ROZDZIAŁ 15: And so we part

4.9K 203 32
                                    

(UWAGA, EMOCJE. Wybaczcie, ale muszę na początku zaznaczyć, że ten film obejrzałam już kilkadziesiąt razy, a dalej wywołuje ciarki i napływ łez do oczu. POLECAM!)

Powóz wylądował z głuchym łoskotem na twardej powierzchni, budząc Hermionę. Wyjrzała za okno w złotej ramie i ujrzała znajomy dwupiętrowy dom, celujący czubkiem w niebo. Słońce zaczęło zachodzić, a jego imponujące promienie przebijały się przez jasne chmury, tworząc dramatyczną pomarańczową smugę na błękitnym niebie. Lekko oszołomiona rozejrzała się po karocy i zauważyła, że Malfoy obserwuje ją cierpliwie, a jego wyraz twarzy był nieokreślony.

- Czas na ciebie - oznajmił obojętnie. - Cały twój bagaż już jest na miejscu.

Wskazał na frontowy ganek, gdzie stał wielki, brązowy kufer z czarnym paskiem.

- Och - wydukała Hermiona, siadając nagle, przeczesując niezbyt eleganckim gestem splątane włosy. - Dzięki.

- Czy jest jeszcze coś, czego potrzebujesz? - spytał. Jego palce gładziły z roztargnieniem aktówkę, podczas gdy on wpatrywał się intensywnie w Hermionę. To ją okropnie zirytowało; Malfoy był najprawdopodobniej najbardziej nieprzeniknioną osobą, jaką kiedykolwiek spotkała. W jednej chwili mógł gapić się przez okno pustym spojrzeniem, a za chwilę wpatrywać się w nią z czystą furią w swoich szarych oczach. Nieprzewidywalny i tajemniczy. Hermiona westchnęła. Niebezpieczna kombinacja.

- Nie, wszystko mam - odpowiedziała.

- Dobrze.

Nastąpiła chwilowa cisza, kiedy Draco rozważał coś w myślach, dając tym samym Hermionie szansę przyjrzenia się jego dojrzałej już twarzy. Wciąż był tak samo blady i przyzwoicie przystojny, ale jego rysy zdawały się go postarzać, a w szczególności linie, które pojawiały się na czole: trwałe i głębokie. Miał sińce pod oczami, choć zdołały wyblaknąć, ale wciąż były widoczne, a jego wymuskane włosy wydawały się rozdwojone na końcach, co zupełnie nie pasowało do idealnego wyglądu Malfoya.

- Doceniam to, co zrobiłaś w ministerstwie - powiedział w końcu. Hermiona spojrzała na niego ciekawski wzrokiem. - Tylko nie bierz tego za jakiegokolwiek rodzaju zachętę - dodał nagle Draco ostrzegawczym tonem. - Nadal cię nie potrzebuję i nie chcę nic od ciebie, a do tego nie lubię nikomu wisieć przysługi.

- A co dokładnie jesteś mi winien?

- Uratowałaś mnie zarówno wtedy i teraz, najprawdopodobniej oszczędziłaś mi dużo czasu, który Ministerstwo wykorzystałoby na prowadzenie śledztwa, no i co najmniej dziesięć tysięcy galeonów.

- Tyle im zalegasz? - spytała Hermiona.

- Tyle bym musiał wydać, żeby ich przekupić. - Wzruszył niefrasobliwie ramionami. Nie wydawało się to być dla niego wielką stratą.

- To mają być twoje podziękowania? - Kobieta zdziwiła się chłodem, jakim emanował jej głos. Wspomnienie o korupcji wyzwoliło w niej tę irracjonalną część, kiedy jej wzrok tańczył po rozsypanym po podłodze powozu złocie, które stale i niezmiennie leżało tam od owego feralnego wydarzenia.

- Dziękuję - powiedział Malfoy tonem kończącym rozmowę.

Hermiona zajrzała pod siedzenie, skąd wyciągnęła swój plecak. Pomimo jej pełnego irytacji nastroju, wyczuła w jego głosie szczerość. Albo po prostu był wyśmienitym aktorem. Miała wystarczająco dużo dowodów, aby poprzeć obie te teorie.

- Wcale nie było złe. To całe życie w tej całej twierdzy - rzuciła Hermiona, kiedy położyła dłonie na krawędzi drzwi, chcąc opuścić tę królewską karetę. - Jedzenie było niezłe, a dodatkowe atrakcje były całkiem zajmujące. Fajnie było poczuć się przez chwilę, jakbym znowu była w Hogwarcie. - Kąciki jej ust lekko drgnęły, przez chwilę formując się w subtelny uśmiech.

LADY MALFOY (Dramione)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz