Rozdzial 4

21 2 0
                                    

Lezalam na jakims lozku. Nie było to jednak moje lozko. Czy ja zasnelam. Gdzie ja bylam? Nagle sobie wszystko przypomnilam. Pokoj w którym lezalam był calkiem duzy. Albo było to tylko zlodzenie optyczne, ponieważ był on niemal pusty. Postanowilam wstać, nie chciałam lezec w lozku jakiegoś nieznanego kolesia. Wlasciwie to gdzie on był? Po dość długim zastanawianiu się postanowiłam go zawolac.

- Jamie? Jestes tu?? – zawolalam.

Na moje pytanie odpowiedziala mi glucha cisza. Szybko pobiegłam do stojącej komody, gdzie o dziwno lezal mój plecak. Wyciagnelam telfon.

- Cholera nie ma baterii Jak ja teraz wroce do domu. – powiedziałam do siebie, a wlasciwie wyszeptałam.

Slonce już zachodzilo wiec musiało być około 18 a może później.

Nagle uslyszalam dziwiek silnika jakiegoś samochodu, który prawdopodobnie wjechal na podlazd. Zaciekawiona wychyliłam delikatnie glowe, by zobaczyć czy to nie mój kolega. Samochod precyzyjnie zaparkowal i zza miejsca kierowcy wyszedł chłopak. Nie był to jednak Jamie, którego udało mi się dzisiaj poznac. Nieznajomy stanal przy samochodzi i po chwili otworzyly się wszystkie drzwiczki od strony miejsc dla pasazerow. Weszla kolejna trojka. Postanowilam znowu sprobowac zawolac Jamiego.

- Jamie, musze wracac do domu a nie wiem dokładnie jak. – zawolalam. Tak jak się spodziewałam ponownie odpowiedziala mi cisza. Jednak po chwili uslyszalam to.

- No to jak stary zaczynamy? Po twoim telefonie od razu przyjechaliśmy. Nawet Zayn się zjawil. – zowolal jeden z chlopakow jednocześnie walac w drzwi. Poczulam jak kreci mi się w glowi. Co to do cholery miało znaczyc. Jakim telefonie? Moje serce bilo jak szalone. W zyjach biegala krew pelna adrenaliny a po czole splywal pot. Z plecakiem na plecach wybiegłam z pokoju i ruszyłam długim korytarzem. Ten dom był ogromny. Bieglam i biegłam az znalazłam inne schody które prowadzily na dol. Już bylam na kolejnym za krecie i nagle moim oczom ukazal się Jamie.

- Nie dotykaj mnie! Zostaw mnie! – krzyknelam i ruszyłam przed siebie. Chcialam jak najszybciej znaleźć wyjście i oddalić się od tych zboczencow. Tak się balam. Chcialo mi się plakac. Już od początku twierdziłam ze jest kompletnym dupkiem ale cos takego? Planowanie gwałtu i to na mnie Moje myśli klebily się i czułam jak slone lzy splywaja po moich policzkach. Musial to wcześniej zaplanować. A myslalam, ze sledzil mnie z zalu. Myslalam, ze może jednak nie jest taki zly, ze chce przeprosić. Bylam w ogromnym domu tego brutalnego chłopaka. Nie wiedziałam do kad mam isc. Wiedzialam tylko, ze musze z tad jak najszybciej uciec zanim będzie za pozno.

- Czekaj czemu uciekasz? Co się stało drzwi sa po innej stronie. – krzyczał Jamie. Nagle dotarlo do mnie. Nie mogłam przecież wyjść drzwiami. Tam byli jego koledzy. To była polapka.

FreedomUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum