Rozdział 17

10.1K 810 764
                                    

Naruto

Moja twarz sama wykrzywiła się w uśmiechu od ucha do ucha, a z ust wyrwało mi się "hurra!". Byłem taki szczęśliwy. Poczułem na ramieniu czyjąś rękę.

- Gratulacje, Naruto - powiedział Sai, mój kolega z klasy.

- Dzięki - podziękowałem.

Niedawno odbyły się testy, do których tak uparcie się przygotowywałem. Moje starania nie poszły na marne. Właśnie stałem przed tablicą, na której ogłoszono wyniki. Miejsce pierwsze - Uzumaki Naruto, maksimum punktów.

Z czystej ciekawości, tylko i wyłącznie ciekawości, próbowałem odnaleźć nazwisko zaczynające się na "U". Z tego, co wiem, ta osoba chodzi do klasy 2-2. Wodziłem wzrokiem po kartce, gdy nagle zostałem wypchnięty z tłumu. Oczywiście wszyscy chcieli znać swoje wyniki, więc bardzo trudno było dostać się pod samą tablicę, jednak taki niewielki osobnik jak ja, łatwo przeciska się przez tłumy.

No cóż, zanim znowu uda mi się tam trafić, minie trochę czasu. Zrezygnowany, odszedłem. Zawsze mogę zapytać go osobiście.

*

Na wf sensei poprosił mnie, abym udał się do kantorka po piłki. Zgodnie z jego poleceniem, udałem się właśnie w to miejsce. Rozejrzałem się po pomieszczeniu i sięgnąłem do wielkiego kosza, w którym trzymano piłki do siatkówki. Starałem się wziąć ich jak najwięcej. Jedna, dwie, trzy...

- Cześć, Naruto.

- Aaaaa!!!

Czując, jak dostaję zawału, wypuściłem wszystkie piłki i niemalże upadłem na podłogę. Usłyszałem czyjś kpiący śmiech.

To on. Znowu ten cholerny Uchiha.

- Krzyczysz jak baba - skomentował.

Poczułem, jak się czerwienię. Kurde, to zawstydzające.

- Co ty tu robisz? - zapytałem.

Wzruszył ramionami.

- Takie moje miejsce na wagary.

Jak mogłem wcześniej go nie zauważyć? No tak, pewnie schował się za tą szafą, która jest za nim.
W sumie jak tak teraz o tym pomyślałem, to rzadko zwraca się do mnie po imieniu. Z jego ust całkiem ładnie brzmi ta wypowiedź: ,,Cześć, Naruto". Naruto. Wymawia je tak... inaczej niż wszyscy.

Kurde, o czym ja myślę?

Sasuke zlustrował mnie wzrokiem i... oblizał usta? Co za zboczeniec!

- Całkiem ponętnie wyglądasz w tym dresiku.

Oczywiście miał na myśli mój strój na wf. Znowu się czerwienię.

- Spadaj - odwróciłem się, aby nie widział mojego rumieńca.

- Zawsze marzyłem, aby zgwałcić takie małe, niewinne dziecko w kantorku, gdzie będziemy sami... - usłyszałem tuż przy moim uchu.

Zacisnąłem pięści w złości. Odwróciłem się.

- O co ci cho...?!

Był blisko. Był bliżej mnie, niż kiedykolwiek. Teraz to naprawdę wyglądało, jakby chciał mnie zgwałcić.

- Jak poszły ci... - był coraz bliżej mnie, a ja powoli się odsuwałem. - spra-sprawdziany? - próbowałem zmienić temat.

Czułem, jak moje ręce drżą. Przełknąłem głośno ślinę, co nie umknęło uwadze Sasuke. Głupio się uśmiechał. Bałem się go.

- Nie obchodzi mnie to - kolejny krok.

- Z-z tego co wiem... Chodzisz do klasy 2-2...

I kolejny.

- Jesteś starszy ode mnie o rok...

I jeszcze jeden.

- Mylisz się. Niedługo mam osiemnastkę.

Ostatni krok, nie pozwolił mi odejść, ponieważ moje plecy poczuły za sobą ścianę.

Nie zdał? Tyle razy? Nie wiedziałem o tym. To wyjaśnia, dlaczego czułem taką różnicę między nami.

Sasuke

Biedny lisek, nie miał już drogi ucieczki. Odsunąłem się na chwilę, abym mógł na niego spojrzeć. Wyglądał tak jak zawsze, z tym, że był czerwony na twarzy. Spojrzałem w jego oczy. Źrenice się pomniejszyły. Bał się.

Strach. To jest to uczucie, który powinien czuć każdy wobec mnie. Kochałem jego oczy. Są cudowne. Już gdy po raz pierwszy go zobaczyłem, wiedziałem, że nigdy w życiu nie widziałem takich oczu, jakie posiada on. Naruto. Mój Naruto. Jego oczy mnie hipnotyzowały. Wpadałem w trans. Szaleństwo. Chciałem go. Tak bardzo go pragnąłem, że nie mogłem się już powstrzymywać. Taki biedny, mały, przestraszony dzieciak. Jest zbyt uroczy.

Przeczesałem dłonią jego miękkie i pachnące włosy. Zauważyłem, że się lekko skulił i zamknął oczy.

- Wybacz, lecz nie mogę się już dłużej powstrzymywać - oznajmiłem.

Pocałowałem go. Nie wiem, czy pocałunkiem to nazwać można, ledwo musnąłem jego usta. Delikatnie. Trwało to tylko chwilę, ale tego właśnie chciałem. Całus taki sam jak mój Naruto. Małe, jasne usta, które błagają o to, by ich zasmakować.

- Co ty robisz?!

Próbował mnie odepchnąć, lecz byłem znacznie silniejszy. Przytrzymałem jego ręce i przycisnąłem do ściany z dwóch stron jego głowy.

Otworzył szerzej oczy. Wyglądał, jakby za chwilę miał się rozpłakać.

Wpiłem się w jego szyję. Składałem pocałunki na jego drobnym ciele. Podgryzałem i ssałem, aż w końcu usłyszałem dźwięk, które chciałem usłyszeć już od bardzo dawna. Był taki wrażliwy. Od jakiegoś czasu zastanawiałem się, jakby zareagował, gdybym sprawił mu przyjemność. Na szyi zostawiłem fioletową pamiątkę i zimnymi dłońmi powędrowałem pod koszulkę błękitnookiego. Poczułem, jak na jego ciele pojawiły się dreszcze spowodowane chłodnym dotykiem.

Płakał. Nie chciał tego. Ale ja chciałem. Pragnąłem go, jak żadnej innej rzeczy na tym świecie.

- Dlaczego mi to robisz? Proszę, zostaw mnie...

Mówił tak co jakiś czas, ale ja nic mu nie odpowiadałem.

Kochałem jego ciało. Pozbawiłem tego młotka górnej części garderoby. Przejechałem dłonią po jego torsie i polizałem po brzuchu, na co cicho jęknął.

Następnie usłyszałem pisk.

Nie Zakochaj Się We MnieWhere stories live. Discover now