derpcon girl 》m.c

22

Zaciskam ręce na kierownicy i delikatnie wciskam gaz, kiedy wymijamy jakąś powolną babcię w maluchu. Jak ja nie cierpię takich kierowców...

Między mną i Michaelem zawisła nieprzyjemna atmosfera, która przyprawia mnie o mdłości. I w tym momencie on próbuje otworzyć schowek na płyty, a kiedy już mu się to udaje, wybiera płytę. Zerkam kątem oka i widząc, co wybrał, parskam pod nosem.

- No co? - patrzy na mnie z uniesionymi brwiami.

Kręcę głową. Dlaczego nie potrafię wydusić z siebie ani słowa?

- Started out like - zaczyna śpiewać, gdy słyszymy pierwsze sekundy utworu i rzuca mi ponaglające spojrzenie.

- In the movies - kończę, a potem wyjemy (chociaż on nawet gdy wyje, brzmi ładnie) razem.

- But it ended like a bad dream!

Uśmiecham się szeroko. No nie wierzę! Śpiewam z moim celebrity crushem w moim samochodzie!

- Nie mogę w to uwierzyć - wyduszam z siebie, skręcając w drogę, która prowadzi do osiedli.

- Dlaczego? - o cholera. Jaki on ma głos...

- Um...

- Mów tak, jakbyś pisała - sugeruje. - A teraz zawróć do mcdonalda.

Wykręcając, staram się zebrać myśli.

- Cóż - wzdycham. - Jesteś moim idolem od dobrych czterech lat i właśnie spełnia się coś, o czym nie śmiałam marzyć. Rozmawiam z tobą, gadamy o wielu rzeczach i... Cholera, nie zrozumiesz!

- Czy ty mnie posądzasz o brak empatii? - oburza się zabawnie.

- Jakie mądre słowa, Clifford.

- Moja Mel wróciła!

- Po prostu... To jak z fanfika. Możesz sobie myśleć co chcesz, ale dla mnie to naprawdę jest jak pieprzony sen, Mike.

Parkuję pod budynkiem fast fooda. Chciałam skorzystać z mcdrive, ale jak się okazało, ten oddział tego nie ma.

Michael wyciąga rękę i przyciąga mnie do siebie za ramię, a potem obejmuje za szyją.

Cholera. Ja przestanę myśleć racjonalnie. Tym razem mam gdzieś to, że fandom dowie się, kim jestem. Mam gdzieś jeszcze jedną, istotną rzecz.

Ale za nic nie mogę sobie przypomnieć, o co chodzi.

jezu, zacięłam się i
i tak, wiem, jest słabo...
w moich myślach wyglądało to inaczej.
ten rozdział specjalnie dla Pressia_
już niedługo podróż życia, bejb, ale najpierw obrabuję bank