Poszedłem tam gdzie zawsze, kiedy mam problem. Usiadłem przy stoliku i zamówiłem drinka. Chcę po prostu zapomnieć.Wypiłem ich tak jeszcze z siedem, kiedy zobaczyłem znajomą twarz zmierzającą w moją stronę. Mój były.. Aomine.. zerwaliśmy miesiąc temu.

- Witaj, Tetsu! - podszedł do mnie pocałował w usta.

Przywaliłem mu z liścia w twarz. Miałem już serdecznie dość jego nachalności.

- Co ty sobie wyobrażasz?!

- Ałć! Tetsu... Ile razy mam Ci powtarzać żebyś nie bił ludzi... Jeden miesiąc beze mnie i już tak zdziczałeś?! Właściwie to ile już dziś wypiłeś? Jedzie od Ciebie alkoholem...

- Co cie to obchodzi.

- ILE WYPIŁEŚ TETSU?

- Gówno cię to obchodzi! - wypiłem kolejną szklankę whiskey.

- Zostaw to.. idziemy do domu - powiedział i złapał mnie mocno za rękę.

- Zostaw mnie do cholery!

Wyrwałem się i wypiłem naraz ostatni kupiony przeze mnie kieliszek.

Za to Aomine złapał mnie w pasie i przewiesił sobie przez ramię jak jakiś stary worek. Trzymał mnie tak mocno, że moje wiercenie i kopanie nie dawało żadnych skutków. Złapał nasze kurtki i wyszedł z baru.

- Postaw mnie Aomine-kun! Postaw mnie natychmiast! - krzyczałem - Ja chce się napić!

Na zewnątrz było już ciemno. Nie wiem ile tam siedziałem, ale jak wchodziłem było jasno. Światła latarni waliły mi po oczach. Miałem ochotę klnąć na ten jebany świat. Ale nie miałem siły. Na dworze było chłodno. Nie chciałem wracać do domu.

- DLACZEGO?! KURWA KRETYNIE ZOSTAW MNIE!! - kopnąłem go w brzuch z całej siły.

Zgiął się w pół, ale mnie skurwiel nie puścił.

- Nie wierć się tak! Idziemy do domu i nie ma gadania!

- NIE WRACAM DO DOMU, A JUŻ NA PEWNO NIE Z TOBĄ!!!

- Tetsu!

- CZEGO?!

- Przestań drzeć mordę i wierzgać. Daj sobie pomóc.

- NIE POTRZEBUJE POMOCY!!! NIE PROSIŁEM O NIĄ!! ROBISZ TO WBREW MOJEJ WOLI!!!!!!!!

- Kiedy spotykasz w barze nachlanego przyjaciela to co robisz?

- Nie prosiłem cię o pomoc!

- I nie musiałeś! A teraz zamknij się wreszcie, bo wchodzimy do bloku i nie mam ochoty tłumaczyć sąsiadom kto darł im mordę po nocach!

- TO MNIE ZOSTAW!!!!!

- Nie.

- Aomine-kun...- zacząłem zmęczonym głosem, a moje ciało nie miało już siły i zawisło - Proszę.. zostaw mnie.

Weszliśmy do bloku. Chłopak trzymał mnie teraz na rękach. Stanął przed drzwiami swojego mieszkania, wyjął klucze i wszedł do środka.

- To nie jest moje mieszkanie.. - stwierdziłem.

- No.. to moje mieszkanie... Do Ciebie było za daleko...

Westchnąłem.

- Po co mnie tu przyniosłeś?

- Gdzieś musisz spać...

- Po to mam mieszkanie.. Po to mam SWOJE mieszkanie..

- Nie dałbym rady tam Cie zanieść.. Sam też byś tam nie doszedł...

- Skąd wiesz..

- Bo wiem Tetsu...

Położył mnie na swoim łóżku.

- Nie wiesz..

Usiadłem. Odsunąłem się od niego trochę.

- Prześpij się...

- Nie jestem zmęczony.

Stał się smutny. Nie wiem dlaczego.. Bardzo.. widziałem to w jego oczach..

Wyszedł z sypialni, a ja gibiąc się na wszystkie możliwe strony poszedłem za nim i spytałem:

- Coś się stało?

- Nic... Chcesz herbaty?

- Aomine-kun.. znam cię. Widzę kiedy coś jest n..nie tak.

- Tetsu.. Jesteś po kilku kieliszkach whiskey... Wydaje Ci się...

- Aomine-kun! - podniosłem głos na przyjaciela.

- Nic mi kurwa nie jest! Idź spać Tetsu!

- NIE!! Nie możesz mi tego do cholery powiedzieć?! Przyjaźnimy się! AOMINE-KUN!

- A dlaczego ty siedziałeś w tym barze?! Dlaczego byłeś smutny?!

- Pierwszy zadałem pytanie!!!

- Bo jest mi źle!!! Bo tęsknie i wiem że nie wrócisz!!!!!!!

Przełknąłem ślinę.

- Przepraszam.. nie będę ci już przeszkadzać.. Dobranoc..

Ruszyłem w stronę drzwi wyjściowych.

- Tetsu...

- Przepraszam cię.. wyjdę zanim przestaniemy się przyjaźnić. Bo nie chcę cię stracić..

- Tetsu... Nie puszcze Cie samego w takim stanie... do tego nocą...

- Nic mi nie jest.. - założyłem nieumiejętnie kurtkę.

Poczułem jak mnie przytula. Tak.. jakby chciał pokazać, że przy nim jestem bezpieczny.. kochany.. pocałował mnie we włosy. Zrobiło mi się szkoda tych lat spędzonych razem.. Brałem głębokie wdechy i wydechy. Powolne.

- Uważaj na siebie Tetsu.. Kiedyś mi opowiesz dlaczego skończyłeś dziś w tym barze, ok?

- Pokłóciłem się z kimś.

- Z kim?

- Z.. przyjaciółką.

- Kłamiesz.. Ale nie zmuszę Cie do mówienia prawdy...

- Z Akashim.

- Nie zadawaj się z tą czerwoną gnidą Tetsu... Nie wyjdzie Ci to na dobre...

- Dlaczego?

- Bo jest sadystycznym egoistą, niezdolnym do miłości...

- Nie mów tak o nim!!

- Nie broń go.. Tetsu... Dobrze wiem co do niego czujesz... Widzę jak na niego patrzysz. Ale on Cie nie kocha. Wykorzysta Cie i zostawi...

- P..przestań... n..nie..p..prawda..

Nieopanowane łzy zaczęły mi spływać po policzkach.

- Gdybym nie mówił prawdy to nie piłbyś kieliszka za kieliszkiem chcąc zapomnieć o tym co ten skurwiel Ci zrobił...

- NIC MI KURWA NIE ZROBIŁ! A TY?! TY TO TERAZ NAJCUDOWNIEJSZY I NAJLEPSZY, TAK?!! - wyrwałem się z jego uścisku - JUŻ NIE PAMIĘTASZ CO MI ROBIŁEŚ PODCZAS TEGO NASZEGO CAŁEGO "ZWIĄZKU" HE?!!

- I myślisz że z nim byłoby Ci lepiej?

- Co cie to obchodzi?!

- Jesteśmy przyjaciółmi.. Nie powiesz mi?

- NIE!!!

Wyszedłem z jego mieszkania obrywając o coś przy tym cholernie mocno w ramie. Zbiegłem po schodach potykając się. Czułem ból głowy i widziałem krew, ale udało mi wyjść z bloku. Obijając się, płacząc, nie poznając człowieka, którym jestem wróciłem do domu.

AKAKURO: "Jesteś dla mnie wszystkim"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz