43. Źle

1.5K 141 24
                                    

Justin rano wstał z lekkim kacem, którego najchętniej pokonał by kolejną dawką alkoholu, gdyby Megan go nie powstrzymała. Wszyscy poszli na śniadanie. Bieber nie czuł się zbyt komfortowo w obecności innych ludzi. Mimo, że nikt nie zwracał na nich jakieś większej uwagi to i tak bał się, że może stać się coś niedobrego. Po śniadaniu wszyscy postanowili iść na plaże. Dziewczyny ubrały seksowne stroje kąpielowe, które wręcz pobudzały chłopaków. 

- Idźcie beze mnie.

Mruknął Justin, podziwiając swoją dziewczynę. Wyglądała idealnie i miał pewne obawy, bo chciał puścić ją samą na plaże pełną facetów, ale nie mógł iść. Megan spojrzała na niego błagalnie.

- Juuuuustin no prooszę.

Przeciągała dziewczyna niczym małe dziecko. Naprawdę chciała by poszedł razem z nimi.

- Chcesz, żeby to...

Wskazała na swoje ciało.

- Podziwiali inni faceci, nie wiedząc, że jestem zajęta?

Mruknęła do niego. Spiorunował ją wzrokiem. Wiedziała gdzie trafić by wygrać. Chłopak westchnął ciężko. 

- Ale tylko na trochę. 

Mruknął, zdejmując koszulkę. Megan zmarszczyła brwi.

- Idziesz bez niej?

Wskazała na kawałek materiału.

- A co? Zazdrosna?

Zaśmiał się przez co dostał cios w klatkę piersiową. Oboje wyszli z pokoju i dogonili resztę. Brunet cały czas trzymał Megan blisko siebie. Chciał by inni wiedzieli, że nie można jej podrywać. 

Ludzi na plaży było mnóstwo przez co Justin był lekko zdenerwowany. Znaleźli miejsce wokół, którego nie było, aż tak dużo ludzi. Każdy z nich położył się na kocu i starali się zrelaksowali. Fakt, że słońce było centralnie nad nimi nieco osłabiał Justina. Czuł się trochę źle, ale jeszcze nie na tyle by wracać. Po jakimś czasie postanowili iść do wody. Wszyscy wstali i ruszyli w kierunku oceany. Justin i Megan trzymali się trochę z tyłu, powoli idąc ku wodzie. Nagle Megan zauważyła zgraje małych dzieci, biegnących w ich stronę. Zatrzymała Justina, by pozwolił im przebiec. Niestety jedno z nich potknęło się i wleciało prosto na Justina. Megan otworzyła szeroko oczy, a cała paczka spojrzała w ich stronę. Mały chłopiec popatrzył na bruneta i po chwili upadł. Zaczął czernieć i po kilku sekundach zamienił się w proch. Krzyk kobiety, która była mamą chłopca zwrócił uwagę kilku gapiów. Pojawiła się histeria, płacz i szok.

- Justin musimy uciekać.

Megan zaczęła ciągnąć za ramię chłopaka, który był w takim amoku, że nie wiedział co zrobić. Spojrzał na swoją dziewczynę i powoli ruszył za nią. Odwrócił głowę jeszcze na chwilę, żeby zobaczyć jak matka płaczę nad czarnym prochem swojego dziecka. I to wszystko wina Justina. Weszli w ciemną uliczkę i stamtąd szybko pobiegli do hotelu. Byli pewni, że nikt nie widział dokąd zmierzają, bo ludzki wzrok nie jest w stanie dostrzec wampira w biegu.

Wszyscy spotkali się w pokoju. Każdy był już spakowany, dlatego wzięli torby o ruszyli do auta. Musieli jak najszybciej wracać. Wsiedli do samochodu i ruszyli w drogę na lotnisko. Byli prawie pewni, że policja nie jest tak szybka, by już rozesłać wieść o morderstwie i do tego niewyjaśnionym. Wzięli pierwszy, lepszy i do tego najdroższy lot to Nowego Jorku. Każdy milczał. Całą podróż przespali. Również droga z lotniska minęła im w ciszy. Żadno z nich nie miało odwagi się odezwać.

Natomiast w głowie Justina była burza. Jego myśli biły się same ze sobą. Nie mógł usunąć z głowy obrazy płaczącej matki i chłopca, który patrzy na niego ze strachem w oczach. To było przerażające. Nie potrafił sobie tego wybaczyć. Gdy dojechali do domu Megan postanowiła przerwać ciszę.

- Justin to nie twoja wina...

Szepnęła cicho, gdy wyszli z auta. Chłopak zatrzymał się i odwrócił się w jej stronę. Odzywanie się do niego w tym momencie nie było najlepszym pomysłem.

- Owszem. Nie moja. Tylko twoja. To twoja pieprzona wina.

Mruknął, patrząc prosto w jej oczy. Ten gest sprawił, że jego słowa bolały tysiąc razy bardziej.

- Gdyby nie to, że chciało ci się jechać do LA i gdyby nie to, że chciałaś iść na tą plażę nie zabiłbym go. To twoja wina. Nienawidzę siebie, ale ciebie równie dobrze...

- Stary starczy. Jesteś w szoku...

- Owszem jestem. Ale mówię to co mam na myśli. To twoja pieprzona wina Megan!

Krzyknął. W oczach dziewczyny pojawiły się łzy.

- Nie chcę cię tu widzieć.

- Justin!

Krzyknęła Lily, chcąc stanąć po stronie swojej przyjaciółki 

- Czego? Jeśli chcesz możesz iść z nią. Proszę bardzo, droga wolna.

- Nie...

Megan odezwała się cicho. Otarła łzy z policzków. Jej serce właśnie pękło na tysiące kawałków, ale starała się jakoś trzymać.

- On ma rację. Tak będzie lepiej.

- Meg dobrze wiesz, że ten dupek nie ma racji.

Lily twardo stała przy swoim. Nie chciała znów stracić swojej przyjaciółki. Nie kolejny raz.

- Będę się zbierać. Justin..po prostu przepraszam.

Mruknęła i biorąc swoją torbę w rękę ruszyła drogą w kierunku miasta. Gdy tylko się odwróciła pozwoliła łzom spłynąć.

- No zrób coś! Biegnij za nią!

Krzyczała Lily do Justina, jednak ten tylko pokręcił głową i wszedł do domu, zostawiając za sobą wszystkich i wszystko. Megan szła powoli przed siebie, nie spiesząc się. Jej łzy płynęły razem z kawałkami jej rozbitego serca. Szła przed siebie, nie wiedząc zupełnie dokąd zmierza. 

Justin wrócił do swojego pokoju i od razu położył się do łóżka. Czy to koniec? Od teraz wszystko wraca do normy? To możliwe? W jego głowie powstawały ciągle nowe pytania, które nie miały odpowiedzi. Całą sprawę z Amy zaślepiła śmierć niewinnego dziecka. Justin martwił się, że go znajdą i zamkną za morderstwo. Teoretycznie nie miał się o co martwić, ponieważ wszystkie dane jakie podawał były fałszywe. Drugim jego problemem były wyrzuty sumienia. To był pierwszy raz kiedy zabił kogoś kto na to nie zasłużył i czuł się z tym gorzej niż źle. No i trzeci fakt, który jeszcze nie do końca do niego docierał. Właśnie odrzucił kogoś kogo kochał. Jedyną osobę, która pokochała jego. Megan znów odeszła. Tym razem z jego winy.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Oficjalnie ryczę, pisząc ten rozdział. Przepraszam, że tak późno, ale wymagał on kilku poprawek. No, więc jak wam się podoba drama? Nie jestem pewna, ale chyba zbliżamy się do końca. No, ale czekam na opinie i opisy wrażeń w komentarzach. Następny rozdział prawdopodobnie jutro, jeśli jednak nie chcecie się nudzić w tym czasie, zapraszam na "Big Prince", który znajdziecie na moim profilu. 

Touch || J. Bieber ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz