Rozdział VIII - Już nam nie ucieknie !

78 9 0
                                    

***Adve Pov.***

- Fasola! Mateusz! - Ujrzałem naszą zaginioną dwójkę. - Dobra, jesteśmy w komplecie, no prawie. - Nie jest ciekawie, ale musimy odbić Nut, to nasza misja na teraz. W końcu nie możemy walczyć za Tfm bez naszej przyjaciółki. - Na moich policzkach pojawił się delikatny rumieniec, być może czułem coś więcej, być może bałem się dopuścić to do myśli.

- Vallestreet.. W tamtym budynku trzymają Nucie.. Co robimy? Macie plan? - Fasola się niecierpliwiła, tak jak każdy z nas. Skupiliśmy spojrzenia na Lamencie, który wiedział, że nie ujdzie mu teraz i będzie musiał z nami porozmawiać.

- Trójka zostaje i zabezpiecza wejście, aby nie pojawiły się dodatkowe osoby... reszta siedzi w korytarzu, a ja i jeden ochotnik wejdziemy to pokoju i rozpętamy "piekło". Pasuje? - Lame nie chciał słyszeć nawet odmowy, strasznie w jego stylu..

- Zgłaszam się na tego ochotnika..! - Byłem niepewny, ale zależało mi na Nut i musiałem jej pomóc. Dziuek spiorunował mnie spojrzeniem, ale nie chciał się kłócić. - Przy okazji byłem całkiem niezły na survie, więc raczej dam radę. - Uśmiechnąłem się wyszczerzając przy tym lekko zęby.

Lament otworzył drzwi starej kamienicy. Faso, Mateusz i Gosia zabezpieczyli wejścia. Dziu wraz z kilkoma moderatorami stali na korytarzu czekając na sygnał, a ja... ja i Lament stanęliśmy przed drzwiami pomieszczenia, w którym najprawdopodobniej znajduje się Nuta. Wyglądało to trochę jak przygotowania do walki z bosem w jednej z tych durnych gier rpg, ale nie była to gra... (aut. ironia, że szczur z gry mówi, że nie jest to gra, czyż nie?), było to życie. Musieliśmy ocalić przyszłość, tak ważne zajęcie na barkach siedmiorga szczurków.

- Na mój sygnał wejdziemy do środka, a raczej wyważymy drzwi, bo spodziewam się, że są zamknięte. - Westchnął. - trzy... dwa... jeden!

Na sygnał uderzyłem wraz z Lame kopnięciem drzwi, a te jak gdyby nigdy nic wypały z zawiasów. Stare były, nie można zaprzeczyć. Moim oczom ukazał się pokój, nie wyglądał dziwnie, był w zasadzie zwyczajny.. jak każdy stary salon. Rozejrzałem się i wtedy ją dostrzegłem. Siedziała na krześle, związania, bezradna.. najwidoczniej odpuściła sobie walkę. W kącie ujrzałem cień, mysz. Szczerzyła się i wyglądała bynajmniej groźnie.

- Zostajesz aresztowany w imieniu regulaminu!! - Lament wczuł się w swoją rolę moderatora jak nigdy.

Wściekła mysz popchnęła Nute, a ta wpadła do dziwacznej, oszklonej maszyny. Była tak słaba, nie mogła wykonać nawet ruchu. Delikatnie mrugała i zdaje się, że próbowała złapać oddech.

- Lepiej stój w miejscu Lament i powstrzymaj swojego kolegę od pochopnych ruchów. - Usłyszałem znowu ten lodowaty głos, ten sam co w fabryce.

Poczułem jak moderator wyciąga ramię, by zatrzymać mnie od pójścia dalej.

- Czego chcesz od niej, od nas? - Lame wyszczerzył zęby, był rozgniewany.

- Nie ruszaj się kotku.. Ta maszynka kasuje wspomnienia, więc o ile zależy Ci na tej całej udawanej córeczce to lepiej mnie wysłuchaj. - Warknął groźne.

W tejże chwili zastanawiałem się co znaczyło.. "Udawanej córeczce", w końcu Nuta nie miała rodziców, a tym bardziej nie tak blisko. Chciałem coś zrobić, a nie mogłem. Czyżby bezsilność dopadła i mnie? Myślałem chwilę, podczas, gdy czarny szczur opowiadał tą samą nudną historię o wyścigu. Wpadłem na ostatni dobry plan. Po prostu kliknąłem przycisk na moim zegarku. Cała nasza paczka posiadała podobne, dostaliśmy je na święta od prezydenta, chciał w ten sposób nagrodzić nasze starania. Wszystkie posiadały nadajnik oraz "alarm", informowanie o niebezpieczeństwie, które dopadło kogokolwiek z nas. Wystarczyło kliknąć ten jeden guzik.

***Faso Pov.***

Lampka w moim zegarku zaczęła się świecić, co oznaczało tylko jedno. Adve dawał sygnał, ponieważ sprawa się skomplikowała.

- Musimy działać, mają kłopoty i potrzeba wsparcia. - Oznajmiłam.

- Nie możemy wejść głównym wejściem, to zbyt oczywiste i zapewne już mają zastawioną pułapkę i na nas. - Vipeya zastanawiał się, jak dostać się do budynku w inny sposób. W tym czasie Dziuek zbiegł po schodach na parter i wybiegł z bloku. - Odkryli was?

- Nie, nas nie, ale Adve i Lament mają kłopoty. Usłyszałem fragmenty rozmowy, zdaje się, że mój "Soulmate" (partner/ka) znajduje się w jakimś ustroństwie do kasowania pamięci.

- Nie jest dobrze. - Stwierdziłam, chociaż było to oczywiste. - A gdyby tak dostać się od zewnętrznej strony? - Zasugerowałam.

- To jest to! Okna są ustawione naprzeciw drzwi, więc skoro tak to nasz sprawca nie będzie widzieć nic za oknem, bo zapewne stoi do niego tyłem. - Dziuek wyszczerzył zęby w uśmiechu. - Zamienimy się w shamanów i dostaniemy się do środka przez okno. Kto umie latać ten da radę. - Zaśmiał się. - Plan jest prosty, wy łapiecie tego czarnego szczura, a ja uwolnię Nuti. - Objaśnił Dziu.

Przytaknęliśmy tylko i ruszyliśmy do "ataku".

Na szczęście okno było uchylone przez co Mati był w stanie wrzucić niebieski teleport do środka, zanim nasz wróg się zorientował to już wkraczaliśmy przez pomarańczowy teleport dostając się tym samym do środka.

- Co do?! - Usłyszałam lodowaty głos, ten z fabryki. Zanim jednak zdążył wykonać jakikolwiek ruch to udało nam się go pochwycić i związać liną.

Dziuek tak jak to było w planie uwolnił Nutę i wziął ją na ręce w stylu panny młodej. Była niesamowicie słaba, jej oddech był nie równy, a powieki zamknięte. Wyglądała tak nie winnie, tak słodko.

- Ty.. jesteś Xclusi, czyż nie? - Lament rozpoznał dawnego znajomego. - Nie wierzę w to... to naprawdę ty. Przecież zginąłeś w wypadku podczas wyścigu kilka lat temu! - Moderator był zdziwiony.

- Zginąłem, może nie.. Co z tego? - Warknął. - Upozorowałem swoją śmierć, cały ten głupi czas planowałem jak mogę wygrać ten wyścig.. To był idealny plan, genialny! Wszystko było by świetnie, gdyby nie wasza grupka. Udałoby mi się. - Był niesamowicie zirytowany i próbował walczyć z nami psychicznie.

- Niestety. Jest to dla mnie wielki ból, ale muszę. Dla dobra każdego z moim podopiecznych. Aresztuję ciebie Xclusivx. Zraniłeś te myszy... zraniłeś ją. - Pokazał na Nutę. - Nie mogę wybaczyć. - Miał łzy w oczach. - Sędzia zadecyduje co się z tobą stanie, nic nie gwarantuję.

- Lame, co dalej skoro udało nam się zakończyć ten rozdział? - Vipeya próbował wypytać moda.

- Wracamy na posterunek... Mam przeczucie, że to dopiero początek. - Wyszedł z pokoju prowadząc ze sobą Xclusivx'a.


__________________

Korekta - 06.08.2018r.

Słowa przed - 478.

Słowa po - 997.

Transformice Inna Historia Where stories live. Discover now