I

558 48 9
                                    

Vanessa
- Hej, Wes! - zawołała na oko trzydziestoletnia kobieta, otrzepując się z pyłu.

Jej brat dobił żywego trupa, który wałęsał się samotnie wzdłuż drogi i odwrócił się. Szybkim ruchem otarł swoją maczetę z pozostałej krwi Sztywnego, po czym podszedł do niej.

- Co tam, Nessa? - zapytał wesoło Wesley, kładąc siostrze rękę na ramieniu.

- Spójrz - kobieta wskazała palcem na coś na niebie. Wes powiódł wzrokiem w tamtym kierunku i zobaczył dym, unoszący się wysoko ponad drzewami.

- Niezbyt się kryją - skomentował, uśmiechając się krzywo.

Vanessa wzruszyła ramionami. Ona sama była zdania, że palenie ogniska nie ściąga do siebie trupów. Prędzej bardzo niebezpiecznych ludzi, ale na tych trafia się niezależnie od takich bezsensownych szczegółów. Jeśli będą chcieli, znajdą cię nawet zakopanego trzy metry pod ziemią.

Wes podchodził do tego zupełnie inaczej. Nie przejmował się atakiem ze strony kogokolwiek, ale uważał, że ostrożność nikomu nigdy nie zaszkodziła.

- To co, idziemy tam? - zapytała Nessa.

- Brzmi jak plan - odparł Wes - Ale ty idziesz pierwsza - wyszczerzył zęby w uśmiechu.

- Jasne - mruknęła w odpowiedzi jego siostra, ruszając przed siebie.

Dosyć szybko przedarli się do źródła dymu. Z daleka dostrzegli pomiędzy drzewami płomień ogniska i samotną postać, siedzącą obok. Nessa rzuciła bratu zdziwione spojrzenie, na co on pokręcił głową na znak, że też nie rozumie, czemu ten ktoś siedzi sam.

- Może reszta jego grupy gdzieś poszła i zaraz wróci? - szepnęła kobieta.

- Może.

Oboje trzymali w gotowości broń; Wes swoją maczetę, Nessa karabin. Wyszli na niewielką polankę, na której rozłożył się nieznajomy.

- Kim jesteś? - zapytała Vanessa, trzymając na celowniku młodego chłopaka.

Ten rzucił jej ponure spojrzenie, w najmniejszym stopniu nie okazując zaskoczenia. Nessa zmarszczyła brwi, ale nie opuściła broni.

- Kim jesteś? - powtórzyła.

Na twarzy chłopaka pojawił się smutny uśmiech, kiedy powoli wstawał.

- Chcesz wiedzieć, kim jestem? - odezwał się zachrypniętym głosem - Jestem tym, który może uratować naszą cywilizację.

- O czym ty mówisz? - zdziwił się Wesley

- Stoi przed tobą być może ostatnia nadzieja dla ludzkości - chłopak włożył ręce do kieszeni - Dla przyjaciół Matt.

The Walking Dead 3Where stories live. Discover now