3.2

1.2K 107 4
                                    

Rozdział dedykuję naprawdę, ważnemu dla mnie zwierzakowi. Był ze mną praktycznie 11 lat. Mam nadzieję, że jest mu lepiej, gdziekolwiek teraz jest.

***

Nadal 21 dni do końca urlopu BTS

TaeTaeAlien95: Chłopcy... ;;

*wszyscy w tym samym czasie* : O co chodzi?

TaeTaeAlien95: Pamiętacie może Kaebseoba? Tego pieska babci, co Wam mówiłem kiedyś...

Kookie0109: To ten, o którym ciągle nawijasz i nie dajesz nikomu dojść do słowa, gdy o nim mówisz?

TaeTaeAlien95: Tak...

SwagSuga: Co się stało Tae? Co mu jest?

TaeTaeAlien95: Hyung, on nie żyje... Jego już nie ma.

Od zawsze byłem z nim związany. Kochałem go najmocniej w świecie, a choroba mi go odebrała. Wiem dobrze, że głupotą jest tak rozpaczać, ale on był odkąd skończyłem siedem lat. Sam nie mogłem mieć psów, ojciec i brat byli uczuleni na sierść, dlatego tak się przywiązałem do małej puchatej kulki, która zawsze ze mną spała, gdy odwiedzałem babcię. Przez długi czas tylko on mi tam towarzyszył, w końcu w Incheon nie znałem nikogo. Czuję się, jakby ktoś mi wywiercił dziurę w sercu i nawet mój ukochany nie mógł pomóc, bo był za daleko.

SwagSuga: Taeś... Ile on miał lat?

TaeTaeAlien95: Trzynaście;; Zabił go rak... Weterynarz niedokładnie wyciął nowotwór, komórki zostały, a że był on złośliwy, to wystarczyły dwa tygodnie... Hyung, przytul ;;

SwagSuga: Czekaj sekundkę...

PinkJin23: Tak mi przykro, TaeTae... Nie wiem co powiedzieć...

Kookie0109: Jest za tęczowym mostem, tam idą wszystkie zwierzątka ^^

HobiSexyDancer: What...? Kook czegoś się naćpał i czemu nie zostawiłeś na nasz powrót do dormu?! XDDDDD

Kookie0109: Ale ;; Tak mi mama zawsze mówiła... ;;

RapMonster123: Oj już kochanie, nie słuchaj koni... :/

SwagSuga: Jak chcesz, Taeś, to moja mama jest w Busan w firmie i może Cię za jakąś godzinę do mnie zabrać :)

TaeTaeAlien95: Tak, tak! Chętnie, hyung, kocham Cię! :*

SwagSuga: =) Wiem o tym.

TaeTaeAlien95: To ja się spakuję i będę czekał na Twoją mamę~

Byłem mu naprawdę wdzięczny, wiedziałem, że prawdopodobnie narobiłem mu przez to kłopotów, ale sowicie mu to wynagrodzę jak tylko go zobaczę. A raczej poczekam, aż jego rodzice pójdą spać. Nie chciałbym, by niepotrzebnie słyszeli moje jęki.

Spakowany oczekiwałem na kobietę przez około godziny, naprawdę szybko się zebrałem, chciałem już jak najszybciej przytulić się do Yoongiego i powiedzieć mu jak go kocham i jak mi smutno przez odejście przyjaciela.

Gdy tylko podjechała, szybko się spakowałem, grzecznie przywitałem i... Przysnąłem.

***

Dzisiaj taki trochę bardziej rozbudowany, ale i tak krótki. Obiecuję, że to ostatni w najbliższym czasie taki smutnawy rozdział. Nie byłam po prostu w stanie się zmusić do napisania czegoś radosnego.

Chat BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz