03 | Zdrowołap

6K 280 126
                                    

Wieczór. Biedronka biegła po dachu budynku wymieniając porozumiewawcze spojrzenia z Czarnym Kotem, który biegł po równoległym budynku. Między nimi szedł spokojnie roześmiany Bobogigant. Chłopak zeskoczył na chodnik przed złoczyńcą i zadzwonił swoim dzwonkiem. Ucieszone dziecko pochyliło się nad super-bohaterem z zaciekawieniem.

Czarnowłosa zarzuciła swoim jo-jo, aby wzbić się w powietrze. Nabrała prędkości i rzuciła się na bransoletkę Bobogiganta rozwalając ją i uwalniając Akumę. Po raz kolejny zarzuciła swoim jo-jo łapiąc motyla i oczyszczając go.

- Pa pa miły motylku! - pomachała do odlatującego owada.

- Po raz setny dzieciak pokonany. - powiedział do niej Czarny Kot, który podszedł do niej z małym Augustem na rękach.

- Dzieci już takie są. - Biedronka wzruszyła ramionami - Łatwo je zdenerwować, trudniej uspokoić. - uśmiechnęła się do małego chłopca opierając łokieć na ramieniu blondyna.

- Kiedyś będziemy mieć całą gromadkę, Kropeczko. - pocałował ją szybko w policzek i się odsunął - A na razie pójdę odprowadzić tego malca do jego mamy. Do zobaczenia Kropeczko!

- Nie nazywaj mnie...! - zdezorientowana bohaterka po chwili wkurzona chciała zwrócić chłopakowi uwagę, ale ten już zdążył uciec. Dziewczyna westchnęła i wróciła do domu.

Tymczasem w kryjówce Władcy Ciem antagoista po kolejnej porażce rozkazał swojemu kwami detransformację. Okno zostało zasłonięte, do pomieszczenia nie wpadało już światło.

- Dlaczego pan marnuje Akumy na dzieci, które więcej złości przyniosą niż Miraculów? - zapytała Nathalie, która stała kilka metrów za Agrestem.

- Nigdy nie można tracić nadziei, Nathalie. - odpowiedział ze spokojem - Po za tym, Biedronka i Czarny Kot muszą przerwać swoje dotychczasowe zajęcia, aby pokonać złoczyńcę, nie ważne czy to nieszkodliwe dziecko czy też potężny rywal. Dzięki temu ich tożsamość jest w jakimś stopniu zagrożona. Ale nie tylko. - Gabriel odwrócił się do asystentki - Męczą się. Oni i ich kwami, które potrzebują regeneracji po każdej przemianie. Jeśli odpowiednio opracować plan ataku... to ich Miracula już mamy w kieszeni.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Czarny Kot po oddaniu Augusta jego mamie spokojnym krokiem przemierzał Paryż. Zatrzymał się na jednym dachu, z którego miał świetny widok na podświetloną Wieżę Eiffla. Stał i mimowolnie się uśmiechnął. Wtedy poczuł łaskotanie po bokach. Wyjął kicikij i odwrócił się gotowy do ataku. Wtedy zobaczył przed sobą Biała Kocicę.

- Lady Blanc! - uśmiechnął się i położył sobie broń na barkach - Długo się nie widzieliśmy.

- Projekt ze szkoły - zaśmiała się cicho szarowłosa po czym usiadła na krawędzi budynku klepiąc miejsce obok siebie.

- Coś mi się nie chce wierzyć - Czarny Kot usiadł na wyznaczonym miejscu - W mojej szkole na razie nie robimy projektów!

- Nie pomyślałeś głuptasie, że możemy być w zupełnie innych szkołach? - dziewczyna pstryknęła w jego dzwonek.

- Szkoda... - odparł - Chętnie bym ci pomagał w projektach.

- Otóż nie tym razem. - zaśmiała się ponownie dalej bawiąc się dzwonkiem chłopaka.

- Wracam właśnie z niebezpiecznej misji. Ciężka walka... - zaczął opowiadać, wczuł się.

- ...z wielkim dzieckiem? - zapytała Biała Kocica, blondyn posłał jej zaskoczone spojrzenie - Widziałam jak ciężko walczyłeś. Nie rób już takiej miny.

Miraculum: Biedronka i Czarny Kot  i Biała Kocica [#1 Diamond Trio]Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon