trzydzieści dwa

421 49 0
                                    

17 kwietnia

Wczoraj do auli wszedłem razem z paczką, więc naprawdę ogromnym wyzwaniem było udawanie równie zaskoczonego jak oni. Ale dałem radę, nie zorientowała się ani Dorothy ani Brendon. Bethan jedynie spojrzała na mnie ze zrozumieniem.

(Najbardziej zależ) Dorothy, ku mojemu zaskoczeniu, nawet się uśmiechnęła, kiedy przeczytała ten list.

Z jednej strony ucieszyłem się. Nie (zamierzała) wyglądała, jakby nie chciała przyjąć takiego zaproszenia.

I z drugiej strony, właśnie. Równie dobrze mógłby być to ktokolwiek inny. Nie sprawiała wrażenia wahającej się przy podejmowaniu decyzji. Więc nie było to zgodą ze względu na mnie. Bo przecież nie wiedziała, że to ja.
Po przeczytaniu podała nam tylko kartkę i uśmiechnęła się delikatnie, a jej policzki były lekko zaróżowione.
,,Będzie ciekawie'' powiedziała. Zupełnie jak ja, kiedy wpadłem na ten pomysł.

Siedzę teraz, jest szósta - lekcje na ósmą, i (piszę) mam w planach napisać dzisiejszy list.
Pomysł ten okazał się znacznie trudniejszy, ciężko było wymyślić coś konkretnego, bez ujawnienia się, bez zrobienia z siebie głupka. Ale jak już się podjąłem, to nie ma szans, żebym się wykręcił - to by ją złamało. Tak myślę.

,,Hej, Dorothy.
Mam nadzieję, że nie zraziłaś się, nie przeszkadzają ci moje listy i nie postanowiłaś ich ignorować. Byłoby świetnie.''
Nie mogłem przecież od razu napisać, że wiem, jaka jest jej decyzja.

,,Zastanawiam się, jaką sukienkę będziesz miała na bal, gdyby była, na przykład, różowa, założyłbym różowy krawat. A może muszkę? Wolisz muszki? Krawaty?
Ale nie wiem, jakiego koloru jest twoja sukienka, więc założę czarny krawat/muszkę. Uniwersalnie.

Myślę, że będziemy fajnie razem wyglądać, wiesz, na tych wszystkich zdjęciach. Do tego ja jestem dosyć wysoki, a ty w porównaniu do mnie niziutka. Ale broń Boże, nie martw się. Mi nic nie będzie przeszkadzać. No chyba, że nie przyjdziesz...
Ale myślmy pozytywnie! Będzie fajnie.

Do jutra, Dorothy.

Ps jakbyś mogła mi dać jakiś znak, co wolisz -muszki czy krawaty.''

Tym razem podrzucam list do szafki, muszę być nieprzewidywalny. Jeszcze siedziałaby w auli od dnia do nocy i w końcu bym wpadł.

Znajdując go już na następnej przerwie, pyta, czy ja albo Brendon mamy do pożyczenia muchę - podobno potrzebuje.

piano girl || a.i.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz