Rozdział 5

34.1K 1.2K 67
                                    

Christian P.O.V.

Dzisiaj jest impreza na której będzie Ashley. Oj będzie sie działo. Kupiłem cały zapas alkocholu który wystarczyłby dla mnie na rok. Choć impreza będzie po szkole to już rano zacząłem ją przygotowywać. Ubrałem dzisiaj czrną bluzę z długim rękawem bo było trochę chłodno, do tego czarne jeansy i włożyłem swój kolczyk w wargę (zdjęcie w mediach). Uczesałem sie i zeszłem na dół by znobić sobie śniadanie. Po zjedzeniu posiłku wstawiłem naczynia do zlewu i wyszłedłem na podjazd mojego domu. Dzisiaj do szkoły pojadę czarnym motorem (zdjęcie w mediach). Ashley chciała bad boya, będzie go miała. Po chwili stałem na parkingu obok szkoły opierając sie o motor. Niedaleko mnie zatrzymało sie białe porsche dziewczyny. Otworzyła drzwi i wyszła w samochodu a ja myślałem że sie na nią żuce. Miała białe szpilki, białą mini z koronkowymi rękawami, a na to czarną skórę. Miała krwisto-czerwone usta, oczy podkreślone eilainerem i rozpuszczone, lekko pofalowane włosy. Wyglądała tak sexownie. Widziałem że kilku chłopaków sie na nią patrzyło, więc żeby oznaczyć że ona należy do mnie podszedłem do niej.
- Hej, kotku. Dla mnie sie tak wystroiłaś?- zapytałem opierając sie o jej auto.
- A co? Nie podoba ci sie- powiedziała podchodząc do mnie i przygryzając wargę. Czułem że w moich spodniach znów robi sie ciasno. Przejechała po mojej klatce piersiowej aż dotarła do paska spodni- a tak sie starałam- powiedziała podchodząc jeszcze bliżej i zaczęła ssać moją szyje. Ona znowu próbuje zrobić to co kilka dni temu u niej w domu. Ale co mam poradzić że tak na mnie działa. Zauważyłem że nie tylko ja mam problem w spodniach, bo kilku chłopaków patrzyło sie na jej tyłek.
- Możesz p-przestać. N-nie rób t-tak- jęknąłem cicho kiedy dziewczyna otarła sie o mnie. Wkońcu odsunęła sie od mnie z uśmiechem. Od razu wiedziałem o co jej chodzi, zrobiła mi malinkę i przez nią mam jeszcze inny problem.
- To do zobaczenia na imprezie- powiedziała odchodząc i kręcąc przy tym biodrami. Jak ja jej pragnę. Chyba sie zako... . Nie na pewno nie. Jeszcze nigdy mi sie to nie zdarzyło.

***

Jest już 19:30. Dawno wróciłem ze szkoły, a teraz czekałem na gościa specjalnego. Chyba sie domyślacie kogo. Wkońcu weszła do mojego domu, a ja ruszyłem w jej stronę.

Ashley P.O.V.

Jestem już na tej imprezie u Chrisa. Pierwsze co czuć to alkochol, duuużo alkocholu. Zauważyłam że gospodarz rusza w moją strone więc ruszyłam w strone baru. Nalałam sobie trochę napoju do kieliszka i wypiłam. Poczułam że czyjeś ręce oplatają mnie w tali. Od razu wiedziałam czyje.
- Pięknie wyglądasz- wyszeptał mi do ucha, co mnie trochę podnieciło. Miałam na sobie czarną sukienkę z dość dużym dekoltem i czarne szpilki.
- Ja zawsze wyglądam pięknie- odparowałam puszczając mu oczko.
- Nie zaprzeczę- powiedział i zaciągnął mnie na parkiet. Zaczęliśmy tańczyć w rytm muzyki. Odwróciłam sie do Chrisa, a on położył ręce na moich biodrach. Alkochol musiał zacząć działać, bo ocieraliśmy sie o siebie w zmysłowym tańcu. Widziałam że nie jeden chłopak patrzył sie na mnie ale mi to nie przeszkadzało.
- Choć zagramy w butelkę- powiedział i ruszyliśmy w strone jednego z pokoi których tutaj było chyba milion. W nim znajdował sie Blake, jakiś chłopak i dwie dziewczyny. Usiedliśmy wszyscy w kółku i zaczęliśmy grę. Graliśmy na całowanie więc trzeba było uważać na kogo sie trafi. Wypiłam jeszcze kilka kieliszków alkocholu, więc mogłam spokojnie grać. Teraz kręcił Blake i nie zgadniecie na kogo padło. Tak na mnie. Przybliżyliśmy sie do siebie, a ja mogłam zobaczyć w jego oczach podekscytowanie, zadowolenie i pożądanie. Zaczęliśmy sie całować. Chłopak wtargnął językiem do moich ust i zaczął ocierać sie nim o mojego. To było przyjemne lecz przez pocałunek spojrzałam na Chrisa. W jego oczach było widać tylko jedno, wściekłość. Z zielonego przybrały czarny kolor i niebezpiecznie sie jażyły. Gdy oderwałam sie od chłopaka, Collins spiorunawał go wzrokiem i spiął wszystkie mięśnie. Myślałam że na niego skoczy, ale ten tylko wstał i wyszedł bez słowa. Odeszłam od gry i ruszyłam za nim. Okazało sie że szedł w strone balkonu, stanął przy poręczy i schował twarz w dłoniach. Podeszłam do niego i zapytałam.
- Co ci sie stało?
- Nic. Muszę tylko odetchnąć świerzym powietrzem- odburknął mi na moje pytanie
- No najwyraźniej nie bo widzę że coś jest nie tak- powiedziałam z nutą złości i irytacji w głosie
- Nie rozumiesz że nic! Idź do swojego Blake-a, jak coś to sypialnia jest na górze!
- O co ci chodzi?! Ostatnio dziwnie sie zachowujesz, a teraz jeszcze takie rzeczy odpierdzielasz! Opanuj sie!- krzyknęłam. Skoro on może to czemu ja nie.
- Wiesz co idź już z tąd! Ja przynajmniej nie jestem sierotą!- po tych słowach coś we mnie pękło. Gwałtownie wciągnęłam powietrze i zakryłam usta ręką.
- Wiesz co?! Jesteś zasranym dupkiem! Nienawidzę cię!- te słowa krzyknęłam najgłośniej, spoliczkowałam chłopaka i wybiegłam z domu ze łzami w oczach. Zadzwoniłam po taksówkę, która po chwili przyjechała. Podałam adres mojego mieszkania, a gdy dotarliśmy na miejsce zapłaciłam mu. Wbiegłam do domu, wdrapałam sie schodami na górę i poszłam do swojego pokoju. Teraz rozpłakałam sie na dobre, ostatni raz płakałam gdy miałam 6 lat. Jak on mógł to powiedzieć? Myślałam że jest inny. Ale jednak sie myliłam, jest taki jak każdy facet. Zmęczona przebrałam sie tylko w pidżame i odpłynełam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tam, tam, taaaam. Pierwsza kłótnia. Jak myślicie, co będzie dalej? Chyba sama nie wiem. Jak sie spodobał to dajcie gwiazdkę i napiszcie w komentarzu waszą opinie.
To jak zwykle do następnego.
~juliaaki130~

Bad boys like bad girls 1/2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz