matko jakie to dobre. Po opróżnieniu woreczka zamknęłam walizkę i schowałam z powrotem do szafy. Pusty woreczek wyrzuciłam do kosza w łazience. Przejrzałam się w lustrze i wytarłam resztkę krwi z kącika ust. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć. Zaskoczona byłam bo zobaczyłam Shu.

Shu co się stało?- zapytałam przerywając cisze między nami

Reji kazał cie zawołać na podwieczorek, który zawsze jadami po powrocie ze szkoły.- odpowiedział jakby przekazanie informacji kosztowało dużo wysiłku

Dzięki zaraz przyjdę- powiedziałam lekko się usmiechając

Ok- przytaknął i odszedł w głąb korytarzu. Zamknęłam drzwi i wróciłam do pokoju. Podeszłam do komody i wyjęłam z niej długą białą koszulkę z napisem YOLO, czarne legginsy, katanę niebieską a na nogi bordowe trampki( bez torby i czapki XD).

Po wybraniu zestawu i przebraniu się w niego teleportowałam sie do jadalni

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Po wybraniu zestawu i przebraniu się w niego teleportowałam sie do jadalni. Wszyscy już siedzieli i od razu sie popatrzyli na mnie.

Przepraszam, mam nadzieje że nie spóźniłam się- odezwałam się przepraszająco przy tym robiąc niewinną minkę i siadając obok Ayato.

Nie, jesteś na czas- odpowiedział mi Reji

Ciesze sie, smacznego- życzyłam im dobrego i zajęłam sie podwieczorkiem. Te naleśniki były prze wyborne, lepsze niż te co ojczym robił. O właśnie muszę do niego zadzwonić, ciekawe co tam u niego słychać. Po posiłku pomogłam znów Rejiowi sprzątać. Bo jak widzę, każdy z braci ma inne zajęcia. Reji uśmiechnął sie lekko i podziękował.

Wiesz muszę przyznać, że świetnie ci wyszły naleśniki- odezwałam się kładąc naczynia do zlewu.

Dziękuje, ale nie jestem jakiś tam specem o tego. Tak wgl może masz ochotę na herbatę?- zaproponował Reji

Z tb zawsze- odpowiedziałam a Reji sie uśmiechnął pod noskiem. Czy mi się wydaje czy zaskoczyłam go ta odpowiedzią. Po chwili byliśmy na miejscu, usiadłam na kanapie a Reji przygotowywał herbatę. Wzięłam książkę ze stolika i przeczytałam tytuł ,, Śmiertelnicy ''.  Ciekawe, czyżby Reji interesował się życiem ludzi. Odłożyłam książkę w dobrym momencie bo Reji skończył nalewać herbatę.

Diabolik Lovers- White RoseWhere stories live. Discover now