2.

48 8 0
                                    

**Mike**

    Właśnie wracałem do domu. Cały mokry. W oddali było słychać grzmoty. Tak zaczęło lać jakieś 8 minut temu, a ja nadal jestem w drodze powrotnej do miejsca mojego zamieszkania. Ominąłem w szkole jakieś 3 lekcje. Mama będzie znowu zła, ale na szczęście i tak nie ma jej w domu do 18 więc mam czas na to by pograć jeszcze w fife.

     Zaprosiłbym przyjaciół, ale cóż nie mam ich. No dobra jest jeden chłopak, który czasem ze mną gada. Ma na imię Ashton. Choćbym nawet chciał, a nie chce, się z nim skontaktować  to i tak nie mam jego numeru telefony.  

    Przekręciłem klucz w zamku i już po chwili byłem w domu. Pozbyłem się ze stóp  moich  ukochanych czarnych conversów. Wbiegłem szybko po schodach na górę i natychmiast ruszyłem do swojej szafy by się przebrać. Przez Luke'a zapomniałem zabrać kurtkę ze szkoły. To, że jestem teraz mokry to tylko i wyłącznie jego wina. 

    Przebrany już w ciut za duży  szary sweterek i czarne rurki siedziałem na swoim łóżku. Z laptopa można było usłyszeć po cichu grającą piosenkę Nirvany-Smells Like Teen Spirit. Byłem zapatrzony w swój telefon i nie usłyszałem otwierania drzwi na dole. Nagle w moim pokoju pojawiła się mama. Przestraszony spadłem z łóżka i pisnąłem. 

-Witaj synku! jak było dzisiaj w szkole Skarbie?- zapytała dość spokojnie na co mocno się zdziwiłem. Może nie dzwonili do niej ze szkoły i może mi się poszczęści dzisiaj i nie dostane kary. 

-Um... Całkiem dobrze mamusiu.- miałem nadzieje, że brzmię dość przekonująco. Spojrzałem na moją rodzicielkę i szybko dodałem.- A jak w pracy? 

-Skończ. Michael'u Gordonie Cliffordzie, czemu uciekłeś ze szkoły?!- wrzasneła. O nie. Użyła mojego pełnego imienia. Mam przejebane, po całej linii. A tak się już cieszyłem, że mama o niczym nie wie. Nie chce jej martwić.

-Mamo proszę Cię. Uspokój się... Przepraszam, ale po prostu źle się poczułem, a dzisiaj nie było w szkole pielęgniarki i stwierdziłem, że wrócę do domu. Przepraszam, że nie zadzwoniłem...- mówiłem smutno ze spuszczoną głową. Czułem się źle, ale przez to, że po części ją okłamuje. Zawsze miałem z nią dobre kontakty, ale odkąd mój tata nas zostawił na rzecz nowej rodziny mama ma za dużo na głowie, a ja nie chce martwić jej jeszcze bardziej. 

-Mikey... Synku przecież wiesz, że nie zależnie od tego czy jestem w pracy czy też nie, zawsze możesz zadzwonić, a zwłaszcza gdy coś się dzieje.- podeszła do mnie i mocno przytuliła. Objąłem ją i na prawdę miałem teraz ochotę powiedzieć jej o tym co stało się w szkole, ale nie umiałem.- Mam nadzieję, że już czujesz się lepiej i wszystko już jest w porządku syneczku.-odsunęła się kawałek z lekkim uśmiechem choć widziałem w jej oczach zmęczenie. Było mi jej tak bardzo szkoda. 

-Tak mamo. Jest oki, ale za to widzę, że tobie przydałby się dość długi odpoczynek. Idz spać. Poradzę sobie mamo. Na prawdę możesz iść spokojnie spać.- zapewniłem moją rodzicielkę, ucałowałem jej głowę i odprowadziłem do sypialni po czym sam udałem się do swojej, przebrałem się w piżamę i ułożyłem na łóżku. 

Jet Black HeartWhere stories live. Discover now