#20

2.7K 104 9
                                    

-Hej piękna - uśmiechnął się szarmancko. 

- Hej, ty też ładnie wyglądasz... znaczy nie o to mi chodziło! - palnęłam głupa, na co chłopak tylko się zaśmiał. - To... gdzie mnie dziś porywasz? - spytałam.

-Niespodzianka - odpowiedział z szerokim uśmiechem na twarzy.

-No proszę, Hemmo... - udawałam naburmuszonego dzieciaka. 

-Jak ci powiem to, to już nie będzie niespodzianką 

-Ech, no dobra - westchnęłam.

-Zamknij oczy - powiedział.

-Co? - nie wiedziałam przez chwilę o co chodzi.

-No zamknij - powtórzył, a ja spełniłam jego prośbę. Położył swoje ręce na moich ramionach i lekko popychał prosto, nakierowując tym mnie gdzie mam iść.

-Jak walnę w jakiś słup, to pożałujesz Hemmings - ostrzegłam go.

-Spokojnie, spróbuję nie wprowadzić cię na żaden słup lub ruchliwą autostradę - nie widziałam nic, ale mogę przysiąc, że się uśmiechnął. -Jesteśmy, możesz otworzyć oczy -  powiedział.

Stałam w osłupieniu wpatrując się w przepięknie ozdobiony parkiet taneczny, który kiedyś był ruderą. Był to zwykły drewniany parkiet, lecz jak zjawiskowy. Znajdował się na obrzeżu parku, którym codziennie przechodziłam, a nigdy nie zwracałam na niego większej uwagi. 

-T-o... jest cudowne! -mimowolnie się uśmiechnęłam. 

-To fajnie, że ci się podoba, ale to jeszcze nie wszystko - uśmiechnął się łobuzersko. Nagle zaczęła grać cicha i spokojna muzyka, a blondyn stanął przede mną i wysunął dłoń w moją stronę, na co ja uniosłam brwi z niedowierzania.

 -Mogę prosić?

-J-a... nie umiem tańczyć - powiedziałam niepewnie, nieśmiało. 

-Nauczę cię - przybliżył mnie do siebie, kładąc swoje ręce na moje biodra, a ja delikatnie ułożyłam swoje na jego barkach. - dobrze ci idzie - spojrzeliśmy sobie w oczy.

-Dziękuję, ale nie zdziw się jutro, gdy będziesz miał popuchnięte stopy od moich szpilek - prychnęłam, nadal patrząc mu w oczy. Tak, założyłam szpilki, chyba pierwszy raz w moim życiu. 

-Naprawdę ślicznie wyglądasz - skomplementował mój wygląd, a na mojej twarzy pojawiły się niewinne rumieńce - i do twarzy ci w tych rumieńcach - uśmiechnął się szarmancko. 

-A ty tak słodko wyglądasz jak się uśmiechasz - odpowiedziałam mu tym samym, za co skarciłam się w myślach. Niebieskooki przybliżył się do mnie jeszcze bardziej, tak że czułam jego oddech na twarzy, po czym złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Kochałam go za to, że jest zawsze przy mnie, za jego pocałunki, za to, że czasem bezgranicznie mnie wkurza, za to, że gdy mamy złe dni on nie odpuszcza i za to że go mam. Kocham go tak bardzo, że to aż boli. 

-Wiesz, że cię kocham? - powiedział gdy oderwaliśmy się od siebie, stykając swoje czoła.

-Wiem, ale ja bardziej - patrzyłam w jego niebieskie tęczówki, w których mogę odpłynąć. 

-Nie wydaje mi się, nie da się bardziej kochać, niż ja kocham ciebie - uśmiechnął się łobuzersko.

-A myślałam, że najbardziej lubisz pingwiny - droczyłam się z nim.

-Tak, je tez uwielbiam... - cmoknął mnie w usta - ale ciebie bardziej.

--------------

Hejka naklejka! ;D ♥

1. Rozdział bardzo, bardzo krótki, ale chciałam się w nim skupić na randce Luke'a i Emily. 

2. Z racji, że teraz jest ciepło i jest koniec roku rozdziały nie będą pojawiać się tak często, co nie oznacza, że w wakacje będą codziennie po dwa. Nie jestem robotem i nie "pracuję" 24/7, ale będą pojawiać się na pewno częściej niż teraz, pod koniec roku szkolnego.  

3. Dziś lub jutro pojawi się następny rozdział, zależy jak się wyrobię. ;)

4. Wy też tak macie, że  gościu z którym chodzicie do szkoły "przypadkiem" znajduje się zawsze tam gdzie ty? To jest wkurzające! Ja go nie znam za dobrze, on też mnie nie zna dobrze i byłabym szczęśliwa gdyby nie znajdował się zawsze w tych samych miejscach co ja. Za niedługo będę bała się wyjść z domu, bo będę czuła się prześladowana. xD 


Od Nienawiści Do Miłości | L.H. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz