Rozdział 2 "Księżniczka lodu i Syrenka"

Start from the beginning
                                    

- Nic ci nie jest?! – podbiegłam do niej. Podejrzewam, że nic jej nie będzie, ponieważ wylądowała w puchu białego śniegu.

- Co się stało? Przestraszyłaś mnie – słyszałam jej niewyraźnie mamrotanie. Musiała upaść twarzą do dołu.

- Nie chciałam, przepraszam – powiedziałam – Ale znów wywołałaś śnieżycę – powiedziałam lekko oburzona, ale po chwili nie mogłam zdusić śmiechu. Ta sytuacja mnie śmieszyła, chciałam na nią nakrzyczeć, ale wystarczającą „karą" było to, że wylądowała w śniegu. Schyliłam się i pomogłam jej wstać. Otrzepałam ją. Rozejrzałyśmy się po pokoju. Wszędzie był śnieg, sople lodu, a nawet Olaf Junior, który skakał po moim łóżku. Przekręciłam głowę zdumiona, ale po sekundzie spojrzałam na przyjaciółkę.

- Przepraszam – powiedziała roztrzęsiona. Uspokoiłam ją.

- Nic się nie stało, ale wiesz trochę tu zimno. Pozbądźmy się tego zanim przyjdzie Dobra Wróżka – powiedziałam. Podeszłam do okna i je otworzyłam. – Zrób swoje czary mary. – uśmiechnęłam się. Zawsze uwielbiam patrzeć na to, jak Ayla rozprasza cały śnieg. Uśmiechnęła się niepewnie. Podniosła ręce ku górze, następnie klasnęła dłońmi i gwałtownie rozłożyła ręce. Po chwili śnieg, sople lodu i Olaf zamienili się w błyszczący pyłek, który wyleciała za okno. Moja najlepsza przyjaciółka, a zarazem współlokatorka jest córką "Królowej Lodu" i odziedziczyła po niej moce. Jej moc jest piękna, ale bardzo zimna i niebezpieczna.

- Znów miałaś zły sen? – uniosłam brew

- Dlaczego tak sądzisz?

- Może po tym, że obudziłam się rano w śniegu, a mogę się założyć, że jak kładłam się to go nie było – zaśmiałam się. Moja przyjaciółka zrobiła się czerwona jak burak. Było jej głupio. Z nią jest tak, że ilekroć się denerwuje, albo ma złe wspomnienie, czy sen, to nie panuje nad swoimi mocami. Czasem ona się boi, że kiedyś kogoś z nią skrzywdzi. Westchnęła głęboko.

- Czy to ma związek z Potępionymi ? – spojrzałam na jej twarz. Wzruszyła ramionami.

- Sama nie wiem...Chyba tak. Kiedy wyobraziłam ich sobie we śnie, byłam przerażona. Ze strachu straciłam nad sobą kontrole...i zraniłam ciebie. – zmieszała się i usiadła przy swojej toaletce. Ze zdumienia podniosłam brwi. Nie dowierzałam jej słowom, ale poszłam w jej ślady. Nie miałam zamiaru już o tym myśleć.

- To był tylko sen. – powiedziałam. Nie miałam ochoty wspominać, że miałam taki sam.

-Naprawdę ciebie przepraszam. – powiedziała przeglądając się w lustrze.

- Spokojnie. Wiesz co by ci dobrze zrobiło na stres, ciepła herbata lub gorąca czekolada – mrugnęłam do niej.

- Prędzej jakieś tabletki – wyjęła swoją kosmetyczkę.

Spojrzałam w lustro. Przez chwilę patrzyłam na swoje odbicie. Przeniosłam wzrok na małą karteczkę włożoną w ramkę ze zdjęciem. Widniała tam dzisiejsza data i dopisek „Wielki dzień". Przez chwilę się zastanawiałam o co chodzi, a po chwili dotarło to do mnie dotarło. Wiem dlaczego wywołała śnieżycę. Za parę godzin będą tu Potępieni.

- Jak mogłam o tym zapomnieć! – myślałam na głos. Ayla spojrzała na mnie zdziwiona. – Dziś Potępieni przyjeżdżają – powiedziałam.

- Jesteś w komitecie powitalnym i jedną z głównych organizatorek, dziwne, że mogłaś zapomnieć.

Chwyciłam za lokówkę i nakręciłam delikatne romantyczne loki, nałożyłam lekki makijaż, policzki pokreśliłam różem, usta różowym błyszczykiem, a oczy tuszem.

Descendants: Kraina Zapomnianych BaśniWhere stories live. Discover now