ROZDZIAŁ VIII

77 6 0
                                    


          Wraz z Anastasią podążyłyśmy długim korytarzem. Gdy schodziłyśmy po schodach, usłyszałam ciche:
-Poczekaj tutaj...-po czym dziewczyna zeszła po nich najszybciej jak się dało. Chwilę później usłyszałam.
-Mamo, tato... Chcę wam kogoś przedstawić...-powiedziała, po czym krzyknęła w moją stronę.-Moja droga... Możesz już zejść.
Podniosłam delikatnie suknię do góry, wyprostowałam się i podniosłam głowę. Przypomniałam sobie wszystkie nauki mamy, o idealnym zachowaniu, gdy w przyszłości będę musiała zająć jej miejsce. Dziewczęta dobrały mi do sukienki złote pantofelki, które cicho stukały o każdy stopień, kiedy stawiałam na nim stopę. Widziałam, jak Bash patrzy na mnie zaskoczony moim dzisiejszym wyglądem. Podobny wyraz twarzy miała jego żona. Podeszłam do nich i dygnęłam delikatnie.
-Wasza wysokość...-powiedziałam.
Jakiś czas zajęło im dojście do siebie, po czym Bash wyciągnął rękę w kierunku Sali Tronowej i zaprosił nas do środka.
          Moim oczom ukazało się przepiękne wnętrze. Była to jedna z nielicznych sal, których nie pamiętałam z dzieciństwa zbyt dobrze, z racji tego, iż rzadko w niej przebywałam. Po środku ustawiony został ogromny stół, który kilka godzin temu ustawiła służba. W centralnym miejscu sali siedział król trzymając na rękach córeczkę oraz królowa. Usiedliśmy do stołu, po czym służba zaczęła przynosić dania. W jednej chwili po sali rozniosły się wszelakie rozmowy. Królowa, wraz z księżną Aurelią rozmawiały o małej księżniczce. Król z Bash'em oraz doradcami rozprawiali o polityce. Natomiast Anastasia wraz z dwórkami omawiały swoje kreacje na bal maskowy, który miał się odbyć w najbliższym czasie.
-Chciałabym mieć złotą suknię, a do tego złotą maskę...-powiedziała jedna z dziewcząt.
Aurelia popatrzyła na nią, po czym wybuchnęła śmiechem.
-Złotą suknię? Chyba po to żebyś przyciągnęła jakiegoś naiwniaka i miała z kim spędzić...
-Nastia!-rozległ się głos księżnej Aurelii, po czym Anastasia zarumieniła się. Widziałyśmy jej wściekłość, a zarazem rozbawienie królowej, która ukradkiem puściła oczko do dziewczyny.
-Przepraszam...-szepnęła, po czym szybko wróciła do rozmowy.
          Gdy służba wniosła danie główne, król zwrócił się do Bash'a.
-Czy Franciszek nie zaszczyci nas dzisiaj swoją obecnością?-zapytał.
Zupełnie nieświadomie, spojrzałam na puste krzesło obok Bash'a. Zdziwiło mnie to, że wcześniej nie zwróciłam uwagi na to, że Franciszek nie pojawił się na kolacji. Zresztą na bardzo ważnej kolacji, jak wynikało z zachowania większości jej uczestników.
-Franciszek odpoczywa...-odpowiedziała królowi księżna Aurelia.
Królowa natychmiast przeniosła swój wzrok z córeczki na żonę Bash'a.
-Wydawało mi się, że wszystko w porządku.-powiedziała.-Wydaje mi się, że widziałam go nawet spacerującego dzisiaj po ogrodach...-dodała i spojrzała na mnie uśmiechając się.
-Mogę Cię zapewnić, moja droga, że już wszystko w porządku...-rzekła księżna.-Na pewno będzie obecny na balu maskowym...
Obie roześmiały się, po czym królowa wstała biorąc na ręce córeczkę.
-Kochanie?-zapytał król, patrząc na żonę.
-Mam nadzieję, że nie będziecie mi mieć za złe, jeżeli opuszczę Wasi udam się do swoich komnat... Nie ukrywam, iż księżniczka również domaga się snu...-powiedziała, po czym król wstał, podszedł do niej i ucałował ją w czoło, po czym pożegnał się z swoją córeczka. 
-Drogie dziewczęta...-powiedziała, zatrzymując się przy nas.-Muszę przyznać, iż wyglądacie dzisiaj zjawiskowo...
Po chwili podeszła do mnie niespodziewanie, i kładąc dłoń na moim ramieniu dodała.
-Czy mogłabym Cię prosić, moja droga?
Natychmiast wstałam, ukłoniłam się pozostałym gościom, po czym wyszłam za królową.


Korona miłościWhere stories live. Discover now