7 - Moja historia

59 7 0
                                    

Partick

Pakując się na mój tygodniowy wyjazd, wiedziałem, że muszę zabrać moje Miracula. Otóż miałem dwa. Mój Kamień był od zawsze rozbity na dwie części, ale dzięki temu mogłem przynajmniej łapać Akumy. Wyglądało to trochę dziwnie, ale efekt był zadowalający. Przynajmniej dla mnie. Historia związana z nimi, była dość ciekawa, zawsze dziadek opowiadał mi ją na dobranoc: Tuż po Wielkim Wybuchu, z lawy wypłynęły kamienie. Niby nic dziwnego, ale te kamienie były kolorowe i emanowała z nich dziwna energia. Kiedy człowiek je znalazł, uważał to za cenny skarb i chronił je przed wszystkim co złe. Tak Kamienie dotrwały do czasów bogów greckich, gdzie została stoczona Wielka Wojna. Tylko wtedy posiadacze Miraculów, sprzysięgli się przeciwko sobie. Potem było już tylko lepiej. Chociaż nie do końca. Miracula przejął Mistrz Fu, który niedługo kończy 250 lat. Tak przynajmniej opowiadał mi dziadek, kiedy jeszcze żył. Ale wracając: Jedno z nich - aktualnie moje, zostało zakopane gdzieś w lesie. W XVIII wieku, ktoś je odkopał i poznał na nowo jego siłę. Potem przekazywał je z pokolenia na pokolenie, aż dotarło do mojego dziadka. Miał tylko córkę, ale nie chciał jej przekazywać Kamienia. Kiedy ona się ożeniła, jej mąż, mój ojciec, też nie przypadł mu do gustu. Dopiero po moich narodzinach, stwierdził, że nadam się do tej pracy. Do dzisiaj nie wiem, czemu ja... Mój młodszy brat, Kamil nadawałby się jeszcze lepiej. Ale dobra, ja jestem zadowolony. Kiedy po raz pierwszy ujrzałem Luculusa (właściwie Luke'a ale, tylko ja tak do niego mówię)... Lekko się zdziwiłem. Ale już podczas pierwszej przemiany, jako zwykły trzynastolatek ogarnąłem co i jak. Tak właściwie, zmarł krótko po tym, jak dziadek przekazał mi swoje Miraculum. Tak chyba miało po prostu być. Teraz, mając skończone szesnaście lat, zapoznałem wszystkie zalety, ale także i wady mojego drugiego wcielenia. Kiedy ktoś pytał o imię - zwykłe Jeleń wystarczało, jednak w Paryżu poczułem, że zaraz będą chcieli mnie przekroić, byle się jak najwięcej o mnie dowiedzieć. Szybko więc stamtąd zwiałem i wróciłem do grupy. Potem długo nie mogłem sobie z głowy wybić jednego obrazka. Kiedy odbijałem te dwie dziewczyny z rąk Kamiennego Serca, ujrzałem leżącą na ziemi, dziewczynę. Miałą takie fajne, fiołkowe włosy... Gdyby miała tylko Miraculum, albo mieszkała w Polsce... Ach, marzenia. Teraz, kiedy wróciłem do naszego hotelu, Luke nagle zaczął opowiadać mi o tym, że Miracula są też w Paryżu. Jakbym o tym nie wiedział. Ale jednak... Jakbym czuł tam czyjąś obecność. Kogoś takiego jak ja... I to dawało mi do myślenia. Czyżbym nie był jednak sam? Czy to możliwe? Tego się raczej nie dowiem, jutro wracam już do domu, do Polski. Tam często dzieją się różne rzeczy, na które należy zwracać uwagę. Miałem swojego wroga numer 1. Był nim jakiś Rudzielec czy jakoś tak. Nie interesowało mnie to. Miał Miraculum Tytana. Kiedy dawał swej ofierze do wypicia szklankę wody, zawsze ta osoba zmieniała się w swoje najskrytsze pragnienie. Wtedy ja musiałem działać. Używałem wtedy swej mocy, by ofiara mogła wypluć pluskwę, mikroskopijnych rozmiarów. Ja jednak po przemianie miałem odpowiedni wzrok, żeby je widzieć nawet z daleka. Potem wystarczyło tylko uaktywnić Medalion, a potem bransoletkę i pluskwa zamieniała się w niewinną gąsienicę. Uwielbiałem ratować świat. 

-------------------------------------------------

Jeszcze raz dziękuję za taaak duży ozdew :D

Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną do końca.

Pozdro :D

Miraculous: Czyżby ktoś jeszcze? |ZAWIESZONE|Where stories live. Discover now