14

289 36 1
                                    

* Perspektywa Jack'a *

Ciągle nie mogłem uwierzyć w to, że dziewczyna mi wybaczyła. Szczerze mówiąc, myślałem, iż tego nie zrobi, bo w końcu skrzywdziłem ją. Chociaż nie zdawałem sobie z tego sprawy, naprawdę. Wydawało mi się, że skoro całowała się z tym chłopakiem, to ma mnie całkowicie w nosie. A jednak ona nawet tego nie zrobiła. Dlaczego musiałem być taki impulsywny? Dlaczego nie dałem jej dojść do słowa? Nie znałem odpowiedzi na te pytania. Tak po prostu było i, chcąc, nie chcąc, musiałem się z tym pogodzić. 

Nadal staliśmy przytuleni na schodach. Jakoś nie potrafiłem jej puścić. Ba, nie chciałem tego. Tak dobrze trzymało mi się Ariel... Dziewczyna była nieco niższa, więc trzymała głowę w zagłębieniu mojej szyi. Jej oddech troszkę mnie łaskotał, ze względu na to, iż bluza mi się przesunęła, jednakże nie przeszkadzało m to. Wręcz polubiłem to. 

Położyłem policzek na jej mięciutkich włosach. Ciekaw byłem, jakiego szamponu używa. Nie dość, że tak ładnie pachniały, to jeszcze były takie, hm, bujne i, i puszyste. Idealne, można wręcz powiedzieć. 

- Ekhem - mruknął ktoś. Podniosłem głowę i spojrzałem na osobę, która nam przeszkodziła. Okazało się, że to North. - Jack, Ariel, zmykajcie na lekcje.

Dziewczyna, jakby dopiero teraz zdając sobie sprawę z obecności nauczyciela, zarumieniła się lekko, przy okazji delikatnie się ode mnie odsuwając. Zrobiło mi się nieco chłodniej. 

- No doobra - wymamrotałem. - Co teraz mamy? - zapytałem, patrząc na wciąż zarumienioną dziewczynę. Uśmiechnąłem się delikatnie.

- Biologię - odparła. 

- Chyba jeszcze nie miałem okazji być na tej lekcji - przejechałem ręką po włosach. - To w siódemce, nie? - spytałem znów, a ona kiwnęła twierdząco głową. - Więc chodźmy - splotłem nasze place, a następnie ruszyłem, ciągnąc nieco dziewczynę. 



* Perspektywa North'a * 

Przechadzałem się właśnie korytarzem, kiedy natknąłem się właśnie na tą dwójkę. Cieszyło mnie to, że w końcu się pogodzili. Skąd wiedziałem o ich sprzeczce? Jack mi powiedział. Jednak nie wyjawił powodu. 

Chłopak nawet nie zdawał sobie sprawy, jak bolał mnie widok, kiedy cierpiał. A cierpiał. Bardzo. Było to widać. Ba! Nawet wyczułem to swoim brzuchem..

Wyczuwałem nim również, przeznaczenie tej dwójki. Czułem, iż spełnią wielką rolę. Tylko w czym? Tego jeszcze nie wiedziałem. A szkoda, może mógłbym wtedy wszystkiemu zapobiec? 

- Ekchem - mruknąłem. Chłopak spojrzał na mnie, posyłając mi groźne spojrzenie. Udawałem, że to nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia, a jednak w duchu się zaśmiałem - Jack, Ariel, zmykajcie na lekcje - wygoniłem ich. Nie chciałem psuć ich chwili, jednak nie chciałem, aby którekolwiek z nich miało kłopoty. Mrok, to znaczy dyrektor, ostatnio stał się jakiś dziwny i za błahostki zaczął karać uczniów. Z tego co słyszałem, nie były one zbyt przyjemne. 

Dwójka uczniów właśnie odchodziła, trzymając się za ręce. Coś przegapiłem? Pomyślałem tylko, przyglądając się tej dwójce.

Wyglądali naprawdę uroczo. Mimo wszystkich przeciwieństw, które w nich są. Gołym okiem było widać ich różne charaktery, a o wyglądzie już chyba nie muszę wspominać. Jednak może o to w tym wszystkim chodzi? Może przeciwieństwa się przyciągają, aby tworzyć równowagę? 

Rozmyślałem tak, idąc do Piaska. 



[A/N] Postaram się dziś wrzucić jeszcze jeden albo nawet dwa. Zobaczymy, jak wrócę. 

Miłego dnia!


Szkoła Specjalna| Jack FrostWhere stories live. Discover now