[7]

1.8K 187 8
                                    

SeYun

Sama nie wiem czemu, ale zgodziłam się. Może po prostu za mało było mi jadu od tego człowieka. Albo po prostu potrzebowałam jego obecności. Po zajęciach od razu pobiegłam na umówione miejsce żeby w pokoju uniknąć pytań od NamBin, które i tak z pewnością bym zbyła. Taehyung siedział przy jednym ze stolików i przeglądał coś w swoim telefonie. Podeszłam do niego i groźnym głosem zadałam mu pierwsze, najważniejsze pytanie:
- co. zrobiłeś. z. moim. kocykiem.

- Pożyczyłem na zawsze.
- Dlaczego nie zapytałeś czy możesz go wziąć?

- A gdybym się zapytał, to pozwoliłabyś mi?
- Nie.
- No to masz odpowiedź.
Chwilę siedzieliśmy w ciszy oboje przygotowując się na to co będzie za chwilę.
- To... - zaczęłam - po co chciałeś się spotkać?
- Może kawy? - sprytnie wykupywał sobie czas.
- Tak. Chętnie.
Poszedł zamówić dwa kubki kawy. Po jakimś czasie (wcale nie zagadywał specjalnie sprzedawcy co to to nie) przyniósł w końcu zamówienie i usiadł przy stoliku. Westchnął ciężko i zaczął mówić.
- Yun... chciałem... ja... chyba... to znaczy na pewno.... ja... - strasznie się jąkał.
- Ej spokojnie Taehyung. To tylko ja SeYun. Kiedyś przecież gadaliśmy.. to znaczy pisaliśmy normalnie bez żadnych przeszkód i jąkania...
- To było dawno. A poza tym pisanie to co innego! - bronił się.
- Dobra dobra... dlaczego tak naprawdę chciałeś się spotkać?
- Chciałem cię przeprosić. Przeprosić za każde słowo wczoraj przeze mnie wypowiedziane. Nie powinienem.
- Pogodziłeś się z Jiminem?
- Tak oficjalnie to jeszcze nie... ale obiecuję ci, że jeszcze dzisiaj wszystko będzie już w porządku.
- Niech ci będzie.
- Wybaczysz mi?
- Jasne, przecież to nic wielkiego - przecież nie płakałam przez to całą noc.
- Dziękuję SeYun. Źle bym się czuł wiedząc, że nagadałem ci tyle złych rzeczy i nawet cię nie przeprosiłem.
- Spoko. Rozumiem.
- Chcesz coś jeszcze dzisiaj robić?
- A nie spotykasz się z NamBin?
- Codziennie przecież nie będę jej odwiedzać kek.
- To... chce iść do wesołego miasteczka!
- Liczyłem na to, że to powiesz - powiedział ucieszony i oboje skierowaliśmy się w stronę ulicy, żeby złapać taksówkę. Taehyung mówił, że on nigdy nie będzie jeździł samochodem, bo jest za leniwy, a poza tym może usnąć za kierownicą. Po prostu woli nie ryzykować i wydawać kase na taksówki, bo czemu nie.
Wesołe miasteczko o dziwo nie leżało daleko. Razem z chwilą przekroczenia terenu tego miejsca wyszły z nas pięcioletnie dzieci. To znaczy ze mnie, bo Tae zawsze jest pięcioletnim dzieckiem.
Obskoczyliśmy wszystkie możliwe atrakcje. Od tych najprostszych jak karuzele przez rollercoastery aż po te najdziwniejsze, których nawet nie potrafię nazwać. Wepchaliśmy w siebie chyba tone waty cukrowej. Ja kolejny raz odrzucałam wszystkie powiadomienia od Taeyonga (który wczoraj dosadnie mi tłumaczył, że powinnam unikać Taehyunga jak ognia. A i że dwóch Tae w moim życiu to zdecydowanie za dużo) a Taehyung nie odczytał żadnej wiadomości od NamBin. Czuję, że będzie urażona ojć...
Podsumowując.. jak się bawiłam z człowiekiem, który jeszcze wczoraj krzyczał, że mnie nienawidzi? Dzisiejszy dzień był jednym z najlepszych w moim życiu.

Don't Lie Baby || Taehyung [2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz