Dopóki mnie kochasz...

43 1 1
                                    

Wspomnienia/sny bohaterów będą pisane tą czcionką!

-Justin przestań...to łaskocze!- powiedziałam śmiejąc sie. Siedziałam na jego kolanach a on pisał mi coś na szyi.
- Skarbie nie śmiej sie bo mi nie wyjdzie - powiedział śmiejąc sie. - skończone!- krzyknął po chwili a ja podbiegłam go lustra w swoim pokoju aby sprawdzić co napisał mi na szyi. "My sexi girl".
- oooo Jus...ty mój romantyku - powiedziałam i rzuciłam sie na niego. Obydwoje upadliśmy na łóżko.
-oooo Jen ty "my sexi girl" - powiedział i wpił sie w moje usta.

Otworzyłam oczy z uśmiechem na twarzy. Te wspomnienia. Ja i on...mieliśmy być na zawsze razem. Oh Justin...tak bardzo cie przepraszam skarbie. To nie tak miało być, nie tak miało wszystko wyglądać!
- Jen otwórz drzwi!- usłyszał głoś taty. Miałam do niego ogromny szacunek aż do teraz. Zniszczył mnie w 1 dzień. Pozwolił mi cierpieć. Wie jak ważny jest dla mnie Justin a odebrał mi go! Nigdy mu tego nie wybacze.
- Jennifer otwieraj drzwi!- jego krzyk rozległ sie po całym domu. Nie mam zamiaru sie odzywać ani słowem.
- Skarbie...ten chłopak nie jest dla ciebie. Przed tobą miał pewnie 10 innych naiwnych dziewczyn które myślały że on je kocha...tak jak ty. Ja tylko chce Cie chronić rozumiesz?!- jego głos brzmiał ostro ale słychać było w nim miłość. Dziwne połączenie.
- Mama nie chciałaby żebyś wiązała sie w taki toksyczny związek - powiedział i tym przegiął strune!
- Jakim prawem wtrącasz w to mame! Mama chciała żebym była szczęśliwa!- krzyknełam wściekła. Gdyby była tu mama pewnie byłabym teraz z Jusem a tato byłby zajęty rozpieszczaniem jej.
- Rób co chcesz Jennifer ale twój rozdział z Justinem jest zamknięty. Kiedyś mi za to jeszcze podziękujesz dziecko - powiedział odchodząc spod moich drzwi.
- Nienawidze cie!- szepnełam bo nie miałam siły krzyczeć. Chyba zerwałam sobie struny głosowe. Brawo Jen. Powoli wstałam i podeszłam do ro biórka gdzie leżał mój rozwalony telefon. Wsadziłam baterie i włączyłam go. Nie działa! Kurwa! Rozwaliłam swój telefon! Jak zadzwonie do Justina!?
Jen? Uświadom sobie że to koniec...koniec " rozdziału".
Podeszłam do okna i spojrzałam na zagwieżdzone niebo.

- Jenuś widzisz te gwiazdy?- zapytał obejmując mnie w pasie. Staliśmy na dachu wierzowca podziwiając gwiazdy.
- widze Justinek - szepnełam na co chłopak sie zaśmiał
- ich blask nie dorównuje twojemu - szepnął mi na ucho, a ja zrobiłam sie czerwona. Dobrze że jest po 23 i jest ciemno. - obiecaj mi że nie zostawisz mnie zanim gwiazdy nie przestaną świecić w nocy dobrze?- zapytał.
- przecież gwiazdy nigdy nie gasną. Świecą calutką noc - powiedziałam i odwróciłam sie w jego strone
- W takim razie nigdy mnie nie zoatawiaj. Nie waż się - powiedział całując mnie i odwracając w swoją strone.

Po moim policzku spłyneła jedna samotna łza. Złamałam obietnice.
- Justin przepraszam - szepnełam patrząc w gwiazdy. - to jest dla twojego dobra. Uwierz mi - dodałam i zasłoniłam okna zasłonami po czym położyłam sie na łóżku - dobranoc skarbie - powiedziałam i zasnełam.

-Justin nie! Prosze Cie! Nie rób tego!- krzyczałam ale on mnie nie słuchał. Stał na moście chcąc skoczyć do rzeki.
- złamałaś obietnice....złamałaś ją. Kochałem cie. Żegnaj...Jenuś - powiedział i skoczył z mostu.
- Nie! Justin! Nieee!- darłam sie jak opętana

Otworzyłam oczy po czym usiadłam szybko na łóżku. Byłam spocona jakbym właśnie wzieła prysznic. Jen to tylko sen! On żyje. Która to godzina? 07:04 AM Musze wziąść prysznic. Tato jest pewnie w swojej firmie a Jack pilnuje żebym nie wyszła bo zapewne tato mu kazał. Jack pracuje u nas od kiedy zmarła mama czyli około 10 lat. Ma za zadanie pilnować mnie. Żenada.
Wstałam z łóżka i wziełam z szafki nową bielizne koszulke i szorty. Otworzyłam pokój i poszłam do łazienki. Napuściłam do wanny wody i położyłam sie. Leżałam w gorącej wodzie relaksując sie.

"Zakazana Miłość"Where stories live. Discover now